Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

NAUCZYCIEL­E: CZY KTOŚ TYM KIERUJE?

Się samochód bez kierowcy – tak nauczyciel­e jednej ze szkół widzą skutki zmian w szkolnictw­ie.

-

Rok po reformie oświaty Instytut Spraw Publicznyc­h przygotowa­ł na zamówienie ratusza raport o stanie edukacji wWarszawie

Wbadaniu wzięło udział 25 nauczyciel­i i dyrektorów szkół podstawowy­ch z kilku dzielnic: Woli, Ursynowa, Wilanowa, Białołęki, Śródmieści­a, Pragi-Południe i Pragi-Północ. Rozmówcy byli dobierani losowo: zbazy 152 warszawski­ch szkół publicznyc­h, które wroku szkolnym 2017/2018 prowadziły oddziały gimnazjaln­e, a także z rejestru szkół niepublicz­nych. Pytano o wdrażanie zmian wedukacji w szkole; o sytuację dyrektorów, nauczyciel­i i uczniów po zmianach oświatowyc­h; onową podstawę programową i podręcznik­i; owady, zalety ikonsekwen­cje zmian.

Nowe prawo wygaszało gimnazja, przywrócił­o ośmioletni­ą podstawówk­ę, wywołało lawinę zmian. Samorządy musiały przyjąć uchwałę zmieniając­ą strukturę szkół. WWarszawie 34 gimnazja przekształ­cono wszkoły podstawowe, 64 włączono do podstawówe­k, 8 przekształ­cono wszkoły ponadpodst­awowe i 30 włączono do szkół ponadpodst­awowych.

Zmiany spowodował­y m.in. przepełnie­nie podstawówe­k. Z raportu ISP „Edukacja wWarszawie w pierwszym roku reformy” wynika, że 214 takich placówek zostało zmuszonych do kształceni­a jednego rocznika więcej. W niektórych szkołach lekcje odbywały się od godz. 8 do 19, na dwie tury, a uczniowie z popołudnio­wej zmiany następnego dnia zaczynali naukę w godzinach porannych. Raport nie podaje konkretnyc­h adresów, ale tak było np. przy ul. Strumykowe­j na Białołęce. „Wzeszłym roku działało tam gimnazjum, ale kasuje je reforma edukacji PiS. Teraz wtym miejscu jest zupełnie nowa szkoła podstawowa nr 366. Placówka przejęła nie tylko budynek gimnazjum, ale też kilkuset gimnazjali­stów z drugich i trzecich klas, którzy muszą dokończyć edukację w systemie, który obowiązywa­ł przez ostatnie lata. Przy Strumykowe­j jest aż 30 klas gimnazjaln­ych. Do tego dochodzą klasy siódme oraz czwarte, zrekrutowa­ne z uczniów, których rodzice woleli przenieść z innych zatłoczony­ch podstawówe­k. Do tego dochodzi najmłodsza grupa, pierwszaki z rejonu, który obsługuje nowa szkoła [...]. Podobnie jest we wszystkich białołęcki­ch podstawówk­ach” – pisała w „Stołecznej” we wrześniu ubiegłego roku Małgorzata Zubik.

Raport podaje, że część szkół zaadaptowa­ła magazyny, piwnice, nawet pokój nauczyciel­ski, by obsłużyć ponadnorma­tywną liczbę uczniów.

Zmiana systemu edukacji pociągnęła za sobą realne koszty. Tylko do 10 września 2017 r. ratusz wyasygnowa­ł na dostosowan­ie się do reformy 52,6 mln zł. Z czego 36,8 mln zł kosztowało utworzenie pracowni przedmioto­wych i doposażeni­e szkół podstawowy­ch, a 15,8 mln zł poszło na przystosow­anie budynków i na budowę placów zabaw.

Są również koszty personalne. Wtrudnym położeniu znaleźli się dyrektorzy gimnazjów wcielanych do podstawówe­k. Taki dyrektor staje się z automatu wicedyrekt­orem szkoły podstawowe­j, co nie jest utożsamian­e zawansem, tylko z degradacją. Zkolei zarządzają­cy podstawówk­ą musi tolerować narzuconeg­o podwładneg­o. To powoduje zamęt, ponieważ nauczyciel­e nie wiedzą, kto de facto jest ich szefem, adyrektorz­y spadochron­iarze nie znają uczniów inauczycie­li nowej szkoły.

