Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
ZNALAZŁ SIĘ KIJ NA LEWACKI RYJ, CZYLI POCHWAŁA BICIA
Było już wyciąganie teczek, manipulowanie informacjami, wywlekanie wujków i dziadków z niechlubną przeszłością. Teraz trwa usprawiedliwianie patriotów, którzy biją „za Polskę”, i porównywanie ich do bohaterów AK.
„Zamknij się, głupia babo” – powiedziała do protestującej ObywatelkiRP Dominika Arendt-Wittchen, po czym uderzyła ją otwartą dłonią w twarz. Zdenerwowała się, bo przed wejściem na scenę prezydenta Andrzeja Dudy protestująca Magda Klim krzyczała: „Konstytucja!”. Agresorka do niedzieli pełniła funkcję pełnomocnika wojewody dolnośląskiego Pawła Hreniaka ds. obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Po incydencie złożyła rezygnację. Kobieta jest też członkiem zespołu eksperckiego powołanego przez pełnomocnika rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania. Zajmuje się edukacją.
Natychmiast po tym zajściu Dominikę Arendt-Wittchen w obronę wzięła posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz. „Pan pewnie także ma chwile, gdy pozostaje już tylko taka – w zasadzie symboliczna – forma niezgody na prostactwo, bezczelność, ciągłą agresję i obrażanie wartości dla kogoś najważniejszych” – zwróciła się na Twitterze do wojewody, aby nie przyjmował rezygnacji podwładnej. Komentujący to wydarzenie politycy PiS, owszem, krytykowali zachowanie urzędniczki, ale też wyraźnie szukali usprawiedliwienia. Patryk Jaki, kandydat PiS na prezydenta Warszawy, wspomniał, że na jednym z jego spotkań Magda Klim popchnęła starszego mężczyznę. To samo wytknął jej europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
To, czego wprost nie mogą powiedzieć politycy, mówią za nich prawicowi publicyści. „Tak miało być! Spadł na nią patriotyczny liść” – donosi portal Telewizji Republika. Autor tekstu wylicza patriotyczne zasługi urzędniczki na Dolnym Śląsku i pisze, że policzek był wymierzony za „grubiańską próbę zakłócenia uroczystości”, w których brali udział m.in. prezydent iweterani.
Dorota Kania, redaktorka naczelna TV Republika, napisała na Twitterze, że urzędniczka „zachowała się tak, jak wymagała sytuacja”. Jeszcze dalej posunęli się redaktorzy „Gazety Polskiej Codziennie”. Na okładce wtorkowego wydania dolnośląskiego dodatku zamieścili zdjęcie uśmiechniętej Arendt-Wittchen, a pod spodem tytuł: „Zachowała się, jak trzeba”. To parafraza tego, co przed egzekucją napisała wliście do sióstr Mikołajewskich działaczka Armii Krajowej Danuta Siedzikówna, ps. „Inka”: „Powiedzcie babci, że zachowałam się, jak trzeba”. Trudno skomentować takie wykorzystanie znamiennych słów bohaterki AK. Fakt, że ktoś to wydrukował, świadczy o braku dobrego smaku i żenująco niskich standardach panujących w redakcji.
Taka publikacja będzie też mieć konsekwencje. Jeśli usprawiedliwia się patriotów, którzy biją za Polskę, gloryfikuje przemoc w imię słusznej sprawy, trzeba wiedzieć, że takich „bohaterów” zacznie nam przybywać. Patriotyczne liście będą spadać częściej. Mogliśmy się tego jednak spodziewać. Z marszu na marsz coraz głośniej słychać, że znajdzie się kij na lewacki ryj.