Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Kto ma odśnieżać oblodzone chodniki
Chodnik wzdłuż ul. Stryjeńskich na tyłach przedszkola i podstawówki przypomina lodowisko. Trudno je obejść, bo z jednej strony ciągnie się wysokie ogrodzenie, a z drugiej – niski płot, który ma chronić przed zadeptywaniem zieleni. Podobnie wygląda wąski przesmyk między blokami przy al. KEN 20 i 22, którym można przejść na skróty z metra wgłąb osiedla – z jednej strony parkan, z drugiej parkan, a pośrodku szklanka. Mieszkańcy pobliskich bloków z ironią zapraszają do jazdy na łyżwach. Nie lepiej jest na ul. Relaksowej. Mieszkańcy proszą o pomoc burmistrza Ursynowa. Drogi dojazdowe są nieodśnieżane, a 50m dalej, na ul. Gąsek (to już Wilanów), nad ranem pracuje pług, choć mało kto tam mieszka.
Śnieg na chodnikach ściąga lawinę niezadowolenia, ale nie tylko pod adresem jednostek odpowiedzialnych za ich oczyszczanie. Ofiarą kpin padła m.in. pani Ewa, która zamieściła na Facebooku zdjęcie ze spaceru z dzieckiem w wózku w śnieżnej brei na ul. Pileckiego wokolicy Lidla. Ursynowscy sąsiedzi doradzali wymianę opon wwózku na zimówki, założenie łańcuchów, przypięcie pługa albo samodzielne odśnieżanie za pomocą łopaty.
– Ta droga została w końcu po jakimś czasie odśnieżona. Natomiast inny odcinek Pileckiego – od parku Cichociemnych do skrzyżowania z ul. Płaskowickiej wzdłuż trwającej budowy Południowej Obwodnicy Warszawy – w ogóle nie jest odśnieżany. I tam prowadzenie wózka to dopiero „atrakcja” – relacjonuje pani Ewa. Dodaje, że jej internetowa skarga była tylko „westchnieniem matki zwózkiem”.
To, co jednych bawi, dla innych jest osobistym dramatem, którego doświadczyła nasza czytelniczka. Jej 87-letni tata przewrócił się tydzień temu na śliskiej nawierzchni. Do wypadku doszło na Natolinie. Skończyło się kilkoma potłuczeniami oraz rozbitą głową, trzeba było założyć osiem szwów. Ale mogło dojść do poważniejszej tragedii.
Przejęci mieszkańcy (są i tacy na Ursynowie) zastanawiają się, dlaczego pod ich blokiem odśnieżono tylko wyjście z klatki, a droga, którą codziennie odprowadzają dzieci do szkoły, przypomina tor saneczkarski. Tak jest np. na ul. Stryjeńskich. I kto jest temu winien? Administrator osiedla, władze dzielnicy czy Zarząd Oczyszczania Miasta?
– Teren, na którym jest usytuowany chodnik z parkingami wzdłuż ul. Stryjeńskich od strony wschodniej na długości od ul. Belgradzkiej do Płaskowickiej, nie należy do Spółdzielni Mieszkaniowej „Wyżyny” – zapewnia Krzysztof Gosławski, prezes zarządu. – Granica podziału przebiega wzdłuż ogrodzenia szkoły.
Chodników na Stryjeńskich, Relaksowej, KEN czy Pileckiego na pewno nie posprząta miasto. ZOM odpowiada za czyszczenie m.in. kładek i mostów, wejść do metra, peronów autobusowych i tramwajowych oraz przejść dla pieszych na skrzyżowaniach głównych ulic. – Ze swojej strony możemy tak pomóc mieszkańcom, że pod podane adresy wyślemy patrol porządkowy ZOM i straży miejskiej, dotrzemy do zarządców i przypomnimy o obowiązkach odśnieżania chodników. Ustalenie własności terenu może być dla mieszkańców kłopotliwe, dlatego wszelkie interwencje warto przekazywać – za pomocą czatu, aplikacji, strony czy telefonu – do działającego całą dobę Miejskiego Centrum Kontaktu Warszawa 19115 – radzi Iwona Fryczyńska, kierowniczka Działu Organizacyjnego iKomunikacji Społecznej ZOM.
Matka z wózkiem nie może przejechać, starszy pan rozbił głowę. Skarg na zasypane chodniki na Ursynowie przybywa, a śnieg i lód nie chcą same się roztopić.