Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
NIE BĘDĘ ZADZIERAŁ NOSA
– Na razie medal trzymam przy drzwiach, bo ciągle coś się z nim dzieje. Chcą, bym go pokazał w telewizji, gdzieś z nim przyjechał. Ale zaraz schowam go do szafki. Po mistrzostwach był czas, by się nacieszyć tytułem, poświętowaliśmy, pobawiliśmy się, a teraz czas do pracy.
Na pewno jednak nie będzie tak, że w zespole będę zadzierał nosa imówił, że coś mi się należy, bo jestem mistrzem świata. Wręcz przeciwnie. Wtrakcie mistrzostw straciłem okres przygotowawczy, trenuję z Onico dopiero kilka dni, muszę nadrabiać.
– Od tego są. Wiadomo, że kibice będą chcieli zobaczyć, jak na boisku radzi sobie mistrz świata, i ocenić, czy na pewno jest taki dobry. Dla nich to będzie gratka, a dla mnie dodatkowy bodziec do pracy. Było miło, ale teraz trzeba zasuwać dalej.
– Mamy inną drużynę niż przed rokiem. Zupełnie inni ludzie, atmosfera, dopiero się wdrażam...
– W tamtym roku celowaliśmy wmedal i nic nie wyszło. Nie dość, że nie dostaliśmy się do play-off, to przegraliśmy rywalizację o miejsca 7.-8. Dlatego teraz chcę podejść do tego chłodniej, nic nie obiecywać. Skupiać się na każdym kolejnym meczu.
– Nie obiecuję walki o mistrzostwo, ale nasza drużyna jest w tym roku lepsza, niż się spodziewałem – mówi mistrz świata i siatkarz Onico Warszawa Bartosz Kwolek.
– Jestem pozytywnie zaskoczony. Patrząc na transfery, myślałem, że nasz skład będzie gorszy, bo nazwiska już nie są tak znane. Zespół jest bardzo mocny, równy. Choć już bez wielkich gwiazd.
– Środkowego Andrzeja Wronę, „Małego” [libero Damiana Wojtaszka – red.] – też mistrza świata. Jest rozgrywający Antoine Brizard dobijający się do reprezentacji Francji. No i atakujący Sharone Vernon-Evans.
– Przeszedłem przemianę. Pierwszy sezon w PlusLidze był trudny. Funkcjonowałem w nim jako junior. W2017 r. postanowiłem, że muszę coś ze sobą zrobić, jeśli chcę grać na takim poziomie, na jaki pozwala mi potencjał, a blokuje mnie ciało.
Wzmocniłem się, zmieniłem dietę, poznałem swój organizm. Pozbyłem się wewnętrznego lenia, którego miałem przede wszystkim na treningach. I teraz wiem, że to, co na zajęciach, przekłada się potem na mecz. Ale gwiazdą się nie czuję.