Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
PARK CENTRALNY DLA WSZYSTKICH CZY DLA WYBRANYCH?
Powiem uczciwie: nie wiem, czy Warszawski Park Centralny to dobry pomysł. Nie znam się, to się akurat nie wypowiem. Nie wiem, jak wygląda realność ikosztowność tej idei, ile musiałoby zająć, zanimby powstał (czyli jak długo jeszcze byśmy musieli znosić obecny stan placu Defilad), jak ta idea ma się do wcześniejszych planów związanych choćby z budową siedzib instytucji kulturalnych wtym miejscu. Ale jeśli park miałby kiedyś powstać, to już dziś należy rozmawiać o tym, na jakich zasadach ma być użytkowany. Oraz otym, czy jego przestrzeń rzeczywiście będzie otwarta dla wszystkich.
Wmediach społecznościowych pod jednym z wpisów Huberta Spychalskiego, członka komisji rewizyjnej stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa Jana Śpiewaka, padło pytanie, cytuję: „jak będzie rozwiązana kwestia okupacji (sic!) parku przez bezdomnych?”. Także większość odpowiedzi Spychalskiego warto zacytować: „osoby w stanie wskazującym na spożycie albo o przykrym zapachu będą wypraszane z parku. Taki zapis jest w regulaminie ZTM, taki sam zapis można dać do regulaminu Warszawskiego Parku Centralnego. Do tego patrole i monitoring. Tak właściwie to na terenie parku będzie komenda, bo metro Centrum takową posiada. Wierzę, że systematyczność wkontroli sprawi, że osoby okupujące przestrzeń, zachowujące się nagannie i stwarzające sytuacje niebezpieczne przestaną się pojawiać wtej okolicy”. W tej krótkiej wypowiedzi aż skrzy się od szkodliwych sformułowań. Po pierwsze, widzimy utrwalanie stereotypu, że bezdomność wprost wiąże się z problemem alkoholowym. Po drugie, powoływanie się na szkodliwy zapis z ZTM zamiast propozycji realnego wsparcia – na przykład zorganizowania większej liczby łaźni wmieście. Po trzecie, kryminalizacja zjawiska bezdomności poprzez otoczenie jej kontekstem monitoringu, kontroli i policji. Po czwarte, przyjęcie języka, w którym bezdomność oznacza „okupację przestrzeni” oraz połączenie jej na jednym wydechu ( jakby istniało tu jakieś wynikanie) z „nagannym zachowaniem” i „stwarzaniem sytuacji niebezpiecznych”.
Doprawdy, od przedstawiciela statutowych ciał organizacji, która na sztandarach ma, jak czytamy na jej stronie internetowej, „czułość, altruizm iodpowiedzialność w świecie społecznym”, oczekiwałbym nieco większej wrażliwości na sytuację osób skrajnie wykluczonych. Albo przynajmniej dania sobie więcej czasu na odpowiedź i refleksję. Faktem bowiem jest, że Spychalski w kolejnym komentarzu zdecydowanie zmienił narrację, mówiąc, że „trzeba pomagać”, że „przydałoby się podejście systemowe” (czekam na postulat łaźni!), i rozdzielając „naganne zachowania” i „stwarzanie sytuacji niebezpiecznych” od „przykrego zapachu”, za który zparku „nikt nie zostanie wyproszony”.
Owa wolta cieszy i należy ją docenić. Jednak dwa sprzeczne komentarze napisane jednego dnia wskazują, że póki co jest to temat nieprzemyślany. Cieszy, że refleksja nad nim się zaczyna – sprawa bowiem wymaga namysłu, konsultacji oraz współpracy z ekspertami i ekspertkami na jak najwcześniejszym etapie. Warto już teraz jasno komunikować ideę: czy park centralny miałby naprawdę być dla każdego, czy też w istocie skutkowałby dalszą marginalizacją iwypychaniem na margines ludzi w tragicznie trudnej sytuacji życiowej. Jeśli miałoby się tak stać, zawsze będę przeciw – niezależnie od najpiękniejszych wizualizacji i szczytnych argumentów.