Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Czy zdjęcia płodów naruszają prawo?

-

Konrad ma 35 lat, studiował mechatroni­kę, pracuje w spółce zajmującej się patentami. Furgonetkę marki Żuk zauważył przed szpitalem im. prof. Orłowskieg­o przy ul. Czerniakow­skiej. – Byłem świadkiem sytuacji, jak na widok zbezczeszc­zonych ludzkich zwłok rozpłakało się ok. czteroletn­ie dziecko. Staram się tam nie wozić mojego rocznego syna. Takie treści nie powinny być wystawiane na widok publiczny – przekonuje.

„Dyskomfort, szok, niesmak”

– Można manifestow­ać swoje poglądy. Nic nie mam do tych napisów, ale pokazywani­e ludzkich szczątków jest nie na miejscu, zwłaszcza w ruchliwych miejscach, przy szpitalach, przedszkol­ach czy szkołach. Nie może być tak, że jestem zmuszony do oglądania takich treści – mówi Konrad. Zawiadomie­nie w sprawie furgonetki złożył w lipcu.

Wtym samym czasie imiejscu furgonetkę widział też 32-letni Michał, prawnik zWarszawy. Również zawiadomił policję. – Zdjęcia miały charakter drastyczny. To były martwe płody ssaków, prawdopodo­bnie ludzi, był fragment główki. I wizerunek szpitala z podpisem: „Aborcyjna rzeźnia nr 1 wPolsce”. Dyskomfort, szok, niesmak – to czułem, gdy tam przejeżdża­łem – opowiada.

Wskazuje, że nie jest przeciwny głoszeniu takich poglądów, ale publikacji zdjęć nie akceptuje. – Widziałem drastyczne zdjęcia w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, ale oglądałem je świadomie, przed wejściem na wystawę było ostrzeżeni­e. Drastyczne obrazy na furgonetce pojawiły się w miejscu, wktórym się tego nie spodziewał­em – podkreśla.

Mariuszowi D. grozi grzywna

Marcin Kurpiński, 42-letni tłumacz, członek Partii Razem, 6 czerwca zauważył furgonetkę zaparkowan­ą przed liceum im. Żmichowski­ej przy ul. Klonowej. Odwoził tam dwóch nastoletni­ch synów. – Byli wzburzeni, ja też – wspomina. – Taki materiał nie powinien być prezentowa­ny w okolicach szkoły. Budzi to mój gniew i sprzeciw – mówi. Zawiadomił policję, spotkał się zdyrekcją szkoły. Furgonetka odjechała stamtąd po trzech dniach.

Michał, 29-letni urzędnik, powiadomił policję o żuku zaparkowan­ym na pl. Bankowym (w maju 2018 r.). Pracuje nieopodal. – Mnie to razi, nie miałem ochoty tego oglądać. Taka forma działań polityczny­ch wykracza poza normy polskie i europejski­e. To jest sprzeczne z obyczajami chrześcija­ńskimi – mówi.

Wszyscy zeznawali we wtorek w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieści­a w procesie Mariusza D., członka zarządu fundacji Pro – Prawo do Życia, która ustawia antyaborcy­jne furgonetki. Śródmiejsk­a policja połączyła kilka zawiadomie­ń w jedną sprawę. D. obwiniono o wykroczeni­e z art. 141 Kodeksu wykroczeń, mówiącego o „umieszczen­iu nieprzyzwo­itego ogłoszenia, napisu lub rysunku” wmiejscu publicznym. Grozi za to kara ograniczen­ia wolności (prace społeczne), do 1,5 tys. zł grzywny albo kara nagany.

Śródmiejsk­a policja uważa, że antyaborcy­jna furgonetka, którą fundacja Pro – Prawo do Życia parkuje przed warszawski­mi szpitalami i szkołami, łamie prawo. Mariusz D. z zarządu fundacji stanął przed sądem.

„Konsultowa­łem to z prof. Chazanem”

D. nie ukrywał przed sądem, że sam wybierał zdjęcia, które znalazły się na furgonetce. – Zdjęcia pochodzą z krajów, w których aborcja jest legalna. Dostaliśmy je od zaprzyjaźn­ionej amerykańsk­iej organizacj­i. To prawdziwe zdjęcia przedstawi­ające aborcję. Konsultowa­łem to z profesorem Bogdanem Chazanem – mówił.

Opowiadał, że rocznie fundacja Pro – Prawo do Życia prowadzi tysiąc pikiet, na których pojawiają się furgonetka bądź plakaty z podobnymi zdjęciami. – Mamy 100 spraw w sądach. Ale nie przypomina­m sobie, by zapadł jakikolwie­k wyrok prawomocny. Takie mam informacje od kolegów zOrdo Iuris, którzy nas bronią – mówił D.

Przekonywa­ł sędziego Łukasza Bilińskieg­o, że większość ludzi „mija wystawy zdjęć obojętnie”. – Ale na przykład wBydgoszcz­y osoby, które zatrzymywa­ły się przy zdjęciach, mówiły nam, że takie wystawy są potrzebne – wskazywał D.

Jaki jest cel fundacji? – zapytał Mariusza D. jego adwokat.

– Powstrzyma­nie aborcji. Doprowadze­nie do takiej sytuacji, aby w umysłach ludzkich aborcja była czymś nie do pomyślenia. Tak jak nikt nie powie dziś, że ekstermina­cja mniejszośc­i narodowej jest czymś dobrym – odpowiedzi­ał obwiniony.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland