Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
REKTOR SGGW NIE SPROSTAŁ SWOJEJ ROLI
Coraz częściej myślę o politycznej roli uniwersytetu, jego prawach w sferze społeczno-publicznej, przywilejach i nierzadko ograniczeniach. W ostatni poniedziałek zrozumiałem, jaką kluczową rolę uczelnie wyższe mogą odgrywać.
Wten poniedziałek, 27 sierpnia, odbyła się kolejna sesja nadzwyczajnego posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa, podczas którego wyłonieni mają zostać nowi sędziowie do Sądu Najwyższego z nadania partii. Między innymi tego dnia rekomendowany został profesor prawa Aleksander Stępkowski – szef Instytutu na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris”, organizacji, która wielokrotnie próbowała organizować na polskich uniwersytetach spotkania z działaczami i agitatorkami anti--choice.
Nad ranem do budynku KRS weszli aktywiści, którzy skutecznie zablokowali obrady. Skuteczność blokady polegała na niemożności szybkiej interwencji policji, albowiem KRS jest najemcą budynku, który jest administrowany przez SGGW. Uczelnie są objęte zasadą eksterytorialności, co w praktyce znaczy, że służby nie mogą sobie wejść ot tak na ich teren, wpierw muszą uzyskać zgodę rektora. Policja więc, planując wynieść aktywistki i aktywistów, zaadresowała do rektora uczelni prof. Wiesława Bielawskiego prośbę o możliwość przeprowadzenia interwencji. A ten, choć początkowo się wstrzymał, pozwolił ostatecznie wejść funkcjonariuszom na teren uczelni, aby odblokowali możliwość prowadzenia obrad iwybór sędziów do SN.
Zdałem sobie z tego sprawę kilka godzin po całym zajściu i świadomość tego odjęła mi mowę, bo wrzeczy samej to właśnie prof. Bielawski przyczynił się do wznowienia nielegalnego procederu. To prof. Bielawski zgodził się na interwencję polityczną w przestrzeni, bądź co bądź, uniwersyteckiej, która ma obowiązek stania na straży prawdy, krytyki społecznego i politycznego porządku świata, objaśniania go, stawiania oporu każdej władzy. Miejsce uniwersytetu, w którym znalazła się KRS, zostało zbezczeszczone policyjnymi butami. Policjanci dokonali politycznej interwencji, choć mogło do tego nie dojść, czyli idąc logicznie krok po kroczku, mogło nie dojść do przerwania blokady, czyli obrady nie zostałyby wznowione. Moralnie i politycznie odpowiada za to rektor SGGW, ponieważ znalazł się wtej (nie)komfortowej sytuacji, że jako jeden z niewielu mógł realnie zatrzymać lub znacząco spowolnić prace KRS. Więcej nawet, na mocy zasady eksterytorialności i uniwersyteckiego etosu, mógł – i jak mi się wydaje, miał obowiązek – stanąć w obronie aktywistów i aktywistek.
Koledzy i koleżanki biorący udział w blokadzie dostali zarzuty dość śmiesznie i niepoważnie brzmiące z art. 193 Kodeksu karnego za zakłócenie miru domowego kanclerza SGGW – dr. inż. Władysława Skarżyńskiego.
Prof. Bielawski i dr Skarżyński są odpowiedzialni za każdego nowego sędzię SN, za każdy wyrok, za każdą niesprawiedliwość, za wspieranie działań Ordo Iuris, za wspieranie kolesiostwa. Nie sprostali roli kierowania uniwersytetem, który nie jest apolityczny i ma obowiązek stawiać opór władzy. To jest wpisane w jego istotę.