Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
BISKUP ZARADZI NA OKIENKA?
Zwarszawskich podstawówek rodzice wymyślili sposób na tłok w szkole.
Chcą zmniejszenia liczby lekcji religii. Większość jest „za”, znaleźli nawet odpowiedni przepis. Ale ostateczna decyzja w tej sprawie należy do biskupa. Rzecznik archidiecezji do pomysłu podchodzi ostrożnie
– Na pierwszym zebraniu rady rodziców przedstawiciele rodziców byli w tej sprawie jednogłośni – mówi jedna z matek. Nie poda nazwiska. Prosi też, by nie mówić, o jaką szkołę chodzi. Obawia się nacisków.
Dyskusja o religii nasiliła się po wakacjach. Rodziców zmobilizował do działania tłok w szkole: opowiadają o lekcjach w stołówce, w bibliotece, na korytarzu, o pisaniu na kolanie. Nie byłoby tak ciasno, gdyby nie dwa dodatkowe roczniki.
Przed reformą uczniowie spędzali wpodstawówkach sześć lat. Reforma edukacji PiS i minister Anny Zalewskiej wydłużyła edukację w szkołach podstawowych o dwa lata. Wszkole są więc klasy siódme iósme. Najstarsi uczniowie mają wyjątkowo dużo lekcji, bo program jest przeładowany. Zajęcia zaczynają się nawet o godz. 7 i kończą ok. 17.
– Tłok nie był jedyną kwestią, októrej rozmawiali rodzice – opowiada mama ucznia. – Zastanawiali się też nad tym, dlaczego w piątej klasie są dwie lekcje religii i tylko jedna biologia, awczwartej klasie są dwie religie i jedna historia.
Każda godzina się liczy
Wdyskusji rodziców pojawił się też wątek uczniów, którzy na religię nie chodzą. To przedmiot, który nie jest obowiązkowy, mimo to szkoły ujmują go wplanach lekcji wśrodku zajęć, anie po lekcjach, tak jak wprzypadku np. zajęć dodatkowych czy kółek zainteresowań.
Wszkole z dużą liczbą klas, jak wtej opisywanej, nie da się ułożyć planu lekcji tak, by zawsze religia wypadała na pierwszej lub ostatniej lekcji. A to oznacza, że uczniowie, których rodzice nie zapisali na religię, mają okienka w środku planu, dwie godziny tygodniowo. W jednej z pierwszych klas na religię uczęszcza tylko kilkoro dzieci, pozostali muszą ten czas jakoś przeczekać.
– Członkowie rady rodziców przeprowadzili głosowanie na zebraniach klasowych, większość rodziców opowiedziała się za tym, by zmniejszyć liczbę godzin religii – słyszymy. – Potem rada podjęła w tej sprawie uchwałę. Od głosu wstrzymali się tylko rodzice uczniów klas trzecich, które przygotowują się do komunii. Wszyscy pozostali rodzice byli „za”.
– W naszej klasie wszyscy byli za tym, żeby religii było mniej – przyznaje mama ósmoklasisty. – Moje dziecko chodzi na etykę. Raz w tygodniu zaczyna lekcje o siódmej, awśrodku dnia ma okienko zpowodu religii. A liczy się każda godzina.
Czy to „szczególna sytuacja”?
Rodzice zanieśli wniosek do dyrekcji. Jednak to nie dyrektor szkoły zdecyduje o ewentualnej zmianie. Ruch należy do władz kościelnych. W rozporządzeniu ministra edukacji narodowej, które dotyczy warunków i sposobu organizowania nauki religii w szkołach publicznych, w 1999 r. znalazł się zapis, który reguluje tę kwestię. Brzmi tak: „Nauka religii wprzedszkolach i szkołach publicznych wszystkich typów odbywa się w wymiarze dwóch zajęć przedszkolnych lub dwóch godzin lekcyjnych tygodniowo. Wymiar lekcji religii może być zmniejszony jedynie za zgodą biskupa diecezjalnego Kościoła katolickiego albo władz zwierzchnich pozostałych Kościołów i innych związków wyznaniowych”.
Oistnieniu tego przepisu wie niewiele osób. Rodzice poznali go za pośrednictwem Fundacji „Wolność od religii” (więcej piszemy o niej na str. 4). Słyszymy tam, że o sposób ograniczenia liczby godzin religii pytało kilkoro rodziców. Nie wiadomo jednak, czy odpowiednie podania złożyli do biskupów i jak skończyły się ich sprawy.
Ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik archidiecezji warszawskiej, mówi, że na razie wniosku ze szkoły tam nie ma. – Jeśli takie pismo dostaniemy, ustosunkujemy się do niego – zapewnia.
Ks. Śliwiński dodaje, że jeśli chodzi o zastosowanie przepisu o zmniejszeniu liczby godzin religii, to zdarza się to tylko w „szczególnych”, „bardzo wyjątkowych” sytuacjach.
Naukę religii organizują wszystkie szkoły podstawowe i 96 proc. szkół ponadpodstawowych wWarszawie. Tylko w tej drugiej grupie ten odsetek się waha, np. sześć lat temu spadł do 91 proc.
- Rodzice nie rozumieją, dlaczego w piątej klasie są dwie lekcje religii i tylko jedna biologia, a w czwartej klasie przy dwóch religiach tylko jedna lekcja historii – mówi mama jednego z uczniów