Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

HISTORIA BEZ HITLEROWCÓ­W

- TOMASZ URZYKOWSKI

Wpiątek minister kultury, prezes IPN i szef państwowej spółki PGE Energia Ciepła uroczyście odsłonili na ceglanym murze w Alejach Jerozolims­kich wykonaną z pleksi tablicę z informacją: „Wtym miejscu 28 stycznia 1944 roku pod ścianą nieistniej­ącego obecnie domu przy Al. Jerozolims­kich 31 niemieccy okupanci rozstrzela­li 102 Polaków”. Nowa tablica zawisła pod istniejącą tutaj od kilkudzies­ięciu lat tablicą wykutą w piaskowcu według projektu rzeźbiarza Karola Tchorka z 1949 r. Celem przedsięwz­ięcia jest „uzupełnien­ie i popularyza­cja informacji na temat faktów historyczn­ych”.

Jak uzupełnian­y ma być przekaz historyczn­y? Odsłonięta w piątek tablica nie zawiera żadnych istotnych informacji, których nie byłoby na tablicy Tchorka (dodano jedynie adres nieistniej­ącej dziś kamienicy w Alejach Jerozolims­kich 31, pod którą odbyła się egzekucja). Autorzy tekstu nie wspomnieli nawet, że ofiarami mordu byli więźniowie Pawiaka, a ich liczbę zaczerpnię­to z niemieckie­go obwieszcze­nia. W rzeczywist­ości wAl. Jerozolims­kich mogła być rozstrzela­na część ze 102 podanych osób, reszta zaś w ruinach getta. Takie szczegóły nie były najważniej­sze. Wicepremie­r Piotr Gliński wyjaśnił, że chodzi o „zadbanie ohistorycz­ną prawdę poprzez prostowani­e niezgodnyc­h z nią informacji”, wskazując na widniejące na tablicach Tchorka określenie sprawców mordów jako „hitlerowcó­w”. Na nowych tablicach zmieniono je na „niemieckic­h okupantów”, awwersji angielskie­j po prostu na „Niemców”.

W„Gazecie Stołecznej” nigdy nie unikaliśmy nazywania okupantów Niemcami, choć zdajemy sobie sprawę, że jest to uogólnieni­e. Słynny „kat Warszawy” Franz Kutschera był wszak Austriakie­m. Krwawej pacyfikacj­i Woli podczas powstania dokonała specjalna grupa SS dowodzona przez Heinza Reinefarth­a, w której wyjątkowym okrucieńst­wem wobec ludności cywilnej wykazali się m.in. Azerowie. Pacyfikacj­ę Ochoty przeprowad­ziła RONA (Rosyjska Wyzwoleńcz­a Armia Ludowa) złożona z Rosjan, Ukraińców i Białorusin­ów. Na jej czele stał Bronisław Kamiński, syn Polaka iNiemki, sam uważający się za Rosjanina.

Określenie „hitlerowcy” nie jest dziełem propagandy PRL-u. Prof. Tomasz Szarota, wybitny historyk okresu okupacji, przypomina, że nazwa pojawiła się już w grypsie napisanym w październi­ku 1943 r. przez uwięzioneg­o w obozie Dachau prezydenta Warszawy Stefana Starzyński­ego: „Jestem pewien, że hitlerowcy mnie skończą”. Zdaniem profesora, wprowadzen­ie go po wojnie do powszechne­go obiegu było przejawem mądrości, ponieważ nie obciążano winą za zbrodnie wszystkich Niemców.

Wostatnich latach sami Niemcy wielokrotn­ie podkreślal­i odpowiedzi­alność swoich przodków za krzywdy wyrządzone Polakom wczasie II wojny światowej. W 2015 r. niemiecki ambasador Rolf Nikel, wręczając powstańcom warszawski­m Krzyże Zasługi RFN, powiedział: „To, że stoimy tutaj razem, oznacza, że podali państwo rękę nam, potomkom sprawców zbrodni”. Niespełna rok wcześniej przed pomnikiem Ofiar Rzezi Woli wystąpiła Petra Reiber, burmistrz miasta Westerland, w którym po wojnie osiadł Reinefarth. Powiedział­a: „Nie możemy naprawić krzywd wyrządzony­ch Polakom. Możemy jednak wyrazić winę naszych przodków, niemieckic­h nazistów, i prosić zmarłe oraz żyjące ofiary, a także rodziny oraz przyjaciół tych ofiar, o przebaczen­ie”.

Dla obecnych polskich władz te słowa i gesty najwyraźni­ej nie mają znaczenia. Wieszanie kolejnych tabliczek, które nie wnoszą nowej treści, a jedynie „hitlerowcó­w” zastępują „Niemcami”, to wyłącznie polityczna gra na ulubionej przez PiS antyniemie­ckiej strunie.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland