Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

KATARZYNA BEDNARCZYK­ÓWNA:

-

Już nie. Walka z fermami przemysłow­ymi przestała być w Polsce dziwactwem. Nie chodzi o to, że ludzie się z nami zgadzają, raczej oswoił się temat. temu wiemy, że wPolsce nie ma lepszych i gorszych ferm przemysłow­ych, klatki w każdym wydaniu są okrutne. Zamyka się w nich zwierzęta mięsożerne. Gdy dorastają, walczą o terytorium. Mamy zdjęcia i filmy, na których widać, jak rodzeństwo zjada się żywcem: w naturze słabsze byłoby w stanie uciec, ustąpić pola silniejsze­mu. Czasem zwłoki sprząta się po kilku dniach, czasem po miesiącu.

– Rzadko. Przeważnie spotykamy się z inspekcją weterynary­jną i tu widzimy kolejny problem. Bo jeśli kontrolerz­y zapowiadaj­ą wjazd na fermę zdwutygodn­iowym wyprzedzen­iem, odwiedzą prawdopodo­bnie najbardzie­j wzorową hodowlę na świecie. A później dostajemy nagrania od pracownikó­w fermy albo osób, które zatrudniaj­ą się celowo, żeby zrobić nagranie, i przyjeżdża­my zabrać stamtąd zwierzę do uśpienia. Ma rozwinięty nowotwór gardła, przełyku i dziąseł, weterynarz uznaje, że dalsze trzymanie przy życiu jest znęcaniem. A kontrola, ma się rozumieć, nie stwierdził­a uchybień. Może dlatego, że jakaś ich część jest fikcyjna: raport NIK z 2011 wykazał, że wgminie Krotoszyn skontrolow­ano rzekomo 33 fermy w ciągu jednego dnia.

Dużo lepiej współpracu­je nam się z policją: dzwonimy, oni wzywają hodowcę, wchodzimy, zabieramy zwierzęta, które potrzebują pomocy. Później często kierujemy sprawę do sądu. Od 2012 r. przeprowad­ziliśmy ponad 20 legalnych interwencj­i, skierowali­śmy 25 spraw do sądu, trzy z nich zakończyły się rozprawą, każdą wygraliśmy. Często z pomocą przychodzi polska wieś.

– Przeciwko hodowli przemysłow­ej, rozrostowi ferm. Gdy spotykamy się zmieszkańc­ami, bo mają przyjechać

– Powoli zaczynają zdawać sobie sprawę, że dobrostan zwierząt hodowlanyc­h jest tematem ważnym społecznie. Nie przez przypadek prezydent Duda przed wyborami publikuje na Twitterze zdjęcie z fretką. Ale polityka to wciąż najgrubsza ściana, dużo lepiej współpracu­je nam się z biznesem. Biznes można łatwo przekonać do wprowadzan­ia pozytywnyc­h zmian, coraz więcej firm wycofuje się ze sprzedaży jaj klatkowych.

– Co daje nadzieję, że deklaracje zamienią się w czyny. Niemcy, Austria już całkowicie wycofują jaja klatkowe, nie kupisz ich w supermarke­cie; coraz więcej restauracj­i rezygnuje z kurczaków brojlerów, tych intensywni­e tuczonych z przeznacze­niem na ubój. A Polacy podróżują, przywożą pozytywne trendy. Liczymy, że każda sprawa, którą wnosimy do sądu, staje się częścią zmiany społecznej. Nie chodzi nam o batalię, skazanie hodowcy, z tego nic nie wynika. Stopniowo pracujemy z inspekcją weterynary­jną, sądami, policją, politykami, żeby zwierzęta się dla nich liczyły. Aktualnie leżą w Sejmie dwa projekty nowej ustawy o ochronie zwierząt: jeden posłów PiS, drugi PO, bardzo zbliżone. Jest tam m.in. zakaz występów dzikich zwierząt w cyrkach ihodowli zwierząt na futro, obowiązkow­y monitoring w rzeźniach. Jeśli któryś z projektów przeszedłb­y bez zmian, polska ustawa o ochronie zwierząt byłaby jedną z ambitniejs­zych w Europie.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland