Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
LEGIA BLIŻEJ FINAŁU PUCHARU POLSKI
Jedyną bramkę dla Legii zdobył w61. minucie Marko Vesović. Chwilę wcześniej piłkę w środku pola stracił Rafał Kurzawa, a przechwycił ją Kasper Hämäläinen. Fin precyzyjnie podał do Vesovicia, aten uderzył lewą nogą obok bezradnego Tomasza Loski.
Z piłkarzy Legii i jej trenera Romeo Jozaka zeszła wtedy zła energia. Trener radował się przy ławce tak, jakby to on sam strzelił gola, we wspólnym objęciu utonęła cała drużyna.
To był najlepszy fragment gry Legii od dawna. Ale radość trwała krótko. Kiedy wydawało się, że legioniści dominują, mogą grać na luzie, spokojnie, Górnik wyrównał. I to jak! Gola niczym z gry komputerowej strzelił Rafał Kurzawa.
Reprezentant Polski kopnął lewą nogą z rzutu wolnego. Takiego strzału nie wstydziliby się gracze z Ligi Mistrzów. Choć piłkarzowi z Zabrza nieco pomógł Radosław Cierzniak, który nie najlepiej ustawił się do strzału.
Górnicy, którzy przez 75 minut wydawali się bezradni, poczuli krew. Mogli nawet wygrać – dwie minuty po trafieniu Kurzawy minimalnie spudłował Damian Kądzior, a kolejne trzy minuty później przestrzelił Wojciech Hajda.
Agdy w90. minucie Kądzior kropnął pod poprzeczkę, a Cierzniak wybił futbolówkę nad nią samymi koniuszkami palców, 10 tys. fanów na trybunach stadionu w Zabrzu wstało z miejsc!
I choć więcej goli nie zobaczyli, z meczu mogli wyjść usatysfakcjonowani. Tak jak i legioniści, którzy po bezbarwnej pierwszej połowie zagrali dobre 45 minut i zbliżyli się do gry w finale Pucharu Polski.
Wpierwszej części Legia była chaotyczna i niedokładna. Choć po jej graczach w końcu widać było ambicję i chęć do walki. Legioniści bronili agresywnie, naciskając na Górnika wysoko. Awataku kilka razy byli blisko zdobycia bramki.
Dwie szanse zmarnował Eduardo. Choć Brazylijczyka z chorwackim paszportem trzeba pochwalić za kreowanie okazji kolegom. Jedną okazję miał Artur Jędrzejczyk, ale został zablokowany w polu bramkowym.
Najlepszą okazję w 41. minucie zaprzepaścił Sebastian Szymański. 18-latek, będąc tuż przed bramką, dobijał strzał Marko Vesovicia (kopnął wsłupek), ale z siedmiu metrów wfatalny sposób przestrzelił kilka metrów nad bramką.
Romeo Jozak może odetchnąć. Jego zespół przywiózł z Zabrza cenny remis, a w piłkarzy wstąpił nowy duch.
Po tej akcji Jozak i rezerwowi wyskoczyli z ławki, ale po chwili skryli twarze w dłoniach. W drugiej połowie trener przeżywał huśtawkę nastrojów – od radości po golu po wściekłość po straconej bramce.
Po meczu zrzucił z pleców marynarkę, odetchnął. Czy remis w Zabrzu i szansa na awans do finału Pucharu Polski uratowały jego pracę?
Coraz głośniej mówi się o tym, że cierpliwość władz Legii się kończy, a dni Chorwata wWarszawie są policzone. Dziennikarze „Przeglądu Sportowego” poinformowali, że jeżeli zespół nie wygrałby z Górnikiem, Jozak mógłby stracić posadę.
Pozycja Chorwata znacząco osłabła po ligowej porażce z Arką (0:1). WGdyni Legia była bezradna – oddała tylko jeden celny strzał wcałym meczu. I poniosła 10. porażkę w sezonie i trzecią w pięciu ostatnich starciach.
Jozak do Warszawy wraca jednak bardziej pewny siebie. Jego Legia, mimo że wstanie apatycznym, wciąż ma bowiem szansę na dublet – wlidze traci zaledwie trzy punkty do lidera, Jagiellonii, zrobiła krok do awansu do finału Pucharu Polski.
Rewanż z Górnikiem 19 kwietnia wWarszawie. Zwycięzca dwumeczu wfinale Pucharu Polski zmierzy się zwygranym drugiego półfinału: Arka Gdynia – Korona Kielce. Finał wWarszawie na PGE Narodowym 2maja.
Górnik – Legia 1:1 (0:0)
Bramki: Kurzawa (75.) – Vesović (61.).