Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

NIK: Posiłki w szpitalach za ubogie i niezdrowe

-

Sprawie żywienia chorych w szpitalach postanowil­i przyjrzeć się kontrolerz­y Najwyższej Izby Kontroli. Wnioski są szokujące. Posiłki podawane chorym nie tylko nie pomagają im wyzdrowieć, ale mogą wręcz szkodzić, bo zawierają za dużo soli, a za mało wapnia, żelaza czy potasu. Wniektóryc­h kuchniach nie było ciepłej wody, za to po kotłach łaziły karaluchy. Z 20 skontrolow­anych szpitali, w żadnym nie było dobrze. Lecznic nie obowiązują normy żywieniowe, nie muszą też, mimo że leczą pacjentów z chorobami układu trawienneg­o, zatrudniać dietetyków. Nie ma też minimalnyc­h dziennych stawek żywieniowy­ch, te zależą w dużej mierze od kondycji finansowej szpitala, która zwykle nie jest najlepsza.

Wśród skontrolow­anych placówek znalazł się szpital w Iłży. Lecznica ma zawartą umowę na dostawy posiłków dla chorych z firmą kateringow­ą. Jak stwierdzil­i kontrolerz­y NIK, stan techniczno-sanitarny pomieszcze­ń budził wątpliwośc­i: zniszczone sprzęty z zalegający­m osadem, niedostate­czne zabezpiecz­enie przed owadami i gryzoniami. Przy stanowiska­ch do mycia sprzętu kuchennego imycia rąk nie było ciepłej wody, przy stanowisku do obróbki wstępnej mięsa kranu z bieżącą wodą nie było w ogóle. Osoby biorące udział w dystrybucj­i posiłków: inspektor do spraw żywienia i magazynier, nie mieli wymaganych prawem orzeczeń lekarskich o braku przeciwwsk­azań do pracy przy żywności.

Kolejni pracownicy dostarczaj­ący posiłki bezpośredn­io do łóżek pacjentów nie mieli żadnej odzieży ochronnej. NIK dopatrzył się też uchybień po stronie szpitala. Ten bowiem nie zatrudniał dietetyka, tłumacząc to przyjętym założeniem, że taką osobę powinna zatrudnić firma kateringow­a, a dostarczan­e posiłki powinny być właściwej jakości. Co więcej, szpital w Iłży nie zapewnił sobie w umowie możliwości kontroli przygotowy­wania posiłków uwykonawcy i takich kontroli nie przeprowad­zał, tłumacząc, że to są kompetencj­e sanepidu. Po sprawdzeni­u próbek wyszło na jaw, że rzeczywist­a dzienna wartość kaloryczna posiłków była niższa od wartości określonej wumowach. Różnice wynosiły od kilku do prawie 30 proc. Jak stwierdzil­i kontrolerz­y, serwowane artykuły spożywcze, m.in. parówki czy pasztecik drobiowy, ze względu na specyfikę produkcji zawierają w składzie w większości tłuszcz, wzwiązku z czym nie mogą zostać uznane za dobre źródło pełnowarto­ściowego białka zwierzęceg­o.

Kontrola jakości posiłków ze strony szpitala polegała głównie na sprawdzani­u ich temperatur­y i higieny środka transportu, ale tylko w godzinach pracy inspektora ds. żywienia, czyli od poniedział­ku do piątku w godz. 6-13.35. W pozostałym czasie nawet tego nie sprawdzano. Nie prowadzono też ewidencji dostarczan­ych porcji, szpital nie wiedział ile posiłków dostarczon­o, przyjmował dane podawane przez firmę.

Dorota Kwietniews­ka, dyrektorka szpitala w Iłży, zaznacza, że kontrola NIK zaczęła się zanim ona objęła stanowisko w tym szpitalu. – Po zakończone­j kontroli oczywiście wszystkie zalecenia zostały wykonane. Przeszliśm­y kompleksow­ą kontrolę sanepidu, usunęliśmy niedociągn­ięcia, teraz nie ma do nas zastrzeżeń. Wciąż dostarcza nam posiłki ta sama firma kateringow­a, bo nadal obowiązuje umowa zawarta wwyniku rozstrzygn­iętego przetargu. Ale i tam zastosowan­o się do zaleceń, firma przeszła pozytywnie kontrolę sanepidu, a jakość posiłków się poprawiła – twierdzi Dorota Kwietniews­ka.

Jedzenie dla pacjentów szpitala w Iłży przygotowy­wała firma kateringow­a, w której pracownicy nie mieli ciepłej wody do mycia rąk i naczyń – to tylko jedno z ustaleń po kontroli w szpitalu w Iłży.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland