Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Warszawa tych wyborów nie widzi
Powiem wprost – miasto Warszawa nie wyobraża sobie organizacji wyborów prezydenckich – mówił wczoraj Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. – Organizacja wyborów podczas epidemii jest kompletnie nielogiczna, nie wierzę, że nie zostaną przesunięte – dodaje Marcin Wojdat, sekretarz miasta.
Wybory prezydenta RP zaplanowane są na 10 maja. W miarę jak w Polsce przybywa zakażonych koronawirusem, jest coraz więcej głosów wzywających do przesunięcia wyborów. W piątek taki apel wystosował Związek Miast Polskich i Unia Miast Polskich.
Niskie płace, a pracy więcej
– Miasto Warszawa nie wyobraża sobie organizacji wyborów prezydenckich – mówił wczoraj rano w TVN 24 Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.
Skalę technicznych problemów w zorganizowaniu wyborów przybliża Marcin Wojdat, sekretarz miasta. – W jesiennych wyborach w Warszawie mieliśmy 784 komisje. Minimum składu komisji to pięć osób. Potrzeba zatem minimalnie 4 tys. osób. Skąd je wziąć? Od momentu, kiedy zaczęła się sytuacja pandemiczna, ludzie praktycznie przestali się zgłaszać. Połowa tych, którzy dotąd się zgłosili, za chwilę się wycofa z obawy przed wirusem. Niektórzy już to zrobili – zaznacza.
Już w ostatnich wyborach brakowało chętnych do zasiadania w komisjach i trzeba było delegować miejskich urzędników. Wynagrodzenie dla członków komisji w warunkach warszawskich nie jest atrakcyjne.
W najbliższych wyborach stawki nieco podniesiono – przewodniczący komisji ma dostać 500 zł, zastępcy przewodniczącego – po 400, a członkowie komisji – po 350 zł.
Czas nagli, a kandydatów brak
– W wyborach uzupełniających, które odbyły się w tę niedzielę w kilku miejscowościach, komisje wyborcze miały dodatkowe zadania związane z zachowaniem bezpieczeństwa wyborców i członków komisji: np. jeden z członków musiał stać na zewnątrz lokalu, pilnować, żeby ludzie nie zbliżali się do siebie, żeby wchodzili pojedynczo. Trzeba było też dezynfekować wnętrza pomieszczeń. To musi robić członek komisji. Nie ma siły, powinny być pełne składy, czyli dziesięć osób w komisji, wychodzi blisko osiem tysięcy ludzi. Kto się zgłosi, jeśli premier ostrzega, że będzie więcej zachorowań, i słusznie naciska, żeby nie wychodzić z domu? A czas nagli, termin powołania składów obwodowych komisji to 20 kwietnia – zaznacza sekretarz miasta.
– A co, jeśli po pierwszej turze członkowie komisji zakażą się koronawirusem? Przecież nie można wykluczyć takiego scenariusza! Cały skład komisji przecież należy w takiej sytuacji poddać kwarantannie. Kto ma przeprowadzać drugą turę, jeśli będzie potrzebna? Jak sprawdzać tożsamość wyborcy, zachowując bezpieczny, dwumetrowy odstęp? Takich pytań jest dużo. Możemy szukać na nie odpowiedzi i w rezultacie nawet wprowadzić konkretne rozwiązania. Tylko czy to jest chwila na takie działania? – stawia pytania Marcin Wojdat.
Wojdat przekonuje: – W tej sytuacji organizowanie wyborów jest kompletnie nielogiczne.
l