Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
KONSULTACJE TRWAJĄ BEZ KOŃCA
Proszę sobie to wyobrazić: przychodzą państwo do restauracji, siadają przy stoliku i pojawia się kelner. Zasypuje gradem pytań o przystawki, zupę, drugie danie, deser i drinki. Po czym znika w kuchni. Wskazówki zegara się przesuwają, a na stole iwbrzuchu pusto. Bylibyście poirytowani?
Takie właśnie wrażenie pozostawiają we mnie niektóre konsultacje społeczne, które z upodobaniem prowadzi ratusz. Dobrze, że samorząd pyta o zdanie mieszkańców, ale czasami okres między konsultacjami a realizacją ich wyników staje się nieznośnie długi. Sztandarowy przykład to hucznie i kilkakrotnie zapowiadany program sadzenia szpalerów drzew przy ponad 70 głównych ulicach wcałej Warszawie. Od pierwszych zapowiedzi upłynął już przeszło rok, a do dziś nie posadzono ani jednego drzewa. Bo przedłużają się przetargi, bo jest kłopot zzakupem aż kilkunastu tysięcy podrośniętych sadzonek, bo komplikują się uzgodnienia zdrogowcami czy właścicielami rur pod ziemią...
Inną wątpliwość mam przy trwających od wiosny konsultacjach w sprawie nowych sposobów na obronę miejskich trawników i zieleńców przed nielegalnym parkowaniem. To aksjomat, choć Patryk Jaki uważa, że byłoby to „upokarzanie kierowców”. – Słupki i barierki nie są wyłącznym rozwiązaniem tego problemu. Podczas ostatnich konsultacji społecznych poznaliśmy wiele pomysłów na praktyczne zabezpieczenie zielonych terenów stolicy. Ponieważ warszawiacy na co dzień korzystają z tych miejsc, ponownie oddajemy im głos. Teraz mogą wskazać, czy lepsze będą ustawione tabliczki, podniesione krawężniki, czy może uwagi zostawiane na klamkach samochodów – ogłosił wiceprezydent miasta Michał Olszewski. Zachęca, by do 16 września głosować w interaktywnej ankiecie na stronie konsultacje.um.warszawa.pl.
Kilka rozwiązań rzeczywiście wygląda pomysłowo. Np. osłanianie trawników wysokimi aż na 20 cm krawężnikami i ukośne formowanie podłoża zieleńca tak, żeby betonowa osłona nie gryzła woczy. Pożytecznym postulatem byłaby też „ adopcja trawników” przez uczniów podstawówek połączona z lekcjami o ochronie miejskiej zieleni. Do niektórych kierowców można dotrzeć poprzez ich dzieci, przetestowaliśmy to już wWarszawie podczas akcji Rowerowy Maj i rozdawania darmowych biletów na komunikację miejską dla uczniów podstawówek i gimnazjów. Co tu konsultować, trzeba to po prostu wprowadzić i już.
Po co też konsultować pomysły absurdalne? Miasto pyta w ankiecie o układanie na trawnikach wielkich kłód drzew – czyżby zwycinki? Urzędnicy poddali też pod rozwagę pomysł osłaniania zieleńców niskimi płotkami, które i tak są stosowane od lat. Czy naprawdę trzeba zasięgać opinii mieszkańców co do sensu mieszanych patroli strażników miejskich i urzędników miejskiego Zarządu Zieleni? Czy warszawiacy mają lepszą od miejskiego magistratu wiedzę na temat stanu zatrudnienia w Zarządzie Zieleni i tego, czy jest kogo na takie patrole wysyłać?
Gdybym zatrudnił fachowca do montażu szafy wnękowej, oczekiwałbym, że mi ją zainstaluje, a nie będzie mnie pytać o to, jakiego śrubokręta i młotka ma użyć. Tego samego oczekuję od urzędników stołecznego ratusza, ufając – chyba nie na wyrost – że tam też pracują fachowcy, którzy znają się na swojej robocie.