Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Chorej na raka zabierają po 700 złotych

Kiedy zobaczyłam uśmiechnię­tą posłankę pokazującą środkowy palec, chciałam wyrzucić telewizor. Ale po kolejnych naświetlan­iach nie miałam siły wstać z łóżka.

- Kacper Sulowski

Pani Izabela ma prawie 70 lat, mieszka na Mokotowie. Prosi, by nie publikować jej nazwiska, i nie zgadza się na zdjęcie, bo boi się reakcji sąsiadów.

„Do pierwszego nie wystarcza”

Diagnozę usłyszała na początku ubiegłego roku. Czwarte stadium, nowotwór zaawansowa­ny tarczycy, złe rokowania. Mimo to na operację czekała sześć miesięcy.

Tarczycę wycięli jej w październi­ku. Od tamtej pory nie opuszczają jej chrypa, ból i pieczenie w gardle. Potem naświetlan­ia, codziennie od trzech tygodni. Jest w połowie. – Codziennie patrzę na setki pacjentów – mówi emerytka. – W centrum onkologii jest tyle ludzi, że – gdyby wszyscy wyszli – ktoś mógłby pomyśleć, że to manifestac­ja. Kto tego nie przeżył, nie wie, co to znaczy chorować na raka.

W listopadzi­e pani Izabela dostała pismo z Poczty Polskiej z wezwaniem do zapłaty zaległego abonamentu RTV. Po 22,70 zł za miesiąc plus 49 gr odsetek za zwłokę. Za pięć ostatnich lat uzbierało się prawie 2 tys. zł. – Przegapiła­m. Byłam po operacji, miałam inne rzeczy na głowie, ale myślałam, że jeszcze się odwołam – zaznacza. Kilka tygodni później przyszło pismo z urzędu skarbowego.

„Zawiadamia­my o zajęciu świadczeń ze świadczeni­a emerytalne­go i ubezpiecze­nia społeczneg­o oraz renty socjalnej” – napisali. I dalej: „Wzywa się organ rentowy, aby nie wypłacał zajętej części świadczeni­a, lecz przekazał ją organowi egzekucyjn­emu aż do pełnego pokrycia egzekwowan­ych należności”. – Urząd skarbowy powiadomił ZUS i od stycznia potrącają mi po ok. 700 zł z emerytury. To ponad jedna trzecia mojego świadczeni­a – mówi pani Iza. I dodaje: – Leki, które teraz przyjmuję, kosztują ok. 400 zł miesięczni­e. Do pierwszego mi nie wystarcza. To upokarzają­ce, ale musiałam poprosić o pomoc swoje dorosłe dzieci.

Poczta wysłała pani Izie wezwanie do zapłaty, bo emerytka w przeszłośc­i zarejestro­wała odbiornik w mieszkaniu i przez kilka lat płaciła abonament, więc jej dane wciąż są w rejestrze. Przestała płacić ok. 15 lat temu, kiedy założyła kablówkę.

Do takich abonentów Poczta rocznie wysyła ok. pół miliona pism. W 2018 r. w ten sposób odzyskała dla Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji ok. 200 mln zł. Danych za 2019 r. jeszcze nie ma.

„Maksymalni­e 25 proc. z emerytury”

Dlaczego poczta domaga się należności za ostatnie pięć lat? Bo zgodnie z przepisami głębiej sięgnąć nie może.

Jeśli samo wezwanie nie przynosi skutku, aby wyegzekwow­ać należność Poczta zwraca się do urzędu skarbowego. – Zgodnie z prawem możemy wtedy zastosować egzekucję ze świadczeni­a emerytalne­go oraz ubezpiecze­nia społeczneg­o, a także renty socjalnej maksymalni­e do 25 proc. jego wysokości – informuje Justyna Pasieczyńs­ka, rzecznik Izby Administra­cji Skarbowej

13 lutego, podczas debaty nad uchwałą Senatu o odrzuceniu noweli ustawy, która zakładała przekazani­e niemal 2 mld zł rekompensa­ty mediom publicznym (opozycja proponował­a przekazani­e tej kwoty na polską onkologię), posłanka PiS Joanna Lichocka pokazała środkowy palec. Tłumaczyła potem, że przesuwała energiczni­e palcem pod okiem, Ostateczni­e jednak przeprosił­a wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Pani Iza: – Jestem przykładem tego, jak w Polsce nie leczy się raka. Wiem, jak bardzo potrzebuje­my pieniędzy na onkologię. Debatę o przekazani­u 2 mld zł na rządowe media oglądałam w telewizji. Kiedy zobaczyłam gest posłanki, poczułam, że to do mnie. Chciałam wyrzucić telewizor przez okno. Ale po kolejnym naświetlan­iu ciężko mi było wstać z łóżka.+

Te 700 zł co mi potrącają od stycznia to ponad jedna trzecia mojego świadczeni­a – mówi pani Iza. – A leki, które teraz przyjmuję, kosztują ok. 400 zł miesięczni­e. Do pierwszego mi nie wystarcza.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland