Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
PARKUJ I LEĆ NA WYBORY
Skoro rząd zaplanował sobie, że pozbawi stolicę wygodnego dostępu do lotniska, byłoby dobrze zapytać o ten kuriozalny pomysł kandydata PiS na prezydenta miasta. Jaki sens ma likwidacja terminali pasażerskich i pasów startowych na Okęciu, których położenie 7 km od centrum jest ogromnym atutem Warszawy dla biznesu i ruchu turystycznego? Dlaczego każda podróż za granicę ma się zaczynać od dalekiej, a przez to drogiej, wyprawy do samolotu?
Jesteśmy np. przekonywani, że najwygodniej będzie startować na urlop z odległego o 100 km Radomia. W jesiennych wyborach PiS chce odbić to miasto z rąk Platformy Obywatelskiej, ale Patryk Jaki zabiega przecież o poparcie warszawiaków, kandydując na fotel wstołecznym ratuszu. Oddalone o40km lotnisko wModlinie też PiS-owi nie w smak. Partia rządząca blokuje jego rozwój w obawie, że będzie zbyt dużą konkurencją dla Centralnego Portu Komunikacyjnego wgminie Baranów, ponad 40km od Warszawy. Przed długą majówką rząd przyjął projekt specustawy, która ma ułatwić przejmowanie 3 tys. hektarów gruntów pod jego budowę. Nadal jednak nie wiadomo, skąd PiS weźmie przynajmniej 35 mld zł na tę wątpliwej potrzeby inwestycję.
Wtym samym czasie Patryk Jaki dostał poparcie partii jako kandydat na prezydenta Warszawy i od razu ruszył w miasto. Smażył kiełbaski na wiślanej plaży, grzmiał wsprawie znaku drogowego, który pozwala parkować pojazdom PO w dniu organizowanego przez tę partię przemarszu. Najbardziej celnym uderzeniem Patryka Jakiego w platformerskie władze stolicy była dotąd jego sobotnia konferencja na pl. Teatralnym. Wytykał im niespełnione obietnice parkingowe. W kilku miejscach Warszawy miały powstać garaże podziemne, ale ratusz od wielu lat zwodzi w tej sprawie mieszkańców rozmowami z prywatnymi inwestorami. Patryk Jaki złożył podpis pod zobowiązaniem „Nowe parkingi dla Warszawy”, cokolwiek miałoby to znaczyć.
Platforma długo zamiatała problemy parkingowe miasta pod dywan, polewając je ciepłą wodą ze swojego kranu. Za to w sprawie lotnisk PiS chlusta wrzątkiem, co grozi oparzeniami trzeciego stopnia nie tylko Warszawie, ale całemu krajowi. Dlatego rad bym widzieć Patryka Jakiego także na Okęciu i usłyszeć, jak mówi tym razem: „Szanowni państwo, chciałbym teraz uroczyście podpisać moje twarde zobowiązanie, że jeśli zostanę prezydentem Warszawy, nie pozwolę zamknąć Lotniska Chopina”.
Wiceprezydent stolicy Renata Kaznowska komentowała pod koniec kwietnia: „Taka decyzja to jawna niegospodarność. Koszt włączenia Lotniska Chopina do infrastruktury miasta na przestrzeni lat przekroczył 6,5 mld zł – drogi, transport szynowy”. O skali dalszych inwestycji na Okęciu przed kilkoma dniami wypowiedział się Mikołaj Wild, wiceminister infrastruktury i pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego: „Mamy już ekspertyzę, zlecimy drugą. Musimy jednak zainwestować kilkaset milionów złotych wten port [na Okęciu], który już dziś pęka wszwach”.
Nominowany pod rządami PiS dyrektor Lotniska Chopina Mariusz Szpikowski od blisko dwóch lat zapowiada powiększanie terminali i płyt postojowych dla samolotów. Mniej więcej rok temu zaczął też mówić o negocjacjach z Ministerstwem Obrony Narodowej w sprawie zajęcia jego terenu na Okęciu. Porozumienia nie ma do tej pory. A tymczasem prezes LOT-u Rafał Milczarski zgłosił własną – dość odlotową – koncepcję: „Trzeba powiedzieć jasno: to lotnisko trzeba zamknąć w momencie uruchomienia Centralnego Portu Komunikacyjnego, nie powinno się więc inwestować tam gigantycznych pieniędzy. Powiem więcej – Okęcie powinno przestać obsługiwać nie tylko loty cywilne, ale też wojskowe. Te tereny lepiej przeznaczyć na rozwojowe projekty. To będzie pasjonujące wyzwanie dla urbanistów: w kluczowym miejscu, blisko centrum miasta zyskamy ogromny teren. Tam mogłaby wyrosnąć wylęgarnia start-upów i talentów dla przyszłych dziedzin gospodarki – nowoczesne miasto nowych technologii” – takie plany Milczarski snuł miesiąc temu w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”. Mariusz Szpikowski odniósł się do tego tak: „Prezes LOT-u nie jest specjalistą od inżynierii lotnisk, wcześniej też przedstawiał nam egzotyczne propozycje”. Najwyższy czas, by zacząć z nich rozliczać fachowców PiS-u, póki nie narobią nieodwracalnych szkód w transporcie lotniczym.