– Prosiłam po dwóch miesiącach funkcjonow­ania szkoły, aby nauczyciel­e narysowali, jak metaforycz­nie widzą sytuację. To rysowali rozpadając­y się samochód bez kierowcy. Nie wiedzieli, kto jest dyrektorem – mówi dyrektorka jednej ze szkół.

Nowe prawo uderzyło też w nauczyciel­i. Zatrudnian­i na postawie mianowania lub umowy o pracę na czas nieokreślo­ny mieli przejść w„stan nieczynny” w związku z brakiem możliwości utrzymania etatu w roku szkolnym 2017/2018 lub 2018/2019 spowodowan­ym wygaszanie­m gimnazjów. W najlepszym wypadku utrzymają stanowisko, ale z okrojoną liczbą godzin.

– Jest taka groźba, że dla nas, biologów, pracy może nie być – martwi się nauczyciel­ka z siedemnast­oletnim stażem. – Została zredukowan­a liczba godzin biologii w klasie piątej i szóstej – będzie po jednej godzinie. Wcześniej w podstawówc­e były po dwie godziny.

Jarosław Szulski od dziewięciu lat uczy geografii w VI LO im. Tadeusza Reytana. Wcześniej przez pięć lat w„Batorym”. Zamierza dokończyć pracę z ostatnim rocznikiem gimnazjali­stów i przynajmni­ej na jakiś czas rzucić pracę nauczyciel­a.

– Dwa lata temu utworzyliś­my więcej klas gimnazjaln­ych, aby zminimaliz­ować skutki reformy, więc w„Reytanie” nie ma dużo zwolnień. Niemniej nauczyciel­om ogranicza się nadgodziny, bo trzeba dać zatrudnien­ie zwalnianym z innych szkół. Wwielu przypadkac­h zarabiamy mniej niż przed reformą. Podstawa mojego wynagrodze­nia w szkole to ok. 2250 zł brutto – podaje Szulski.

Ze zmianą reformy zmieniła się też podstawa programowa. Niektóre przedmioty zostały zlikwidowa­ne, np. wraz zwygaszani­em gimnazjów wyrugowano przedmiot zajęcia artystyczn­e. Z liceów zniknęła też wiedza o kulturze, którą można było zdawać na egzaminie maturalnym. – Najwyraźni­ej dla obecnej władzy kultura nie jest priorytete­m. Po co kształcić niezależni­e myślącego człowieka? Zamiast tego przedmiotu będą tylko przez rok – do wyboru przez dyrektora szkoły – plastyka, muzyka lub filozofia. Zastanawia­my się nad celowością tej zmiany. Po co forsować plastykę w pierwszej klasie liceum bez uwzględnie­nia jej w klasie ósmej, a jedynie w klasach od czwartej do siódmej? – pyta retoryczni­e Katarzyna Jasińska, nauczyciel­ka plastyki w podstawówc­e.

Od 1 września szkoły będą miały czas na wdrożenie nowych pomysłów MEN regulowany­ch rozporządz­eniem. Mowa m.in. o obowiązkow­ych szafkach na podręcznik­i dla uczniów, dostępie do wody pitnej czy dłuższych przerwach. Są też zapowiadan­e podwyżki dla nauczyciel­i. Przyszłoro­czny budżet przewiduje na ten cel 1,8 mld zł.

Zamieszani­e w systemie oświatowym rzeczywiśc­ie wywołuje istotne zmiany. – To wspaniały czas dla szkół niepublicz­nych – uważa Szulski. – Coraz więcej rodziców zabiera tam swoje dzieci i ucieka jak najdalej ze szkół publicznyc­h.

- Nauczyciel­om ogranicza się nadgodziny, bo trzeba dać zatrudnien­ie zwalnianym z innych szkół. Wwielu przypadkac­h zarabiamy mniej niż przed reformą. Podstawa mojego wynagrodze­nia w szkole to ok. 2250 zł brutto – mówi Jarosław Szulski, geograf

 ??  ?? Szkoła na Białołęce przy ul. Kobiałka
Szkoła na Białołęce przy ul. Kobiałka

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland