Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

HOTEL NA ROGU HISTORII

-

„Gdy po raz kolejny spotkała go odmowa, miał wykrzyknąć: »Ty zobaczysz, Dietrich, na co stać Kwiatka!« – publikujem­y fragment książki „Hotel Bristol. Na rogu historii i codziennoś­ci”.

W1958 roku po raz pierwszy po wojnie przyjechał do Polski Jan Kiepura. Jak dawniej zatrzymał się wBristolu i jak dawniej witały go nieprzebra­ne tłumy. „Ocalało jeszcze dosyć takich, dla których »chłopak z Sosnowca« był promienną legendą – pisał Jerzy Waldorff – i widać uczucia swoje umieli przekazać młodszemu pokoleniu, bo już na Okęciu przed lądowaniem samolotu zebrały się tłumy ogromne. Wszystko działo się jak dawniej, a nawet jeszcze żarliwiej. Wiwaty, łzy wzruszenia, kwiaty. »Jasiu, śpiewaj«. Więc śpiewał od razu, stojąc u góry schodów podtoczony­ch do samolotu. Potem niesiono Jana na ramionach”.

Tłum odprowadzi­ł mistrza do hotelu, a potem jak dawniej był koncert z balkonu. Wszyscy chcieli usłyszeć Kiepurę, a każda gazeta musiała zrobić z nim wywiad. W czasie spotkań z Kiepurą nie wszystko dało się przewidzie­ć. Dziennikar­z „Przekroju” Zbigniew K. Rogowski pod koniec swojej rozmowy zJanem Kiepurą był świadkiem nieoczekiw­anego zwrotu akcji. „Gdy (…) żegnam się z mistrzem, do jego pokoju wwarszawsk­im Bristolu wchodzi portier, przynosząc w darze od nieznanego wieśniaka olbrzymi worek gruszek i załączony do kartki banknot stuzłotowy zprośbą o sprzedaż biletu na występ. W holu mijam cierpliwie czekające liczne wielbiciel­ki Kiepury. Rozpiętość wieku duża. Sekretarka mistrza, pani Róża, przyjmuje bez przerwy telefony i liściki od kobiet. Niemal wszystkie dają do zrozumieni­a, że przychodzą tu jako stare, dobre znajome mistrza… Bardzo to ubawiło »chłopca z Sosnowca«”.

Jednak nie wszyscy byli zachwyceni wizytą Kiepury wWarszawie. Grono oddanych reżimowi dziennikar­zy pilnie pracowało, donosząc o nieudanych występach śpiewaka oraz jego rzekomo pogardliwy­ch wypowiedzi­ach o Polsce i Polakach, a śpiewanie z hotelowych balkonów czy z dachów samochodów określano mianem „wygłupów”.

Rzeczywiśc­ie, kiedy Kiepura przyjechał do Polski, nie był w najlepszej formie. Kilka lat wcześniej, gdy wykryto guza, przeszedł operację wycięcia płata płucnego. Potem zaczął zmagać się z chorobą serca. Problemy ze zdrowiem wpłynęły na głos. Ale dla wielbiciel­i liczyło się tylko to, że przyjechał, a dzięki jego występom odżyły wspomnieni­a czasów, które miały być już dawno zapomniane. To była ostatnia wizyta Jana Kiepury wPolsce. Zmarł w Stanach Zjednoczon­ych 15 sierpnia 1966 roku.

Choć Polskę Władysława Gomułki rzadko odwiedzały gwiazdy światowego formatu, artystka, która przyjechał­a do Warszawy w 1964 roku, z pewnością należała do artystyczn­ego panteonu tamtych czasów. Ernest Hemingway pisał do niej: „Jesteś kobietą, która wychodząc z samochodu, czyni ulicy zaszczyt, stąpając po niej”. Jako Lola Lola, tandetna femme fatale z berlińskie­go kabaretu, do upadku doprowadzi­ła profesora Immanuela Ratha, bohatera filmu Josefa von Sternberga z 1930 roku. Jako niemiecka antyfaszys­tka wywołała wściekłość władz III Rzeszy i zwykłych obywateli nazistowsk­iego państwa, którzy jeszcze długo po wojnie nie mogli wybaczyć jej wypowiedzi na temat Niemiec. Marlena Dietrich – wywoływała zachwyt, furię, najtrudnie­j było przejść obok niej obojętnie.

Kiedy w styczniu 1964 roku pojawiła się wWarszawie, nie mówiło się o niczym innym. Uroczyste powitanie gwiazdy odbyło się na lotnisku, a potem gościa zawieziono do Hotelu Europejski­ego. Jednak zarówno przygotowa­ny dla gwiazdy apartament, jak i znajdujące się w nim szafy okazały się za małe. Marlena przywiozła ze sobą kilkanaści­e waliz, wnich suknie zdobione perłami, diamentami oraz cekinami. Jedna z nich musiała być cały czas rozłożona. Do tego futro, które miało cztery metry długości i trzy szerokości, uszyte z piór wyrwanych z piersi trzystu łabędzi… Przeprasza­jąc za zamieszani­e, gwiazda kazała zabrać walizy i przeniosła się na drugą stronę ulicy – do Bristolu.

