Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Patryk Jaki bryka w węźle Konik
Otym, że przetargi na 15-kilometrowy odcinek trasyA2 wkierunku Mińska Mazowieckiego ogłoszono jeszcze pod rządami koalicji PO-PSL, nie było wczoraj mowy. Ani o tym, że ekipa Prawa iSprawiedliwości przez półtora roku zwlekała zwyborem wykonawcy – za inwestycję, która ma być gotowa w sierpniu 2020 r., PolAqua dostanie pół miliarda złotych. Unia Europejska dołoży aż 330 mln zł. Dotację też pozyskali poprzednicy PiS. Za to przemówienie szefa mazowieckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych iAutostrad Mariana Gołosia przypominało hołd lenny: – Rozpoczynamy w tym dniu budowę autostrady A2. Z niepokojem patrzyliśmy, jak czas ucieka. Dzięki decyzji tego rządu i Ministerstwa Infrastruktury ta droga wreszcie doczekała się realizacji. Mamy też decyzję środowiskową [wydano ją jeszcze w 2011 r. – przyp. red.] na cały odcinek aż do granicy państwa. Od mieszkańców nie wpłynęło ani jedno odwołanie, podkreślali, że to dla nich droga nadziei i życia.
Wiceminister infrastruktury Marek Chodkiewicz przekonywał, że „rząd Prawa i Sprawiedliwości konsekwentnie łączy wschodnią część Polski z Europą”. Mówił o „wspaniałym, tradycyjnym momencie wbicia pierwszej łopaty”, choć pozwolenie na budowę węzła Konik wojewoda wydał jeszcze w lipcu 2017 r. i już zimą trwała tu wycinka aż 42 ha lasu. Konkretna budowa toczy się od pewnego czasu. Mimo to dopiero teraz, podczas kampanii wyborczej, z całej okolicy zjechali posłowie i kandydaci PiS do samorządu. – Drogi to krwiobieg naszego państwa. Dziś przybliżamy mieszkańców wschodniego Mazowsza do Warszawy – ogłosił Daniel Milewski z Mińska Mazowieckiego, ale dwukrotnie pomylił węzeł Konik z położonym bliżej Warszawy węzłem Lubelska. Przekonywał też, że obecni znajdują się na skrzyżowaniu tras do Lublina, a nie do Siedlec.
Problemów, by znaleźć się we właściwym miejscu, nie miał Patryk Jaki. – To jest bardzo dobry dzień również dla mieszkańców Warszawy, bo z naszego miasta uda się wyprowadzić dużą część ruchu tranzytowego. Warszawa to jedyna stolica w Europie, która nie ma ani jednej pełnej obwodnicy. Nawet Mińsk na Białorusi ma dwie – wytykał kandydat PiS do stołecznego ratusza. Po czym ruszył do usypanej na potrzeby zjazdu polityków pryzmy piachu. PiS-owscy oficjele chwycili tam za łopaty i zaczęli kopać dołki. Urobek przerzucali przed siebie prosto pod nogi kamerzystów telewizyjnych i pozostałych dziennikarzy.
„Stołeczna” spytała Jakiego, w jakiej roli wbijał pierwszą łopatę na trwającej od dawna budowie autostrady pod Warszawą – jako wiceminister sprawiedliwości, kandydat na prezydenta stolicy? A może zaczyna starania o fotel burmistrza tutejszej gminy Halinów? – Po pierwsze, jestem przedstawicielem tego rządu i głosowałem za środkami na tę obwodnicę. Mam prawo tutaj być. Po drugie, jestem posłem – oświadczył parlamentarzysta z okręgu opolskiego. Z naszych informacji wynika, że wczoraj był już w drodze na delegację do Krynicy. Trwa tam Forum Ekonomiczne, a poseł i wiceminister weźmie dziś udział w 20minutowej rozmowie „Pomysł na Miasto – Patryk Jaki”. Przeprowadzi ją Danuta Holecka, spikerka „Wiadomości” TVP.
Kandydat Jaki wcześniej przedstawiał się jako sprawca wstrzymania budowy budzącej protesty trasy ekspresowej S7 przez Bemowo (Ministerstwo Infrastruktury zaprzeczało). Przekonywał też, że załatwił filtry wwyrzutniach spalin z tuneli południowej obwodnicy Warszawy na Ursynowie. A co ze wschodnią częścią ringu przez Wesołą, która budzi ogromne kontrowersje? Wiceminister Chodkiewicz przed wakacjami obiecywał, że w lipcu przedstawi nowy wariant tej trasy w tunelu. Wczoraj usłyszeliśmy od niego, że „trwają badania akustyczne, które pokażą, czy wariant tunelowy się obroni”. Decyzję chce ogłosić w listopadzie, czyli już po wyborach.
Na rozpoczętej dawno temu budowie autostrady pod Warszawą pierwszą łopatę wbijała wczoraj cała plejada PiS-owskich kandydatów w wyborach z Patrykiem Jakim na czele. Cisza zapadła za to w sprawie wschodniej obwodnicy Warszawy przez sąsiednią Wesołą.