Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Kluby idą na wojnę z plastikiem
„Jednorazowa rurka w twoim drinku przeżyje cię o kilkaset lat. Tylko wPolsce zużywa się iwyrzuca ponad trzy miliony plastikowych słomek dziennie. Tylko kilka procent trafia do recyklingu, reszta zatruwa oceany. Zastanów się. Nie bierz rurki” – czytam post na Facebooku udostępniony w połowie maja przez restaurację Organitheka, która podaje wlokalu ekologiczną żywność.
Apel oznaczony hasztagiem #NieBierzRurki to tylko jedna z kilku akcji namawiających klientów, aby nie przykładali ręki do ekologicznej hekatomby. Szalenie nośna stała się kampania #SuckingSucks lansowana w mediach społecznościowych przez Aretę Szpurę, twórczynię marki ubraniowej Local Heroes. Szpura zaangażowała się w propagowanie idei „less waste”, czyli „mniej marnotrawstwa”, którą da się sprowadzić do zasady 5R: refuse, reduce, reuse, recycle, rot (odmawiaj, ograniczaj zużycie, użyj ponownie, poddaj recyklingowi, kompostuj).
Hasło #SuckingSucks odbiło się szeroki echem w internecie. Wraz z rozpoczęciem tegorocznego sezonu letniego coraz więcej stołecznych lokali gastronomicznych zaczęło pozbywać się plastikowego balastu. Pod projektem „zero tolerancji dla plastiku” podpisały się różne stołeczne lokale, m.in. Wegeguru, Wars iSawa, Tel Aviv Urban Food, Bułkę przez Bibułkę oraz Cool Cat Bistro. Część lokali definitywnie pozbyła się słomek, reszta wymieniła plastikowe na bardziej ekologiczne. Jeśli w barze przy kasie widnieje etykietka ze śniętym wielorybem pływającym w zaśmieconej wodzie, możemy mieć pewność, że w tym lokalu nikt nam nie wepchnie plastiku do naszego zamówienia.
Pół miliona złotych dziennie
Restauracja Tel Aviv Urban Food prowadzi wWarszawie sześć lokali. Tylko wjednym punkcie na Poznańskiej, usytuowanym wsamym centrum miasta, schodziło dziennie około 400 słomek – do drinka, piwa zsokiem czy soków ze świeżo wyciskanych owoców. Średni koszt zakupu w hurcie 500 sztuk plastikowych słomek to wydatek 11 zł. Czyli w przybliżeniu właściciel tylko tego jednego lokalu wydawał na słomki około 300 zł miesięcznie. AwWarszawie działa 2770 lokali gastronomicznych. Codziennie na zaśmiecanie przyrody ich właściciele wydają więc niemal pół miliona zł.
Serwująca przysmaki Izraela restauracja postanowiła wycofać słomki ze sprzedaży w czerwcu. Plastikowe rurki zniknęły ze wszystkich sześciu punków wWarszawie.
Jak klienci zareagowali na zmianę? – Nasi goście raczej nie domagają się słomek. A tym, którzy nie potrafią bez nich wypić drinka, na specjalne życzenie podajemy biodegradowalne słomki z mączki kukurydzianej. Wkrótce zastąpimy je rurkami ze słomy, bo to w tym momencie najbardziej przyjazna dla środowiska opcja – mówi Tomasz Wawrzyniuk z Tel Aviv Urban Food.
Z metalu, słomy, bambusa
Ekologiczne słomki kosztują więcej od plastikowych. Restauratorzy twierdzą, że przebicie bywa nawet siedmiokrotne. Przykładowo cena metalowej słomki wynosi 7-8 zł za sztukę. Dlatego lepiej oduczać klientów złych nawyków.
Na droższy, ale przyjazny środowisku wariant zdecydowali się właściciele Cool Cat Bistro na Powiślu – również zainspirowani przez Szpurę. Nowe rurki wprowadzili dwa miesiące temu. Nie chwalili się tym publicznie, za to klienci chwalili sobie taką odmianę.
