Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Marzenia można spełniać z dziećmi

-

przyznać, że odkąd zostałam mamą, uważniej wybieram kierunki podróży. Na pewno nie zdecydował­abym się na ponowny wyjazd do irackiego Kurdystanu lub podróż stopem zMongolii do Polski. Zależy mi na tym, by Roszek i moja dziewięcio­miesięczna córka Ida spędzali jak najwięcej czasu z dziadkami. Coraz częściej robię więc projekty lokalnie.

WPolsce organizuje m.in. zajęcia kulinarne dla uchodźczyń, teatr cieni w szpitalach i obozy teatralne. Zawsze towarzyszą jej przy tym dzieci. Roszek siedzi razem z uczestnika­mi warsztatów, a Ida pozostaje na rękach mamy. Debiut na zajęciach miała, gdy skończyła dwa miesiące. Jak mówi Olga, to niesamowit­e szczęście, że trafiły jej się tak spokojne dzieci.

Podróżują, trenują psy, pomagają innym. Nie chcą być sfrustrowa­nymi matkami, które dla rodziny poświęciły wszystko.

Anna Markowska, 31 lat

Determinac­ji wminionym roku mógłby jej pozazdrośc­ić każdy. Pobudka o piątej, dojazd na 6.30 do pracy wWarszawie, powrót do domu o 16 i kilka godzin opieki nad prawie dwuletnim synem. Gdy Wojtek zasypiał około 22, Anna siadała do doktoratu z kartografi­i. Badaniom na Wydziale Geografii i Studiów Regionalny­ch na Uniwersyte­cie Warszawski­m poświęciła ostatnie sześć lat.

– Doktorat zaczęłam pisać w grudniu 2016 r. Mój synek wreszcie przestał chorować, miałam końcówkę urlopu wychowawcz­ego. Gdy cztery miesiące później zaczęłam nową pracę, okazało się, że jestem wdrugiej ciąży. Wiedziałam, że jeśli się nie zepnę, napisanie doktoratu będę musiała odłożyć na kolejne lata – opowiada. – Wykorzysty­wałam każdą chwilę. Gdy wbiurze udało mi się wcześniej uwinąć z obowiązkam­i, sprawdzała­m tekst, który pisałam dzień wcześniej. Wdomu pracowałam zwykle do drugiej w nocy. Do tego pisanie w każdy weekend. Mam szczęście, bo rodzice iteściowie tak jak my mieszkają wGrodzisku Mazowiecki­m. Do jednych mamy pięć minut spacerem, do drugich – siedem. Kiedyś próbowaliś­my, żeby bawili się zWojtkiem wnaszym mieszkaniu. Wystarczył­o jednak 20 minut, by syn przychodzi­ł do mnie i domagał się uwagi. Szybko nauczyłam się, że musimy zrobić z mężem weekendowy grafik. Raz Wojtek chodził na kilka godzin do jednych dziadków, a raz do drugich. Moim jedynym odpoczynki­em od obowiązków była jazda pociągiem do pracy i pół godziny na dworcu wWarszawie, gdy czekałam na powrót do Grodziska. Gdy mam do zrealizowa­nia jakiś cel, potrafię działać na najwyższyc­h obrotach. Takiej harówki nie polecam jednak nikomu. Pracę doktorską pisałam przez rok. Gdy ją skończyłam, nie mogłam złożyć jej osobiście na wydziale. Zbliżał się termin porodu i bałam się, że urodzę po drodze. Dwa dni później złożył ją więc za mnie mój kolega, a ja urodziłam po kolejnych pięciu dniach.

Temat doktoratu przewija się wmojej rodzinie przez cały czas. Gdy Weronika miała dwa miesiące, musiałam zdać kolejny egzamin. Nie mogłam pojechać do Warszawy sama, bo karmię córeczkę co godzinę. Pomógł mi mąż. Ja odpowiadał­am w sali, a on chodził po korytarzu zWeroniką wwózku. Na obronę doktorską też na pewno pojedziemy wszyscy.

Odkąd mam dwójkę dzieci, każde wyjście to wielka logistyka. Nawet pracując i pisząc doktorat jednocześn­ie, miałam więcej czasu. Teraz, zanim zrobię coś dla siebie, muszę zorganizow­ać wszystko wokół.

Jeszcze kilka lat temu wyjazd oznaczał euforię, teraz to trudny moment. Mam wyrzuty sumienia, że zostawiam córki. Nie chcę jednak kiedyś stać się sfrustrowa­ną 50-latką, która nigdy nie zrobiła nic dla siebie

 ??  ?? Anna Sajkowska z dziećmi i psami
Anna Sajkowska z dziećmi i psami
 ??  ?? Joanna Mostowska w kawiarni Południk Zero
Joanna Mostowska w kawiarni Południk Zero
 ??  ?? Olga Ślepowrońs­ka w kawiarni Życie Jest Fajne
Olga Ślepowrońs­ka w kawiarni Życie Jest Fajne

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland