Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
„Wyklęci” – ofiary mowy nienawiści?
Uroczystość z asystą wojska i przebranych za partyzantów rekonstruktorów zorganizował Instytut Pamięci Narodowej. Odbyła się wkwaterze „Ł” Cmentarza Wojskowego na Powązkach, nazywanej popularnie „łączką”. W latach 1948-56 bezpieka potajemnie grzebała w tym miejscu ciała żołnierzy Armii Krajowej ipowojennego podziemia antykomunistycznego zamordowanych w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej.
Największy aplauz zebranych wywołało emocjonalne przemówienie posła PiS Antoniego Macierewicza, byłego ministra obrony narodowej.
– Gdy [„wyklęci” – przyp. red.] podejmowali walkę, wielu mówiło, że to jest walka romantycznie bezsensowna. Ich wrogowie, okupanci sowieccy, zarówno ci, którzy mówili po rosyjsku, jak i ci, którzy mówili, niestety, po polsku, chcieli, by pozostali na wieczność wyklęci. Uderzano w nich nie tylko pociskiem, ale uderzano w nich przede wszystkim mową nienawiści. Armia Krajowa – „zapluty karzeł reakcji”, „bandyci”, „przestępcy”, „sojusznicy gestapo”. Tak ich nazywano. Tak się właśnie rodziła mowa nienawiści, która miała zetrzeć z powierzchni ziemi polski patriotyzm, polską wolę niepodległości, polską wolę życia we własnym kraju jako gospodarz własnej ojczyzny – powiedział Macierewicz.
Były minister obrony narodowej stwierdził, że „żołnierze wyklęci” walczyli aż do pojawienia się swoich następców: robotników, młodzieży, „Solidarności”. – To nie czerwone harcerstwo, to nie partia komunistyczna, to nie ZMP. To „żołnierze niezłomni” reprezentują prawdziwą historię oręża polskiego, Wojska Polskiego i Polski niepodległej. Dlatego właśnie dzisiaj bataliony i brygady Wojsk Obrony Terytorialnej przyjmują z chwałą i dumą ich imię, ich nazwiska i trzymają je na swoich sztandarach. Bo to są prawdziwi bohaterowie Wojska Polskiego. To oni będą na przyszłość tworzyli Wojsko Polskie, jakim naprawdę powinno być – podsumował Macierewicz.
Słuchacze klaskali i skandowali: „Cześć ichwała bohaterom!”.
Wcześniej na „łączce” przemawiał Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Żołnierzy antykomunistycznego podziemia nazwał „rycerzami dobra wwalce dobra ze złem” i „ziarnem, na którym wzrasta współczesna Polska”. – Są oni dla nas punktem odniesienia, a ich słowa, ich czyny są cały czas dla nas testamentem iwskazaniem – dodał.
– W 1945 r. wolny świat cieszył się, że zakończyła się jedna z najstraszniejszych wojen, jakie znała ludzkość. Ale, niestety, tej radości nie mogli podzielać Polacy, ponieważ jedną okupację, brunatną, narodowosocjalistyczną zastąpiła druga, czerwona – powiedział podczas uroczystości na „łączce” Jan Józef Kasprzyk.
Szef Urzędu ds. Kombatantów iOsób Represjonowanych mówił, że „wolnemu światu Zachodu zabrakło odwagi, aby stoczyć kolejny bój ze złem, którym był komunizm”. – Ale tej odwagi nie zabrakło Polakom, którzy swojej walki nie zakończyli wraz z pokonaniem niemieckiej III Rzeszy. Kontynuowali ją, bo wiedzieli, że Polska nie jest wolna. Można powiedzieć: ocalili honor Polaków „żołnierze niezłomni”, „żołnierze wyklęci”. Podjęli się straceńczej walki o to, co najcenniejsze wżyciu ludzi, narodów ipaństw, oniepodległość iohonor – powiedział Jan Józef Kasprzyk.
– Tych ludzi, których upamiętniamy, grzebano nocą, wrzucano do dołów. Pamięć o nich miała przestać istnieć. Mieli odejść wniesławie, mieli być wyklęci – mówił dr Jarosław Szarek, prezes IPN.
– Nie było oszczerstwa ikłamstwa, którymi by ich nie określono. I kilkadziesiąt lat później gdzie są te kłamstwa, gdzie są te oszczerstwa? Dla okupantów ludzie walczący o niepodległość zawsze byli groźni. Dlatego do dzisiaj nie mają swoich grobów Romuald Traugutt, ksiądz generał Stanisław Brzózka ijego adiutant Franciszek Wilczyński, którzy walczyli do końca wpowstaniu styczniowym. Byli prekursorami tej walki. A tu mamy kolejne pokolenie – zaznaczył prezes IPN.
– Uderzano w nich nie tylko pociskiem, ale uderzano w nich przede wszystkim mową nienawiści – mówił Antoni Macierewicz podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych na Powązkach.