Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
PIĘĆ PIĘTER POD GÓRĘ
– Wprowadzając się tu, byliśmy młodzi, teraz coraz trudniej wchodzić nam po schodach – mówią mieszkańcy pięciopiętrowego bloku na Górcach. Żądają od spółdzielni dobudowania windy. Podobny problem mają tysiące warszawiaków
Budynki przy ul. Jeździeckiej 1, Jeździeckiej 3, Ziębickiej 2 i Zaborowskiej 15 na osiedlu Górce na Bemowie są prawie jednakowe – różnią się tylko wielkością mieszkań i liczbą klatek schodowych, ale wszystkie mają pięć pięter.
Pani Ewa mieszka tu niemal od początku, czyli od prawie 20 lat. – Początkowo brak windy nie był dolegliwy. Ludzie, którzy się tutaj wprowadzali, byli młodzi, każdy miał siłę wejść po schodach. Ale robimy się coraz starsi. Dziś mieszkają tutaj 50- i 60-latkowie. Wejście na samą górę jest wyzwaniem – mówi. Sama codziennie musi się wspinać na czwarte piętro. Gdy skręciła nogę w kostce, przez dziewięć tygodni poruszała się o kulach. Wchodzenie i schodzenie po schodach było jeszcze większym wyzwaniem.
Innym brak windy też daje się we znaki. Młoda para wyprowadziła się po urodzeniu dziecka. Na podobny krok zdecydowała się inna rodzina, w której matka w ciąży z drugim dzieckiem na rękach nie była w stanie wchodzić na trzecie piętro. W sąsiedniej klatce mieszkał młody mężczyzna, któremu po wypadku na motorze amputowano nogę. On też musiał się wyprowadzić z powodu braku windy.
Ci, którzy zostali, od trzech lat usiłują wyegzekwować od spółdzielni montaż dźwigu. Jest taka możliwość techniczna, coraz więcej firm specjalizuje się wWarszawie w takich rozwiązaniach. Mieszkańcy powołują się na Rozporządzenie Ministra Administracji z 1980 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki. Nakazuje montaż wind tylko w budynkach mieszkalnych o wysokości ponad 15m. To na tej podstawie wPRL-u masowo powstawały czteropiętrowe bloki bez dźwigów. Dziś ich mieszkańcy to w dużej mierze seniorzy z ograniczoną możliwością chodzenia po schodach.
Przypadek bloków na Górcach jest tylko trochę inny. Budynki przy ul. Jeździeckiej mają 17,88 m. Wind jednak też się nie doczekały. Przepis o 15 metrach wysokości został zniesiony w 1995 r. Mieszkańcy utrzymują, że spółdzielnia otrzymała pozwolenie na budowę w 1994 r., więc przepis jeszcze obowiązywał.
Pani Ewa ijej sąsiedzi chcą, aby windy zostały dobudowane do elewacji budynków i stawały na półpiętrach. –To mogłaby być platforma hydrauliczna. Ma po prostu ulżyć mieszkańcom w dostaniu się do domu. Od kilkunastu lat robię zakupy wyłącznie przez internet, bo nie mam siły chodzić z siatkami po schodach – narzeka mieszkanka.
Mieszkańcy są po rozmowach z firmami, które mogą zamontować im windy. Wstępnie oszacowano, że koszt jednej wyniósłby około 300 tys. zł – już zmontażem i potrzebną przebudową klatki schodowej. Lokatorzy są gotowi zapłacić. Z ich obliczeń wynika, że gdyby spółdzielnia zaciągnęła kredyt na instalacje wind, każdy z właścicieli musiałby spłacać przez 10 lat kwotę 20 tys. zł, czyli miesięczny czynsz wzrósłby średnio o 150-200 zł. Większość lokatorów jest za takim rozwiązaniem.
Spółdzielnia dopuszcza możliwość montażu, ale stawia zaporowy warunek: „Wykonanie tych prac uzależnione jest od zgromadzenia przez właścicieli mieszkań ww. budynków, jeszcze przed ich rozpoczęciem, pełnej wysokości środków finansowych przewidywanych kosztów inwestycji. Po spełnieniu tego warunku SM »WOLA« może wdrożyć procedury związane z przygotowaniem i realizacją inwestycji” – czytamy wpiśmie administracji.
Mieszkańcy nie mają takich pieniędzy z góry. Chcą, aby spółdzielnia zaciągnęła kredyt, który oni będą spłacać w czynszu.
Współdzielni nie było wczoraj osoby, która mogłaby porozmawiać z dziennikarzem.