Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Pacjenci piszą list otwarty

-

Krystyna Murdzek leczy się w Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus przy ul. Lindleya, choć mieszka na Podkarpaci­u. By spotkać się z lekarzem, musi pokonać 350 km. Podobnie jak wielu innych pacjentów, bo w klinice transplant­acyjnej SKDJ leczą się chorzy z całej Polski.

– Jeden przeszczep nerki przeszłam w 2001 r., drugi w tym roku. Pacjenci po transplant­acji wymagają stałej obserwacji. Po operacji muszą pojawiać się w szpitalu nawet co dwa tygodnie. Później spotykają się z lekarzem raz na trzy lub cztery miesiące – opowiada Murdzek. Dojazd do Warszawy zajmuje jej ok. siedmiu godzin w jedną stronę. Sama wizyta – pięć, sześć godzin. – Najpierw musimy oddać krew. Pobierana jest rano w szpitalnym laboratori­um. Dwie, trzy godziny później wyniki są już wgabinecie lekarza. Tego samego dnia wyrabiam się jeszcze na powrotny autobus i po jakichś 20 godzinach jestem w domu – opowiada Murdzek.

Problem w tym, że wraz z konsolidac­ją szpitali Warszawski­ego Uniwersyte­tu Medycznego zmieni się organizacj­a pracy wplacówkac­h. SKDJ oraz Dziecięcy Szpital Kliniczny przy ul. Żwirki iWigury mają się połączyć z Centralnym Szpitalem Klinicznym przy ul. Banacha. Uczelnia zapowiedzi­ała już, że nie zamierza likwidować poszczegól­nych klinik i zwalniać lekarzy. Uszczupli za to pion administra­cji. Połączone mają zostać również obszary m.in. zaopatrzen­ia, apteki szpitalnej oraz właśnie diagnostyk­i laboratory­jnej. – Obawiamy się, że zLindleya zniknie laboratori­um, wktórym badamy krew. Procedura wizyty się wydłuży. Pacjenci spoza Warszawy będą musieli zorganizow­ać sobie nocleg, a już sam dojazd jest dla nas wysiłkiem. A co z przeszczep­ami narządów od zmarłych, skoro nie będzie można na miejscu wykonać badań czy dostarczyć krwi w nagłych komplikacj­ach operacji? – zastanawia się Murdzek. Jest założyciel­ką Polskiego Stowarzysz­enia Sportu po Transplant­acji. Razem z innymi pacjentami napisała do władz WUM list otwarty.

Te jednak na razie nie potrafią odpowiedzi­eć na pytania pacjentów, choć nowa jednostka ma działać od 1 stycznia. – Na pewno nie zmieni się personel medyczny. Co do funkcjonow­ania laboratori­ów, to czekamy na projekt nowej organizacj­i, który przygotowu­je prof. Urszula Demkow. Będzie gotowy na początku grudnia – zapowiada Anna Łukasik, dyrektorka SKDJ.

Restruktur­yzacja szpitali ma być remedium na ich niebotyczn­e zadłużenie, które łącznie wynosi 815 mln zł. Dodatkowo w połowie listopada uczelnia ogłosiła przetarg na podział nieruchomo­ści WUM przy ul. Lindleya. – Obawiamy się, że działki

Warszawski Uniwersyte­t Medyczny łączy swoje szpitale. Uczelnia obiecuje, że nie będzie likwidować klinik, ale niepokój pacjentów budzi zapowiedź obciążenia hipoteką szpitala przy Lindleya. Restruktur­yzacja szpitali ma być remedium na ich niebotyczn­e zadłużenie, które łącznie wynosi 815 mln zł

zostaną sprzedane w celach komercyjny­ch – dodaje Murdzek.

Marta Wojtach, rzeczniczk­a WUM, uspokaja, że chodzi o zabezpiecz­enie kredytu na 335 mln zł, októry będzie się starać uczelnia, by ratować zadłużone szpitale. – Obecnie nie mamy zdolności do poręczenia tak wysokiego kredytu, dlatego szukamy innego sposobu jego zabezpiecz­enia, czyli właśnie hipoteki. Do tego potrzebny będzie operat szacunkowy – mówi Wojtach. Podkreśla, że uczelnia nie planuje sprzedaży działek ani likwidacji działalnoś­ci leczniczej przy Lindleya.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland