Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
POMNIK SMOLEŃSKI: HOŁD PRZEZ „CH”
Wdyskusji nad pomnikiem smoleńskim łatwo zafiksować się na jego wyglądzie. Schody do nieba czy schodki do samolotu? Zjeżdżalnia czy ambonka dla niewysokiego prezesa? Na pewno żarty z formy pomagają oswoić szok, ale niech nie odwracają uwagi od sedna problemu – tego, gdzie i jak pomnik zbudowano. Bo też i jakość dzieła nie jest wtym wszystkim najgorsza – widać, że warto robić konkursy, a samozwańczy obóz patriotyczny wyciągnął wnioski z dziesiątek prezydentów-kulfonów i papieży-godzilli, którymi już ozdobił kraj. Niech jednak nie zwodzi nas gustowny minimalizm pomnika, bo jest to eleganckie opakowanie dla mało eleganckich działań.
Najpierw więc o miejscu iotym, jak zostało zmienione. Krzyż papieski odsłonięty we wschodniej części placu w 2009 roku niewiele pomógł placowi Piłsudskiego, ale też niewiele popsuł. Przede wszystkim nie konkuruje z tym, co na placu najważniejsze i najświętsze – zGrobem Nieznanego Żołnierza. Teraz jednak między nimi pojawił się trzeci, bardziej masywny akcent. Podobnie jak krzyż, powstał bez czekania na wypracowanie ostatecznej koncepcji placu. Nie powinno to dziwić w kraju, w którym strategiczne decyzje przestrzenne podejmuje się bez planu, na „wuzetkę”, kto pierwszy, ten lepszy. Skutki braku namysłu już widać – plac zaczyna wyglądać jak ten śmieszno-straszny park na Węgrzech, w którym po upadku komunizmu upchnięto zdemontowane pomniki. Na placu Piłsudskiego trzy obiekty walczą ze sobą o uwagę i nawzajem się deprecjonują. Aprzecież minister Gliński obiecuje jeszcze posadzić żywopłot iwmontować weń krzyż z Krakowskiego Przedmieścia! A przecież na skraju placu stoi jeszcze samotny Piłsudski, który dostanie do towarzystwa Kaczyńskiego. Razem na pewno będzie im raźniej pilnować parkingu.
Na razie bitwę pomników wygrywajednak czarny monolit, bo najbardziej się rozpycha. Z niektórych perspektyw wydaje się wręcz najważniejszym akcentem na placu. Najpierw pokrętna propaganda postawiła znak równości między wypadkiem lotniczym z 2010 roku i ludobójstwem dokonanym przez NKWD wroku 1940. Teraz udało się jeszcze zdominować miejsce upamiętniające miliony poległych wobu wojnach światowych iwalkach o niepodległość. Może jeszcze przeniosą sprzed Grobu wartę honorową?
I to nie wydaje się już abstrakcją. Przecież aby postawić monument, strażnicy pamięci przekazali miejski plac pod kuratelę państwa, jako miejsce strategiczne dla obronności. Litera prawa przestała przypominać literę i zaczęła wyglądać jak rozgnieciona natrętna mucha. Jeśli coś wtej metodzie doceniam, to tylko niezamierzoną ironię. Wszak dużo wskazuje na to, że przyczyną katastrofy smoleńskiej był właśnie brak poszanowania dla procedur.
Politycy nie od dziś wpychają pomniki swoich bohaterów wnie swoje miejsca, nie dbając o ład otoczenia i powagę upamiętnienia. Następne w kolejce do „upomnikowienia” są plac przed Muzeum Polin oraz plac Na Rozdrożu – jeśli ziszczą sięwszystkie plany, na każdym niedługo będzie po kilka pomników, a każdy będzie udawał, że nie zna się z pozostałymi, i zaspokajał potrzeby innego lobby. To bardzo brzydka, ale odwieczna ludzka przywara – tłoczyć obok siebie okazałe nagrobki bardziej po to, by puszyć się przed żyjącymi, niż żeby dogodzić nieboszczykom (tym drugim przecież wszystko jedno).
I to właśnie stało się z placem Piłsudskiego – potraktowaliście go jak parafialny cmentarz, na którym wasz klocek ma być najważniejszy. Ważniejszy nawet niżGrób Nieznanego Żołnierza, choć od święta tak bardzo lubicie przy nim złożyć hołd. Od dziś słowo to piszemy przez „ch”.
Wstolicy muszą istnieć przestrzenie, które bardziej niż nam, tubylcom, służącałemu społeczeństwu i jego zbiorowym emocjom. Te miejsca przeważnie będą kształtowane odgórnie i do takich należy plac Piłsudskiego. I chociaż mam alergię na platformerskie kunktatorstwo, na wieczne „odsyłanie do dalszych konsultacji” i „branie pod uwagę wcześniej nieznanych przesłanek”, które sprawiają, że tak wiele dzieje się siłą bezwładu, to bardziej przeraża skuteczność nasmarowanego łzami iwazeliną buldożera, który po trupach wjechał na plac Piłsudskiego izaparkował przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Wygląda to jakby postrach osiedla z rykiem władował się czarną beemką na środek placu i rozgonił podzwaniających medalami kombatantów. Bo kto mu podskoczy?