Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
KIEROWCA JEST WEDŁUG WAS GORSZĄ KATEGORIĄ CZŁOWIEKA
Zawsze kiedy mowa o rowerzystach, pieszych i kierowcach, „Stołeczna” kreuje alternatywną rzeczywistość nieustannego konfliktu.
Przeczytałem ostatnio w „Stołecznej” o kolejnej drogowej rewolucji – ścieżce rowerowej wytyczanej wzdłuż Domów Centrum. Ścieżka ma powstać wzdłuż ul. Marszałkowskiej na odcinku od Świętokrzyskiej prawie do ronda Dmowskiego. Zostanie wytyczona częściowo kosztem jezdni.
Michał Wojtczuk napisał, że tym razem kierowcy nie mogą narzekać, bo nie zostaną skrzywdzeni.
Otóż kierowcy i tak by nie narzekali, bo dla nich to żadna zmiana – ten pas jest wyłączony z ruchu, przeznaczony dla autobusów i służb. Jeśli ktoś tamtędy śmiga, omijając korek, to właściciele najdroższych SUV-ów, ale tu akurat policja wykazuje się czujnością.
Jeśli ktoś będzie narzekał, to rowerzyści. Przez ostatnie lata ten najszerszy pas pełnił rolę właśnie nieformalnej ścieżki rowerowej – szerokiej, wygodnej, szybkiej, rowerzyści nie wjeżdżali wparadę autobusom, a autobusy im. Teraz szybka droga rowerowo-autobusowa zmieni się w wąską ścieżkę rowerową. Może ludzie, którzy nigdy nie poruszali się w ruchu drogowym, wsiadają na Veturilo w słuchawkach i plączą się slalomem, poczują się bezpieczniej. Dla szybkiego rowerzysty, który śmiga po mieście od lat, to zmiana na gorsze.
A skoro już jesteśmy przy narzekaniu i krzywdzie lub zysku tych i owych, to mam wrażenie, że – przykro powiedzieć – zawsze kiedy mowa o rowerzystach, pieszych i kierowcach, „Stołeczna” kreuje alternatywną rzeczywistość nieustannego konf liktu. A kierowca jest w waszej optyce osobną, gorszą, wsteczną kategorią człowieka.
Tu dygresja – nie kierowcy, bo to sugeruje jakąś specjalną grupę czy kategorię człowieka, który nic nie robi, tylko jeździ samochodem, na tym się skupia, samochód jest jego przedłużeniem. Taki ktoś to szofer. A ktoś, kto porusza się samochodem po mieście, parkuje, wysiada i idzie do swoich spraw – to zmotoryzowany. Który dziś o 8.20 jest zmotoryzowanym, o 9.30 będzie pieszym, a jutrzejszego ranka może zostać rowerzystą.
To sugerowanie sprzecznych interesów i nieustannego konfliktu widać choćby przy każdym tekście o organizacji ruchu w ścisłym śródmieściu – i tak przy rondzie Dmowskiego albo na skrzyżowaniu przy Centralnym kierowcy się „rozpychają”, piesi są zepchnięci pod ziemię, rowerzyści muszą umykać przed rządzącymi samochodami. To – pardon za słowo – antagonizowanie niewiele różniące się od dzielenia Polaków na „nas” i „ich”. Jacy kierowcy się rozpychają? Przekopałem Google’a i archiwum „Wyborczej” i nie znalazłem żadnej demonstracji kierowców żądających więcej miejsca z transparentami „Stop przejściom dla pieszych!”. Po prostu – jakiś genialny inżynier ruchu tak to urządził. A piesi, zmotoryzowani, rowerzyści poruszają się w zastanych, narzuconych ramach. A gdy te pasy wreszcie zostaną wymalowane, też nie spodziewam się masowych protestów zmotoryzowanych – pardon – kierowców pod hasłem „Zebry do Zimbabwe”. Bo na skrzyżowaniu obowiązuje sygnalizacja świetlna i czy pasy są, czy nie – i tak na czerwonym trzeba swoje odstać. Więc nikomu siedzącemu za kółkiem – zwyjątkiem tych, co mają zawsze wszystko za złe całemu światu – nie przyjdzie do głowy, by kląć na pieszych, że łażą i łażą, a ja tu stoję. Bo wcześniej, gdy pasów nie było, też musiałem stać i czekać na zielone. Również gdy jechałem rowerem.
Najlepszą ilustracją są komentarze po wymalowaniu pasów na ul. Andersa przy metrze Ratusz, niedaleko kina Muranów. Ich duch i ton był mniej więcej taki: kierowcy muszą się pogodzić z tym, że piesi wreszcie wywalczyli... A tymczasem ja nie muszę się z niczym godzić – i iluś znajomych zmotoryzowanych też nie – bo nic mi to nie wadzi. Bo przecież tam i tak trzeba odstać swoje na światłach – ganz egal czy jedzie się samochodem, czy rowerem – więc jeśli ktoś na tym skorzysta iwygodnie przejdzie górą, zamiast drapać się po schodach przejścia podziemnego – to na zdrowie!
Przekopałem Google’a i archiwum „Wyborczej” i nie znalazłem żadnej demonstracji kierowców żądających więcej miejsca z transparentami „Stop przejściom dla pieszych!”