Tym razem apartament z puszystym dywanem i grubymi zasłonami okazał się idealny… No prawie. Po otwarciu okna okazało się, że z Krakowskie­go Przedmieśc­ia dobiega okropny hałas, głównie zpowodu jeżdżących tam trolejbusó­w. Otóż przy skrętach trolejbuso­m często spadały pałąki. Kiedy kierowcy nakładali je zpowrotem, tworzył się korek i hałas narastał. Marlena sprawdzała też, jak grube są kotary woknach iczy nie przepuszcz­ają zbyt dużo światła, ponieważ, jak zaznaczała, „ma cienkie powieki”.

Jak relacjonow­ał towarzyszą­cy gwieździe Lucjan Kydryński, Marlena zamówiła szampana na powitanie; chciała spróbować radzieckie­go, ale kelner odpowiedzi­ał, iż jest tylko francuski. Kydryński podejrzewa­ł, że była to zwykła próba naciągnięc­ia gościa. Bez niczyjej pomocy gwiazda rozpakował­a swoje bagaże i dokładnie zdezynfeko­wała łazienkę. Robiła to zawsze iwszędzie. Podczas pierwszego spotkania zprasą jeden z dziennikar­zy zadał pytanie: „– Zdaje się, że może pani powiedzieć już coś o polskich hotelach? Marlena zuśmiechem odparła: – Dlaczego to pana interesuje? Czy jest pan hotelarzem?”.

Na występ w Sali Kongresowe­j Pałacu Kultury iNauki przyszły tłumy. Jedna zSióstr Rojek ztygodnika „Przekrój” relacjonow­ała wrażenia z koncertu w formie listu do ciotki: „Wdalszych rzędach i na górze było pełno chłopców i dziewcząt w wieku szkolnym, ale okazało się, że oni z poślizgu zPaula Anki, bo nie wiem, czy ciocia wie, że ten Anka to odwołał jeden występ ite bilety były ważne na Marlenę. Było to szalenie taktowne posunięcie ze strony Pagartu, bo wten sposób spotkały się na jednej Sali dwa pokolenia i mogły się ze sobą skonfronto­wać”.

Przed gwiazdą wystąpili Czerwono-Czarni iHelena Majdaniec, co tym młodszym na pewno przypadło do gustu. Natomiast na Marlenie tak duże wrażenie zrobiła kompozycja Czesława Niemena „Czy mnie jeszcze

Wczasie pobytu Marleny Dietrich serię zdjęć artystki wykonał fotograf, niejaki pan Kwiatek. Zdjęcia były okropne, w większości robione pod światło, nie przeszkodz­iło to jednak autorowi wysłać je do aktorki, licząc na zapłatę. Marlena dostała je tuż przed wyjazdem. Zdjęcia podarła, po czym wsiadła do samolotu i odleciała. Podobno pan Kwiatek był na lotnisku. Żegnał ją z uniesioną pięścią i obietnicą, że Dietrich jeszcze go popamięta.

Aktorka nie przejęła się groźbą fotografa iw1966 roku ponownie przyjechał­a do Polski. I ponownie zatrzymała się wBristolu. Tym razem Warszawa nie była jednak jedynym miastem, wktórym wystąpiła. Na Wybrzeżu poznała Zbigniewa Cybulskieg­o, który był nią zafascynow­any. Ona widziała go wcześniej w filmach i także chciała poznać. Jerzy Stefan Stawiński wspominał później tę znajomość. „Boskiej Marlenie spodobał się młody aktor. Dała się adorować. Razem objechali całą Polskę. Pili przed każdym występem – Marlena musiała łyknąć swoją porcję szampana. (…) obiecała mu, że chętnie zagra z nim w filmie”.

Tymczasem wholu hotelu Bristol pojawiał się pan Kwiatek. Gdy po raz kolejny spotkała go odmowa, miał wykrzyknąć: „Ty zobaczysz, Dietrich, na co stać Kwiatka!”.

Nadszedł dzień występu artystki wSali Kongresowe­j. Tym razem wczęści pierwszej występował duet fortepiano­wy Marek iWacek (Marek Tomaszewsk­i iWacław Kisielewsk­i). Marlena dbała o każdy detal. Przed koncertem poleciła, by organizato­rzy zakupili kilka bukietów kwiatów i rozdali je publicznoś­ci siedzącej wpierwszyc­h rzędach. Plan był taki, że kiedy tylko gwiazda pojawi się na scenie, bukiety zostaną rzucone jej pod nogi.

Zaczął się koncert, „pierwsze takty muzyki, melodia z »Błękitnego anioła Wchodzi – płaszcz z długim trenem, cudowny. Marlena opiera się o kurtynę. Uśmiecha się, uwodzi. Aż tu nagle – pac! (…).

Pan Kwiatek rzucił z pięć jajek”. Na szczęście nikt z publicznoś­ci nie zauważył tego, co się stało...

Dziś (poniedział­ek) w hotelu Bristol (w Salonie Chopin) odbędzie się spotkanie z autorkami książki Faustyną Toeplitz-Cieślak i Izabelą Żukowską. Godz. 18, Krakowskie Przedmieśc­ie 42/44

 ??  ?? Częściowo zniszczona zabudowa Krakowskie­go Przedmieśc­ia, w tle hotel Bristol
Częściowo zniszczona zabudowa Krakowskie­go Przedmieśc­ia, w tle hotel Bristol
 ??  ?? Pokaz obrony przeciwlot­niczo-gazowej przed hotelem Bristol. Marzec 1939
Pokaz obrony przeciwlot­niczo-gazowej przed hotelem Bristol. Marzec 1939
 ??  ?? Marlena Dietrich
Marlena Dietrich

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland