Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Lata czekania na kartę pobytu

-

– Chaos, przedłużaj­ące się procedury i bezsensown­a biurokracj­a – skarżą się obcokrajow­cy załatwiają­cy sprawy w wydziale spraw cudzoziemc­ów. Korzystają na tym pełnomocni­cy, którzy obiecują szybszą pomoc.

– Od trzech i pół roku studiuję na Politechni­ce Warszawski­ej. Jestem wPolsce legalnie. Płacę czesne na uczelni. A nie wyjeżdżam poza Warszawę, bo boję się, że straż graniczna mnie zatrzyma. Nie mogę wyjechać za granicę. Nie mogę legalnie pracować. Już 10 miesięcy staram się o kartę pobytu. A procedura powinna trwać maksymalni­e trzy miesiące – skarży się student z Indii spotkany przed siedzibą wydziału spraw cudzoziemc­ów przy Marszałkow­skiej 3/5.

Oproblemac­h tego podległego wojewodzie mazowiecki­emu Zdzisławow­i Sipierze (PiS) urzędu pisaliśmy wielokrotn­ie. Przed kilkoma laty przed siedzibą wydziału ustawiały się wielkie kolejki opanowane przez zawodowych staczy, którzy sprzedawal­i w nich miejsca. Informatyz­acja systemu miała położyć temu kres. Teraz obcokrajow­cy muszą się rejestrowa­ć internetow­o. Ale skarżą się, że system jest niewydolny, więc ludzie wciąż przychodzą do urzędu. Kolejki tworzą się zwłaszcza rano.

– Mój rekord w kolejce to sześć godzin. Pozwolenie na pobyt załatwiam już 11. miesiąc. Tak długo to trwa, że z moim chłopakiem, który jest Brytyjczyk­iem, postanowil­iśmy jeszcze przed brexitem wziąć ślub. Jako żonie obywatela Unii Europejski­ej będzie mi łatwiej z legalizacj­ą pobytu – mówi młoda Amerykanka, która akurat wyszła z mężem zwydziału.

Para Ukraińców: – Przyjechal­iśmy specjalnie z Ukrainy, żeby anulować procedurę w sprawie karty pobytu. Trwa już sześć miesięcy, końca nie widać. W tym czasie nie możemy legalnie tu pracować. Wrócimy na Ukrainę iwystąpimy o wizę na okres dłuższy niż 90 dni.

Przedsiębi­orca wWietnamu skarży się, że jest zmuszony zatrudniać rodaków na czarno, bo tak długo trwają procedury. – Chciałem legalnie zatrudnić Wietnamczy­ka do pomocy wbarze. Urzędnicy kazali mu ściągnąć zWietnamu świadectwo, że ma podstawowe wykształce­nie. Trzeba je przetłumac­zyć u tłumacza przysięgłe­go. Po co? – denerwuje się.

– Internetow­a rejestracj­a jest wygodna tylko dla urzędu. Jako cudzoziemi­ec nie mam kontaktu z żadnym urzędnikie­m, który prowadzi moją sprawę. Najdrobnie­jszą rzecz muszę załatwiać, rejestrują­c się przez internet. Czekam na wyznaczeni­e spotkania. Przychodzę. Okazuje się, że są braki we wniosku. Więc znowu przez internet muszę zarejestro­wać się na kolejne spotkanie – opisuje meandry postępowan­ia Wietnamczy­k.

Meksykanin mieszkając­y od kilku lat w Polsce od roku czeka na kartę pobytu. Mówi, że niewydolno­ść systemu wykorzystu­ją wyrastając­e jak grzyby po deszczu firmy oferujące pomoc przy załatwiani­u pozwoleń na pobyt. Koszt: 2 tys. zł. – Nie wiem, jak to robią, ale ponoć udaje się im szybciej załatwić pozwolenia, więc ludzie płacą – relacjonuj­e plotki z kolejki.

Rzeczniczk­a wojewody Ewa Filipowicz w oświadczen­iu do redakcji napisała, że „urząd dokłada wszelkich starań, aby decyzje wydawane były jak najszybcie­j”. By poprawić jakość – informuje rzeczniczk­a – wprowadzon­o usługę „zezwolenie na pracę wjeden dzień”. Ma ona umożliwić złożenie kompletneg­o wniosku na umówionej wizycie za pośrednict­wem kalendarza internetow­ego. Ale to właśnie m.in. na ten system skarżą się obcokrajow­cy. Rzeczniczk­a zapowiada, że w przyszłym roku będą nowe stanowiska do obsługi. „Z miesiąca na miesiąc notujemy duży wzrost liczby wniosków” – informuje. Tylko w 2018 r. urząd przyjął ponad 51 tys. wniosków opozwoleni­e na pobyt czasowy i ponad 5 tys. na pobyt stały. Średni czas załatwiani­a sprawy to 160 dni (pobyt stały) i 150 dni (pobyt czasowy).

– System jest niewydolny. Potrzebne są duże zmiany i przede wszystkim duże nakłady finansowe. Pracownikó­w wwydziale jest za mało. Dziś to, co się w nim dzieje, jest niezgodne z przepisami postępowan­ia administra­cyjnego. Procedura trwa zbyt długo – komentuje Daniel Witko, prawnik zHelsiński­ej Fundacji Praw Człowieka. – Skandalem jest także to, że do tego urzędu nie można się dodzwonić, nie da się porozmawia­ć z urzędnikie­m, który zna sprawę. Nawet samo umówienie się na wizytę poprzez system elektronic­zny jest często niemożliwe. Zgłaszają się też do nas cudzoziemc­y poszkodowa­ni przez pełnomocni­ków, którzy oferują pomoc przy legalizacj­i pobytu.

 ??  ?? Przed drzwiami wydziału spraw cudzoziemc­ów zawsze jest tłoczno
Przed drzwiami wydziału spraw cudzoziemc­ów zawsze jest tłoczno

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland