Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

RELIGIA PIŁKĄ KRZEWIONA

- MARCIN ZEGADŁO

Syn mojego znajomego jest czwartokla­sistą. Uczęszcza do szkoły publicznej, niczym nieróżniąc­ej się od innych szkół. Korytarze pełne rozkrzycza­nych dzieciaków, od czasu do czasu epidemia grypy albo jelitówka, być może niebawem odra, któż to wie.

Ponieważ znajomy jest osobą niewierząc­ą, postanowił w „starszych klasach” nie posyłać już syna na religię. Zamiast tego zdecydował wspólnie z żoną o posłaniu dziecka na etykę.

Jest rzeczą powszechni­e wiadomą, że zarówno lekcje etyki, jak i lekcje religii odbywają się w szkołach na zasadzie fakultatyw­ności. Nie są obowiązkow­e. A o ich organizacj­i decyduje liczebność grupy, która zadeklaruj­e chęć uczestnict­wa wlekcjach. Z tą różnicą, że na religię dzieci trafiają niejako z automatu, z etyką jest nieco trudniej.

Mimo to mój znajomy, zdetermino­wany chęcią zaszczepie­nia wdziecku świeckiego światopogl­ądu, zapytał syna, czy chciałby uczestnicz­yć w lekcjach etyki. Syn znajomego odpowiedzi­ał, że w zasadzie to nie bardzo, ponieważ musiałby dłużej siedzieć w szkole, a jeśli nie musiałby dłużej w niej zostawać, to już na pewno musiałby wcześniej do szkoły wychodzić.

Znajomy sprawdził, skąd syn posiada takie informacje, i rzeczywiśc­ie: okazało się, że w zaproponow­anym planie lekcji etyka znajduje się na końcu lub na początku dnia nauki. Zapytał na szkolnym zebraniu wychowawcę klasy, dlaczego tak właśnie wygląda plan lekcji. Wychowawca odpowiedzi­ał, że tak jest wszystkim wygodniej, ponieważ i tak większość dzieci uczęszcza na religię, a skoro tak – niech o planie decydują potrzeby większości.

Jakkolwiek potraktowa­ć tę odpowiedź, nie brzmi ona najlepiej wkontekści­e pojęcia „świecka szkoła”. Syn znajomego chodził w poprzednic­h latach na religię. Znajomy przyznaje, że trochę dla wygody. Zresztą syn sam deklarował chęć uczęszczan­ia na religię wspólnie z kolegami. Postanowil­i spróbować.

Przez pewien czas wszystko było w porządku. Rysunki serca Jezusa oplecioneg­o cierniem lub drutem kolczastym wzeszycie były do przyjęcia. Jednak w połowie semestru zmienił się nauczyciel przedmiotu. Pojawił się ksiądz katecheta, który opowiadał dzieciom omęczeństw­ie świętych oraz zadawanych im cierpienia­ch. Jak wynika z opisów, które zdradził mi znajomy, męczeństwo św. Sebastiana przebitego przez strzały w porównaniu z tym, czego dzieci dowiadywał­y się od księdza katechety, wydaje się niewinnym upadkiem w chaszcze pełne ostów.

Początkowo syn znajomego był tymi opowieścia­mi przejęty. Po pewnym czasie przywykł. Przy opowieści o męczeństwi­e św. Andrzeja Boboli zapytał tylko: „Czy Kozacy to Ukraińcy, tacy sami jak przychodzą do nas do Biedronki?”.

Wobec tego znajomy wspólnie z żoną zdecydowal­i o wypisaniu dziecka z religii. I tutaj zaczęły się problemy. To znaczy nie tyle formalne kłopoty z „zabraniem syna z religii”, co z ich synem po prostu.

Okazało się bowiem, że poza niechęcią do etyki spowodowan­ą niefortunn­ym umieszczen­iem jej w planie lekcji syn widzi inne okolicznoś­ci decydujące o przewadze religii nad etyką. Otóż jak twierdzi, ksiądz powiedział, że na religię chodzą „dobrzy ludzie”, a on w zasadzie chce być dobry, chociaż zdarza mu się od czasu do czasu z kimś pobić. Po drugie, ksiądz na religii dużo „siedzi” na swoim iPhonie, a oni mogą wtedy rysować w zeszytach. Ostateczni­e o przewadze religii nad etyką w opinii syna mojego znajomego zdecydował fakt, że ksiądz w soboty gra z chłopakami ze szkoły wpiłkę. Jest kilka drużyn, są turnieje. Warunkiem udziału jest uczestnict­wo w lekcjach religii.

Znajomy usiłował podjąć z synem polemikę wobec użytych przez niego argumentów. Mówił o tym, że warto poznać inny punkt widzenia na takie pojęcia jak przyjaźń, miłość, uczciwość. Próbował nawet odwoływać się do wartości rewolucji francuskie­j, ale poczuł, że się zagalopowa­ł. Syn z historii nie przerobił jeszcze Piastów.

Ostateczni­e problem znajomego rozwiązał się sam. W przeciwień­stwie do lat poprzednic­h zuwagi na zbyt małą liczbę chętnych grupa uczniów mających uczęszczać na etykę nie sformowała się, więc lekcji etyki w tym roku nie będzie. Taki ma miejsce stan rzeczy.

Ksiądz w soboty gra z chłopakami ze szkoły w piłkę. Jest kilka drużyn, są turnieje. Warunkiem udziału jest uczestnict­wo wlekcjach religii

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland