Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Feliks Tych
Upływają trzy lata od odejścia Feliksa Tycha. Upływają trzy lata od czasu jak napisałem dla Ojca o mierze tego, co po nas zostaje, o tym, jak to, co zostawiliśmy w innych – w przyjaciołach, w rodzinie – jest najważniejsze i trwa. Napisałem wtedy też i o tym, jak nasze zawodowe osiągnięcia są przez wiatry i wiaterki historii zbyt łatwo zdmuchiwane z ekranów rzeczywistości.
Jak rzadko kiedy w moim doświadczeniu okazuje się, że obie strony tego „równania zachowania pamięci” sprawdzają się bez zarzutu. Bo przyjaciele, którzy razem z nami obserwowali z rozpaczą stopniowe znikanie Ojca w alzheimerowej mgle, nadal są z nami i nadal pamiętają. A z jego zawodową spuścizną to już bywa różnie. Zatem przy okazji trzeciej rocznicy odejścia Ojca pomyśleliśmy z Mamą, że może należałoby napisać krótkie wspomnienie z naszej perspektywy o tym, czego on właściwie dokonał.
Większą część życia Ojciec poświęcił historii ruchów społecznych. Jako chłopca uratowali go szlachetni i wrażliwi na krzywdę ludzie ze środowiska lewicowego. To wpłynęło na jego wybory polityczne, a szczególnie na jego zainteresowania. Ojciec wydał szereg książek, które zachowują swoją żywotność i aktualność, znaczną liczbę publikacji źródłowych i biografii. Przyniosło mu to opinię bezstronnego i nowatorskiego badacza w kraju i za granicą.
I z tym warsztatem i doświadczeniem wszedł do Żydowskiego Instytutu Historycznego, który prowadził przez lata ibył członkiem jego rady naukowej aż do momentu, kiedy choroba mu to uniemożliwiła. Od samego początku, dzięki swojej energii i dzięki światowej pozycji wśród historyków, był w stanie zdobywać dodatkowe środki na rozbudowę i remont Instytutu. Sale na światowych uczelniach iwinstytucjach naukowych, wktórych wykładał, były przepełnione. W Muzeum Holocaustu wNowym Jorku konieczne było transmitowanie jego wykładu do dodatkowych sal. Jego mowa w berlińskim Bundestagu w dniu pamięci oHolocauście w 2011 r. była przedmiotem komentarzy prasowych iwywiadów telewizyjnych. Jego współpraca zYad Vashem iMuzeum Holocaustu wzmocniły pozycję ŻIH-u na mapie świata.
Ajeśli, jak o geografii mowa, to co wWarszawie? Tu konsekwentnie prowadził Instytut jako placówkę naukową, wymagając od pracowników publikacji i rozwoju naukowego. Sam koncentrował się na wydawaniu Archiwum Ringelbluma oraz wspomnień i dzienników. Te ostatnie w początkach jego pracy wŻIH-u nie były uważane za ważne źródła. Razem ze współpracownikami ratował zbiory Muzeum ŻIH-u przed rozkładem i przyczynił się do doprowadzenia archiwów Instytutu do ich obecnego stanu i to on też biegał z wiadrami latem 1997 r., kiedy dach Instytutu przeciekał, a zbiory, w tym bezcenne zbiory Ringelbluma, były zagrożone zniszczeniem.
Jego działalność edukacyjna przyczyniła się do przełomu wnauczaniu oHolocauście i historii Żydów wPolsce. ŻIH pod jego przewodnictwem prowadził szkoły letnie dla nauczycieli, krajowe i międzynarodowe konferencje, doprowadził do zmian wpodręcznikach szkolnych. Był też aktywnym członkiem Rady Naukowej Muzeum Żydów Polskich „Polin” w okresie jego budowy.
Tak jak Sprawiedliwi, którzy go uratowali, wpłynęli na jego światopogląd i zainteresowania badawcze w pierwszym rozdziale jego życia zawodowego, tak na etapie ŻIH-u badania i edukacja im poświęcone były istotnymi częściami jego pracy.
Szczególnie te dwie strony działalności zawodowej Ojca są dla nas ważne. Bo z jednej strony zachowanie i dokumentacja źródeł, z drugiej – skuteczne nauczanie oparte na faktach historycznych pochodzących z tych właśnie źródeł są, głęboko wierzymy, gwarancją tego, żeby Holocaust się nie powtórzył.