Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
WBLOKU CZUWA... BIG BROTHER
27 kamer strzeże od niedawna spokoju bloku socjalnego przy Otolińskiej 23. Administrator tłumaczy, że chodzi o bezpieczeństwo ludzi i lokatorów. Mieszkańcy nie są przekonani: – Kamery filmują korytarze, którymi chodzimy do łazienki. Ciekawe, czy urzędnicy chcieliby tak żyć...
Otolińskiej 23 jeszcze do niedawna pilnowali ochroniarze. Przez całą dobę, po dwie osoby. Jakiś czas temu ograniczono te dyżury, stróże pojawiali się w bloku tylko wieczorami i nocami.
– A od 1 lipca mają nie przychodzić wogóle – opowiadają mieszkańcy bloku przy Otolińskiej 23. – Administrator uznał, że teraz będzie nas filmował. Wbudynku i jego okolicy umieszczono 27 kamer, które filmują, co dzieje się na korytarzach.
Ludzie nie są zachwyceni. – Nasze łazienki, prysznice są właśnie na korytarzach. Ciężko nam pogodzić się z faktem, że za każdym razem, gdy mamy potrzebę z nich skorzystać, ktoś pilnie obserwuje naszą drogę. Mówimy ktoś, bo nawet nie wiemy, kto będzie na to patrzył. Policja? Straż miejska? Podobno jacyś ludzie wWarszawie – denerwują się. – Tak, blok był owiany złą sławą, ale ostatnio jest spokojniej. Dlaczego naznacza się nas wten sposób? Gdzie nasze prawo do prywatności? Czy urzędnicy chcieliby mieć kamery na korytarzach? Czujemy się jak w „Big Brotherze”.
Edyta Lewandowska, dyrektor płockiego Zarządu Budynków Komunalnych, tłumaczy, że zOtolińską 23 wciąż są kłopoty. Ostatnio szczególnie uciążliwe są włamania do mieszkań, z których wyprowadzili się lokatorzy. – Remontujemy je, czekają na nowych najemców. Wtedy wchodzą do nich włamywacze i biorą, co się da – objaśnia dyrektor.
Ochrona? – Po pierwsze, ci panowie nie mieli właściwie żadnych uprawnień, w zakres ich obowiązków nie wchodziło także pilnowanie okolic bloku. Tymczasem ich usługi były bardzo kosztowne – mówi Lewandowska. – Ograniczyłam ich dyżury do godzin 18–6 rano, ale te koszty wciąż były wysokie. Zresztą wtedy sami mieszkańcy napisali do ratusza, że dyżury ochrony wtej postaci wydają się bezcelowe.
Jak zaznacza dyrektor ZBK, monitoring będzie opołowę tańszy: – Ogłosiliśmy przetarg, w jego drodze wybraliśmy firmę specjalizującą się wtego typu usługach zWarszawy. Jej pracownicy będą obserwować obraz zkamer, jeśli zauważą coś niepokojącego, dadzą znać do Płocka, do firmy ochroniarskiej, zktórą mają podpisaną umowę. Według zapewnień ochroniarze mają zjawiać się na miejscu w ciągu góra czterech minut. Liczymy, że skutecznie zadbają o bezpieczeństwo wbudynku i na zewnątrz.
Azastrzeżenia lokatorów? – Odpowiadając na ich pytanie – tak, chciałabym mieć kamery na korytarzu. Chodzi przecież o bezpieczeństwo – twierdzi nasza rozmówczyni. – Mieszkańcy nie mają się czego obawiać, ich prywatność będzie strzeżona. Z firmą zWarszawy mamy podpisaną umowę o poufności, nagrania będą przechowywane tylko przez 30 dni, twarze osób na filmach będą zamazane. Przestrzegane będą także wszystkie przepisy dotyczące przechowywania danych osobowych, na bloku pojawi się wymagana prawem tablica i informacją o monitoringu i zasadami przechowywania danych. I – co najważniejsze – kamery będą skierowane jedynie na korytarze, nie na drzwi lokatorów.
Jakub Szczepański, płocki adwokat, wyjaśnia, jak sprawa wygląda od strony prawnej. – Nie mamy osobnych przepisów, które regulowałyby kwestie monitoringu – mówi. – W takich przypadkach pod uwagę bierze się zawsze artykuły Konstytucji iKodeksu cywilnego, te, które zapewniają obywatelom prawo do prywatności. Chyba że wgrę wchodzi dobro nadrzędne, którym może być właśnie zapewnienie bezpieczeństwa. Iwydaje się, że tak dzieje się właśnie wtym przypadku.