Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Nie ma zgody na prześladowanie
– W sobotę przed ambasadą Izraela zostanie powieszona kukła Żyda – zapowiadał Sławomir Dul z Konfederacji Rodziców. Jego plany udaremniły środowiska antyfaszystowskie.
Nieco ponad tydzień temu, 22 listopada, Sławomir Dul z Konfederacji Rodziców zapowiadał dumnie za pośrednictwem YouTube’a: „Znacie mnie, będzie się działo. Obiecuję, że pod ambasadą Izraela postawię szubienicę i powieszę na niej Żyda”. Słowa te były promocją sobotniego przemarszu, który miał wyruszyć spod ambasady Ukrainy pod ambasadę Izraela.
Dul dał się szerzej poznać ponad dwa lata temu podczas 25- dniowego protestu głodowego pod sądem w Piotrkowie Trybunalskim. Zorganizował go po tym, jak sąd zakazał mu kontaktów z trójką nastoletnich dzieci. Kilka miesięcy później spalił pod Sejmem kukłę Jarosława Kaczyńskiego w akcie solidarności z Piotrem Rybakiem, skazanym na 10 miesięcy więzienia za spalenie kukły Żyda we Wrocławiu.
Władze miasta nie zgodziły się na zarejestrowanie sobotniego zgromadzenia. Dul podtrzymywał jednak, że wydarzenie się odbędzie.
Przed ukraińską ambasadą przy al. Szucha 7 zebrał się kilkudziesięcioosobowy tłum z transparentami. Ludzie ci nie przyszli jednak na zaproszenie Dula, ale żeby przeciwko niemu zaprotestować. Niektórzy mieli na sobie symbole antyfaszystowskie, inni emblematy Obywateli RP. Na transparentach widniały hasła po polsku, ukraińsku i angielsku sprzeciwiające się ostatnim działaniom Rosji na Ukrainie.
– Nie ma naszej zgody na prześladowanie Żydów czy Ukraińców – dobiegał głos z megafonu. – Nie ma naszej zgody na wieszanie kogokolwiek!
Gdy Sławomir Dul przyszedł pod ambasadę, był wyraźnie zdziwiony. Przez kilka minut rozmawiał z policjantami, po czym się oddalił. Po drugiej stronie ulicy na przemarsz Dula czekało trzech mężczyzn.
Wtłumie krążyły pogłoski, że mimo niepowodzenia przemarszu sympatycy Sławomira Dula będą próbowali powiesić kukłę przed ambasadą Izraela. Sprawdziliśmy – nie było tam żadnej szubienicy ani kukły.