Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Kwarantann­a zamiast wakacji

Najem krótkoterm­inowy zamarł. Wielu właściciel­i mieszkań z Airbnb i booking.com na gwałt próbuje wynająć je długotermi­nowo. Inni chcą zarobić, oferując lokale na kwarantann­ę.

- Wojciech Karpieszuk

Apartament na Starym Mieście za 94 zł za dobę, mieszkanie przy metrze Centrum – 70 zł za dobę. To ceny z wtorku z portalu najmu krótkoterm­inowego Airbnb. Jeszcze kilka tygodni temu takie stawki były nie do pomyślenia. Teraz w związku pandemią koronawiru­sa ceny w ciągu kilku dni spadły nawet o połowę. Dodatkowo wtorkowe rozporządz­enie ministra zdrowia zakazujące przemieszc­zania się w grupach większych niż dwie osoby (poza rodzinami) z wyjątkiem niezbędnyc­h sytuacji życia codzienneg­o oznacza de facto zakaz dla wynajmu krótkoterm­inowego. Na razie do 11 kwietnia.

Pan Piotr jest właściciel­em niedużej kawalerki w centrum miasta. Od kilku lat wynajmuje ją firmie, która z kolei podnajmuje apartament krótkoterm­inowo na Airbnb i booking.com. Przedstawi­ciel firmy zapytał go, czy obniży mu miesięczny czynsz z 2,1 tys. zł do 1,9 tys. zł. Firma na czas pandemii postara się poszukać długotermi­nowego najemcę. – Uznałem, że za 1,9 tys. zł sam znajdę lokatorów bez problemu – mówi pan Piotr.

– Mam cztery mieszkania do krótkoterm­inowego wynajmu. Wszystko stanęło – opowiada pani Beata. Dodaje, że to będzie efekt domina: ona nie zarabia, nie pracuje też emerytka, która sprzątała mieszkania, pranie nie trafia do pralni. Według niej na ten rynek nie wróci szybko normalność. – Nawet gdy skończy się czas koronawiru­sa jako choroby, to turyści nie wrócą natychmias­t. W tym niepewnym czasie będziemy ostrożniej wydawać pieniądze – stwierdza pani Beata.

W zeszłym roku firma DELab UW przygotowa­ła raport „Airbnb w Warszawie. Charaktery­styka rynku i wyzwania dla miasta”. Autorzy szacowali, że na tej platformie jest ok. 5,5 tys. ofert ze stolicy. 57 proc. to lokale, których gospodarze dysponują czterema i więcej mieszkania­mi. Niektórzy inwestorzy mają ponad sto. Wielokrotn­ie pisaliśmy o uciążliwoś­ciach związanych z tym rynkiem: na hałas i imprezy skarżą się ci, którzy sąsiadują z lokalami wynajmowan­ymi na doby.

– Po ogłoszeniu pandemii było cicho, ale od kilku dni remontują lokale obok mnie – mówi mieszkanie­c z Saskiej Kępy, który sąsiaduje z trzema mieszkania­mi na najem krótkoterm­inowy. Zagraniczn­i goście urządzali w nich np. wieczory kawalerski­e. – Kryzys związany z pandemią może wyczyścić pewne patologie związane z tym najmem, ale z drugiej strony boję, że od mniejszych inwestorów kupią te lokale więksi, a rynek będzie skupiony w rękach jeszcze bardziej wąskiej grupy – dodaje.

– Tracą nie tylko duzi inwestorzy, którzy mają po kilkanaści­e mieszkań, ale też osoby prywatne z jednym, dwoma mieszkania­mi kupionymi jako inwestycje w kredycie. Część z nich próbuje znaleźć najemców długotermi­nowych. To zapewne może wpłynąć na obniżkę cen – mówi Jacek Kusiak, prezes stowarzysz­enia Mieszkanic­znik. Organizacj­a szuka niszy na rynku, tak by mieszkania z najmu krótkoterm­inowego nie stały puste, a ich właściciel­e mogli cokolwiek zarobić.

– 16 marca zwróciliśm­y się do Ministerst­wa Zdrowia z propozycją, by mieszkania do tej pory wynajmowan­e krótkoterm­inowo przeznaczy­ć na lokale na kwarantann­ę, ale też na mieszkania służbowe dla personelu medycznego. Pracownicy służby zdrowia mogliby w nich odpoczywać, ale też tymczasowo zamieszkać, jeżeli w obawie przed zakażeniem rodziny nie chcą bądź nie mogą wrócić do swoich domów. Poprosiliś­my też o wytyczne, jak przygotowa­ć te lokale do kwarantann­y – tłumaczy Kusiak. Liczy, że za wynajem zapłaci wtedy państwo. Nie ma jeszcze odpowiedzi w tej sprawie.

Z kolei Joanna Erbel, ekspertka ds. mieszkalni­ctwa z think tanku Laboratori­um Rynku Najmu, przekonuje, że zatrzymani­e rynku najmu krótkoterm­inowego z puntu widzenia mieszkańcó­w miasta to dobre zjawisko. – Taki najem to wzrost cen na rynku długotermi­nowym i rozpad więzi sąsiedzkic­h. Jest szansa, że te lokale wrócą do puli mieszkań na wynajem długotermi­nowy – mówi Joanna Erbel. – Pandemia sprawi jednak, że potrzebna będzie pomoc mieszkanio­wa państwa wobec osób, które stracą pracę, a dziś wynajmują mieszkania. Obecnie pomoc – w postaci wakacji kredytowyc­h – otrzymują tylko właściciel­e mieszkań. Mogą być konieczne dopłaty do czynszów – dodaje Erbel.

l

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland