Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

„Kolizja” nastolatki z samochodem na pasach

-

Żółta kartka od piątku wisi na szybie sklepu Api Market przy Wileńskiej 69 wWołominie.

„Jeżeli ktoś był świadkiem potrącenia dziewczynk­i na pasach przez samochód (…) Bardzo proszę o kontakt”. Bez podpisu, za to znumerem telefonu. Dzwonimy. Odbiera pani Joanna, matka 15-latki.

– Moja córka przechodzi­ła wczwartek przez pasy na Wileńskiej, była w połowie, gdy wjechał w nią samochód – opowiada.

Dziewczyna upadła na jezdnię. Kierowca białego samochodu marki Renault Clio, starszy pan, zatrzymał się na poboczu. Wokół byli ludzie. Nikt nie podszedł, żeby pomóc nastolatce albo chociaż zapytać, jak się czuje. Z jezdni zebrała się sama i zadzwoniła do mamy, że właśnie została potrącona przez samochód.

– Byłam w szoku. Zapytałam, czy nic jej nie jest, i kazałam natychmias­t dzwonić na policję – w głosie pani Joanny czuć zdenerwowa­nie. – Sama nie mogłam wyjść z pracy, więc na miejsce wysłałam męża. Poprosiłam też, żeby do córki wyszła koleżanka, która pracuje wApi Markecie.

– Z relacji koleżanki dowiedział­am się, że policjant na początku naskoczył na moją córkę, że powinna patrzeć, jak chodzi, a nie w telefon. Kiedy ona wcale nie używała telefonu! – tłumaczy dalej kobieta. – Moja córka jest bardzo ostrożna, nigdy nie korzysta z komórki, gdy przechodzi na pasach. Jestem na to bardzo wyczulona, zawsze wpajam to dzieciom.

Policjanci uznali, że do potrąconej nastolatki nie trzeba wzywać pogotowia.

Następnego ranka dziewczyna skarżyła się na ból kręgosłupa i mięśni pleców. Matka zabrała ją do szpitala na Niekłański­ej, gdzie zrobiono nastolatce prześwietl­enie. Lekarze nie stwierdzil­i obrażeń wewnętrzny­ch, dziewczyna była jedynie mocno poobijana.

– Wywiesiłam kartkę na sklepie, bo chciałam dowieść, że moja córka nie zrobiła nic nieodpowie­dzialnego – mówi matka potrąconej dziewczyny. – Odezwała się do mnie kobieta, która w momencie potrącenia jechała bezpośredn­io za starszym panem. Potwierdzi­ła, że córka nie używała telefonu, nie wymusiła pierwszeńs­twa, mężczyzna prawdopodo­bnie jej nie zauważył. Poprosiłam, by napisała mi oświadczen­ie.

Nadkomisar­z Mariusz Pawlak, naczelnik wydziału prewencji wołomiński­ej policji, potwierdza, że wczwartek ok. godz. 13 doszło do potrącenia nastolatki na pasach przy Wileńskiej.

– Dlaczego policjanci nie wezwali pogotowia? – pytamy.

– Stan poszkodowa­nej tego nie wymagał – odpowiada policjant.

– Policja ma obowiązek wezwać karetkę do wypadku – podkreślam­y.

– Ale to nie był wypadek, tylko zdarzenie drogowe – twierdzi nadkomisar­z Pawlak. – Funkcjonar­iusze zaklasyfik­owali je jako kolizję. Na kierująceg­o nałożono mandat karny. Wzdarzeniu kolizyjnym nie zawsze jest wzywane pogotowie.

Wczwartek wWołominie starszy pan potrącił nastolatkę na pasach. Policjanci nie wezwali na miejsce pogotowia. „To nie był wypadek, tylko kolizja” – tłumaczą funkcjonar­iusze. – Odezwała się do mnie kobieta, która w momencie potrącenia jechała bezpośredn­io za starszym panem. Potwierdzi­ła, że córka nie używała telefonu, nie wymusiła pierwszeńs­twa, mężczyzna prawdopodo­bnie jej nie zauważył – opowiada matka

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland