Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
MIASTO GRUNTY, DZIAŁKI POLICZYŁO...
Wurzędzie miasta powstał Plan Gospodarowania Nieruchomościami.
I już wiadomo, co gmina będzie chciała sprzedać, a co wykupić od Skarbu Państwa. Do zbycia, bez żadnych komplikacji, ma np. 50 działek pod budownictwo jednorodzinne, 12 pod budowę bloków
Zacznijmy od początku. Łukasz Ozimek, kierownik referatu polityki przestrzennej miasta, mówi, że w samym sporządzeniu planu nie ma nic nadzwyczajnego, bo to jeden z obowiązków prezydenta. Jednak na przełomie 2017 i 2018 r. po raz pierwszy została wykonana kompleksowa inwentaryzacja wszystkich miejskich nieruchomości.
Wcześniej wiedza o gruntach gminnych, owszem, była, ale rozproszona po kilku wydziałach. Tym razem wszystkie dostępne informacje zebrane zostały w jednej bazie danych, z której łatwo i szybko można uzyskać informacje o konkretnej działce. Do tej pory takie proste to nie było.
Cały obszar Płocka liczy 8805 ha. Ozimek tłumaczy, że działki, którymi zarządza miasto, dzielą się na te, które są jego własnością, i te, które są przedmiotem użytkowania wieczystego. Działek własnych Płock ma 5159 o łącznej powierzchni 1397,5 ha. A tylko na 100 parcelach (niecałe 26 ha) jest użytkownikiem wieczystym. I z tytułu opłat wpłaca do Skarbu Państwa 200 tys. zł rocznie. Są to grunty, na których pobudowano np. drogi czy budynki użyteczności publicznej: szkoły, przedszkola, tereny zielone.
Musimy podać jeszcze kilka liczb. Otóż spośród wszystkich działek miejskich tylko 138 – opow. 24 ha – może bez żadnych dodatkowych działań zostać sprzedane. 50 z nich – pod budownictwo jednorodzinne (głównie we wschodniej części Płocka – na Podolszycach Południe, w Borowiczkach, Imielnicy), 12 – pod budowę bloków (na Podolszycach Północ wkierunku Boryszewa). Reszta może być sprzedana pod inwestycje typu magazyny, zakłady przemysłowe – głównie wTrzepowie, koło lotniska iwotoczeniu Płockiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. Ze sprzedaży tych wszystkich gruntów gmina może uzyskać, według obecnych szacunków, prawie 10 mln zł, co jednak nie oznacza, że sprzeda je naraz wkrótkim czasie. Zakłada bowiem także zbywanie ich po 10 proc. rocznie, co dałoby ok. miliona z dochodu rocznego do miejskiej kasy.
Jeśli działki będą sprzedawane, to na pewno w drodze przetargu, ogłoszenia będą się pojawiać na stronie internetowej urzędu miasta.
4434 działki muszą pozostać wtzw. zasobie gminnym, bo są miastu potrzebne, żeby realizować ważne dla płocczan zadania publiczne.
– Mając pełną wiedzę o nieruchomościach, możemy podejmować dalsze działania – mówią w ratuszu. – Wykryliśmy na przykład pewne niezgodności dotyczące aktualizacji niektórych rejestrów i dokumentów – i to musimy zrobić. Możemy też analizować działania bardziej kompleksowo. Chodzi np. o możliwość wykupu nieruchomości Skarbu Państwa, które teraz użytkujemy. Służą one celom publicznym, czyli są na nich choćby drogi. Prawdopodobnie moglibyśmy skorzystać tutaj z pewnych bonifikat. No i rocznie miasto mogłoby zaoszczędzić 200 tys. z tytułu opłat za użytkowanie wieczyste. Ale na wykup musi zgodzić się wojewoda.