Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Tylko frajerzy jeżdżą pięćdziesiątką
12 grudnia, ul. Patriotów wWawrze. Kierowca lexusa traci panowanie nad kierownicą idachuje. Strażacy muszą rozcinać dach, żeby wydobyć mężczyznę z pojazdu.
Zbyt niskie kary
Nadmierna prędkość lub niedostosowanie jej do warunków jazdy jest jedną z najczęstszych przyczyn wypadków. Dlaczego to nie powstrzymuje kierowców od pędzenia w terenie zabudowanym? – Z dwóch powodów – mówi Łukasz Zboralski, redaktor naczelny portalu BRD24.pl, poświęconego bezpieczeństwu na drogach. – Kierowcy wciąż nie wiedzą, dlaczego limit prędkości w terenie zabudowanym wynosi 50km/godz.
– Dlaczego?
– Przy zderzeniu z taką prędkością z pieszym człowiek ma 50 proc. szans na przeżycie. Jeśli auto jedzie 10km szybciej, szanse pieszego spadają do 20 proc. Drugim powodem jest to, że mamy olbrzymi problem znadzorem i karaniem kierowców. Maksymalna kara finansowa za przekroczenie prędkości wynosi w Polsce 500 zł. Wrelacji do średnich zarobków na tle Europy jest diametralnie niska, wynosi jedynie 13 proc. We Włoszech kara sięga 141 proc. średniej krajowej, na Węgrzech – 125, awWielkiej Brytanii 103 proc. Ostatnie zaostrzenie przepisów za znaczne przekroczenie prędkości w mieście pomogło wyciąć szczyt piramidy iwyeliminować skrajnie niebezpieczne incydenty, ale pamiętajmy, że kierowcy, którzy wcześniej jeździli 120, wcale nie zwolnili do 50. Jeżdżą 90.
– Czy ktoś wogóle jeździ regulaminowo?
– Tak, garstka ludzi. Nazywa się ich dziwakami lub frajerami, którzy blokują ulice.
Fotoradary skuteczniejsze
Stołeczna drogówka z roku na rok ujawnia coraz mniej wykroczeń polegających na przekroczeniu prędkości. W 2016 było ich ponad 60 tys., rok później – 53, a do grudnia tego roku policjanci ujawnili tylko 39 tys. tego typu wykroczeń. Tak niska wykrywalność w tym roku może wiązać się z akcją protestacyjną, w ramach której policjanci przez cztery miesiące zamiast mandatów dawali pouczenia. Jak zaznacza Mariusz Mrozek zKomendy Stołecznej Policji, do zadań policjantów należy ujawnianie wszelkich naruszeń przepisów ruchu drogowego, również tych niewielkich, jak przekroczenie prędkości o kilka lub kilkanaście kilometrów na godzinę. – Oczywiście prowadzone przez nas działania ogniskują się przede wszystkim na tych rażących i mogących zagrozić bezpieczeństwu i porządkowi w ruchu drogowym. Nie prowadzimy statystyki dotyczącej przekraczania poszczególnych progów prędkości – mówi.
Jak to wygląda w praktyce? – Tych, którym delikatnie się spieszy, łapiemy na zorganizowanych akcjach, jak „znicz”. Wtedy nie przepuszczamy nikomu. Ale zazwyczaj lepiej jest złapać jednego pirata, który sprawia realne zagrożenie, niż kilku, którzy przekroczą prędkość o 10 kilometrów. Nie chodzi tylko o wielkość mandatu, ale rzeczywiste zagrożenie w ruchu. Ci, którzy pędzą 90 i więcej, są jak bomby z opóźnionym zapłonem. Prędzej czy później wybuchną i narobią krzywdy – mówi policjant ze stołecznej drogówki.
Obecnie wstołecznej drogówce pracuje pół tysiąca funkcjonariuszy. – Nie ma możliwości określenia, ile policyjnych patroli dziennie kontroluje prędkość wWarszawie. W zależności od konieczności wykonują różne zadania wtym zakresie: od likwidacji skutków kolizji iwypadków drogowych poprzez kierowanie ruchem drogowym, kontrolę trzeźwości po ujawnianie wszystkich nieprawidłowości w ruchu drogowym, wtym kontrolę prędkości – dodaje Mrozek.
Maksymalna kara finansowa za przekroczenie prędkości wynosi w Polsce 13 proc. średnich zarobków. We Włoszech 141 proc., na Węgrzech – 125, a wWielkiej Brytanii 103 proc.