Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
BEZ KOGUTKA SMUTEK W RADOŚCI
– Tutaj potrzeba pasjonata, i to zamożnego. Remont dachu i elewacji kosztuje 1,5 mln zł, nie mówiąc ownętrzach. Trzeba mieć jeszcze doświadczenie w przechodzeniu przez formalności budowlane i konserwatorskie. Ja nie mam cierpliwości i nie dam rady – mówi Tomasz Gapiński, który kilka lat temu kupił zdewastowaną willę Pod Kogutkiem u zbiegu ulic Patriotów i Junaków w Radości. Naprawił dach, stropy, wywiózł tony śmieci zalegające wbudynku i na posesji, zabezpieczył drzwi i okna, otoczył działkę prowizorycznym parkanem z płyt paździerzowych.
– Podszedł do tego z pasją. Naprawdę dużo zrobił, ale w końcu się poddał – przyznaje z żalem Andrzej Rukowicz, miejscowy społecznik i animator kultury.
Piętrowa willa ma wystrój elewacji nawiązujący do klasycyzmu idwie ogromne przeszklone werandy dostawione do szczytowych ścian. Kiedy powstała w 1912 r., była jednym z pierwszych murowanych domów wokolicy. Na wieńczącej budynek attyce ustawiono metalową rzeźbę koguta z rozłożonymi skrzydłami. Od niej pochodzi nazwa willi. W 1918 r. dom kupił znany aktor Antoni Fertner, znany z ról w przedwojennych filmach komediowych „Antek policmajster”, „Ada! To nie wypada!”, „Papa się żeni”. Przypisuje się mu wymyślenie nazwy Radość dla tego podwarszawskiego wówczas letniska. Willa była letnim domem Fertnera, miejscem spotkań artystów i pisarzy. Pod Kogutkiem bywali m.in. Mieczysława Ćwiklińska, Eugeniusz Bodo i Leopold Staff. Po wojnie Fertner przeniósł się do Krakowa, gdzie zmarł w1959 r. Władza ludowa formalnie nie odebrała mu willi, ale wprowadziła do niej lokatorów komunalnych. Budynek zmieniony w czynszówkę coraz bardziej niszczał. W 2000 r. odzyskała go rodzina Fertnera. Zapowiadała, że przywróci willi dawny blask. Równocześnie na wniosek syna aktora – Antoniego Fertnera jr. – została wpisana do rejestru zabytków. Z remontem rodzina artysty czekała, aż władze dzielnicowe Wawra wyprowadzą lokatorów. Trwało to ponad dziesięć lat. Zniecierpliwieni właściciele wystąpili w 2010 r. do Ministerstwa Kultury owykreślenie willi z rejestru zabytków, żeby można ją było rozebrać. Dostali odmowę, aw2014 r. resort nie przyznał im dotacji na remont. Wtedy wystawili dom na sprzedaż.
Rok wcześniej społecznik Andrzej Rukowicz zorganizował akcję, by zwrócić uwagę na popadającą w ruinę willę. Petycję do wojewódzkiego konserwatora zabytków o jej ratowanie podpisało wtedy ponad 700 osób, wśród nich: Irena Santor, Dorota Kędzierzawska, Emilia Krakowska i Ignacy Gogolewski. W 2016 r. odbył się happening obrońców willi. W roli Antoniego Fertnera wystąpił Maciej Damięcki.
Rzeźba koguta zniknęła w kwietniu tego roku. Złodzieje zrabowali też inne metalowe elementy. Policja nie wykryła sprawców i umorzyła dochodzenie. W czerwcu w willi kontrolę przeprowadził wojewódzki konserwator zabytków – jak informuje jego rzeczniczka Agnieszka Żukowska – „wcelu potwierdzenia aktualnego stanu zachowania obiektu, określenia występujących zagrożeń dla substancji zabytkowej oraz uzyskania od właściciela budynku wyjaśnień dotyczących planów zabezpieczenia bądź remontu”. Właściciel podjął już jednak decyzję o sprzedaży nieruchomości. Czy losem zabytku nie powinny się zainteresować władze Wawra? WMilanówku miasto kupiło podobną willę należącą niegdyś do rzeźbiarza Jana Szczepkowskiego z przeznaczeniem na cele kulturalne. Rzecznik Wawra Konrad Rajca odpowiada, że dzielnica nie ma wobec domu Pod Kogutkiem żadnych planów, ale przyjrzy się sprawie. Obrońcy willi zwrócili się do urzędu o spotkanie z burmistrzem Łukaszem Jeziorskim (PO).
Złomiarze obrabowali willę Pod Kogutkiem, cenny zabytek Wawra. Właściciel rezygnuje z jego remontu.