– Produkowaliśmy mnóstwo zbędnego plastiku – przyznaje Zofia Pazik z CCB. – Często do lemoniady wtykaliśmy po dwie słomki. W końcu zaczęliśmy się rozglądać za jakimiś zamiennikami. Znaleźliśmy metalowe. Taka słomka nie powędruje do kosza po jednorazowym użyciu. Myjemy je iwyparzamy jak sztućce.
– O zamianie słomek na bardziej proekologiczne myśleliśmy od dłuższego czasu. Od powstania pomysłu do wprowadzenia go w życie minęło jednak trochę czasu, gdyż nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego towaru na rynku. Wiedzieliśmy oistnieniu papierowych słomek, które wyglądają ślicznie, ale są zupełnie niepraktyczne. Po kilku minutach wsoku robią się rozmokłe i nie da się przez nie pić. Wkońcu wprowadziliśmy nowe słomki zmączki kukurydzianej – mówi Ola Dojnikowska, właścicielka lokalu Bułkę przez Bibułkę. Są niewiele droższe od plastikowych (średnio o 7gr), za to rozkładają się dużo szybciej – nie stuleciami, tylko w ciągu 75-80 dni.
To dopiero początek zmian
Wklubokawiarni Resort (też przerzuciła się ze słomek plastikowych na słomki z mączki kukurydzianej) od dawna zastanawiano się, w jaki sposób uzmysłowić klientom, że taka akcja ma sens. – Na barze i na dużej tablicy na ścianie mamy informację o skali problemu. Staramy się również, w delikatny sposób, sugerować gościom, że raczej tej słomki nie potrzebują. Nasi barmani nie wkładają ich do drinków czy lemoniad – mówi Agata zResortu.
Eksperci podkreślają, że zachowanie właścicieli klubów to nie chwilowa moda na bycie „eko”. W działania na rzecz zmniejszenia ilości odpadów z tworzyw sztucznych mocno angażuje się przecież Unia Europejska. – Wycofywanie jednorazowych elementów z tworzyw sztucznych, jak rurki do napojów, sztućce, talerzyki czy kubki, jest korzystne dla środowiska i gospodarki. Dzięki temu zmniejszamy zaśmiecenie środowiska i nie marnujemy cennego surowca – podkreśla Sławomir Brzózek, prezes zarządu fundacji Nasza Ziemia.
Słomki z plastiku to tylko wierzchołek góry lodowej. Resort chwali się, że jest „knajpą z odzysku”. – Staramy się wycofać plastik wielopoziomowo, na tyle, na ile to możliwe. Nie używamy również kubków z plastikową wyściółką ani plastikowych wieczek. Resort powstał trochę jako koncepcja recyklingu różnych rzeczy. Mamy kanapy zwanien, lampy zbębnów od pralek oraz bar w całości wykonany z książek wykupionych ze skupu makulatury – wylicza Agata.
Również kawiarnia Bułkę przez Bibułkę nie zamierza ograniczać się jedynie do walki ze słomkami. Jeśli ma być zdrowo i ekologicznie, to wpełnym wymiarze. – Używamy papierowych toreb. A na pewno wkrótkim czasie zmienimy kubeczki na wynos na te z mączki kukurydzianej – obiecuje szefowa kawiarni.
Z kolei Tel Aviv Urban Food, który do listopada chce całkiem zrezygnować z plastiku, bierze udział wprogramie sieci hurtowni Makro „Nie marnuję, pakuję”, który zachęca gości restauracji, aby niezjedzone resztki dań zabrali ze sobą do domu. – Planujemy również stworzenie poradnika z dobrymi praktykami, który udostępnimy innym restauracjom i firmom. Sami wiemy, jak trudno jest się przełamać, więc mamy nadzieję, że będziemy mogli pomóc innym – mówi Wawrzyniuk.
Za nami pierwszy ciepły sezon, podczas którego w warszawskich klubach coraz trudniej było dostać drinka z plastikową słomką. Bary, bistra i kawiarnie zaczynają wypowiadać plastikowe posłuszeństwo.