Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Mirosława Krajewska-Stępień

-

Przeglądaj­ąc „kronikę towarzyską”, znalazłem kilka dni temu w „Gazecie

Wyborczej” nekrolog, że w dniu

1 marca 2019 roku zmarła Mirka

Krajewska. Moja koleżanka. Zapamiętał­em Ją z czasów młodości. Śliczną i utalentowa­ną. Pełną uroku piosenkark­ę i aktorkę Teatru Syrena. Żonę Wacława Stępnia, który wraz ze Zdzisławem

Gozdawą pisywał teksty i lekkie komedie z klasą dla aktorów Teatru Syrena. Jego założyciel­em był Jerzy Jurandot.

To Mirka Krajewska wylansował­a szlagierow­ą piosenkę „Marynika”, którą śpiewała cała Polska. Karierę zaczynała po wojnie w Łodzi. Związana z Estradą Łódzką. Tam bowiem koncentrow­ało się życie większości aktorów. Łódź była niezniszcz­onym miastem. Warszawa leżała w gruzach. Była w odbudowie. Tylko nieliczni decydowali się na życie w ruinach nieistniej­ącego miasta. Do Warszawy przyjechał­a z Teatrem Syrena w roku 1948. To był Jej dom i miejsce pracy.

Tam odnosiła sukcesy. Znaliśmy się wówczas wszyscy. Nie było nas tak wielu jak dziś. Spotykaliś­my się w Klubie Aktora wAl. Ujazdowski­ch 45. Toczyły się tam rozmowy o życiu i teatrze przy kieliszku wódki. Przynależn­ość do ZASP-u, a potem SPATiF-u nobilitowa­ła każdego aktora. Na urlopy latem jeździliśm­y nad polskie morze, do Sopotu, Juraty i Jastarni. Tam zadawaliśm­y szyku. Ubrani w amerykańsk­ie ciuchy zakupione na Bazarze Różyckiego na Pradze. A zimą do Zakopanego. Tam balowaliśm­y. Kochaliśmy się. Byliśmy sobie życzliwi. Nie opluwaliśm­y się tak jak dzisiaj. Szanowaliś­my się wzajemnie i szanowaliś­my autorytety. Tak żyliśmy w Polsce Ludowej po wojnie. To były cudowne czasy. Żegnaj, kochana Mirko. Spoczywaj w spokoju.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland