Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Sypialnia z widokiem na szpaler głośnych wentylatorów
Mieszkańcom dwóch bloków na Bielanach od lat doskwiera szum wentylatorów. Urządzenia nieprzerwanie chłodzą serwerownię Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w odległości kilkunastu metrów od ich okien.
Andrzej Sandomierz mieszka z żoną w bloku przy ul. Smoleńskiego. Za oknami ich sypialni od ośmiu lat huczą wentylatory umieszczone na ścianie Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. – Znajdują się bardzo blisko, na odległość rzutu karnego. Natężenie dźwięku się zmienia, czasami słyszę, jakby za oknem leciał śmigłowiec – opowiada mieszkaniec.
Sześć ogromnych wentylatorów umocowanych tuż za płotem, na ścianie instytutu, chłodzi znajdującą się wewnątrz serwerownię. Sandomierz dziwi się, że urządzenia umieszczono właśnie tutaj, bo gmach i działka dookoła zajmują ogromną przestrzeń. – Czasami z sypialni wynosimy się do innego pokoju, żeby móc przespać noc. Na podwórku w ogóle nie da się rozmawiać – relacjonuje. Mężczyzna dodaje, że w jednym uchu ma 75 proc. uszczerbku słuchu. – Uszczerbek dotyczy tylko pewnych częstotliwości. Te od wentylatorów niestety słyszę.
Znudzony patrol policji
Walkę z hałasem mieszkańcy dwóch bloków przy Smoleńskiego prowadzą od lat. Tamtejsza wspólnota mieszkaniowa już w 2013 r. interweniowała w powiatowym sanepidzie. Pomiary hałasu wykazały „możliwość istnienia przekroczenia dopuszczalnych wartości”. W razie wystąpienia hałasu mieszkańcom polecono kontakt z policją i władzami dzielnicy. Te ostatnie zleciły badania, które wykazały przekroczenie nocnej normy hałasu o 15 decybeli. – Dzwonimy na policję, ale patrole są znudzone naszymi telefonami. Tłumaczą, że nie mają narzędzi, żeby cokolwiek z tym zrobić – tłumaczy Sandomierz.
Mieszkańcy szukali kogoś, kto mógłby im pomóc. Przez łańcuszek znajomych dotarli do Karoliny Zdrodowskiej, radnej z Ursynowa, a ona poprosiła o wsparcie
Sławomira Potapowicza, miejskiego radnego. Razem złożyli interpelację, w której poprosili prezydenta Rafała Trzaskowskiego o interwencję. W piśmie radni zaznaczają, że hałas stanowi znaczną uciążliwość dla 150 mieszkańców wspólnoty.
To nie pierwszy raz, kiedy sprawa szumu z serwerowni trafia do stołecznego ratusza. W 2012 r. prezydent ustalił normy hałasu dla obszaru zajmowanego przez IMGW. Rzecznik instytutu Grzegorz Walijewski pisze „Stołecznej”, że normy były bardzo rygorystyczne i ograniczały możliwość funkcjonowania serwerowni. Dlatego instytut decyzję pozwał, a Samorządowe Kolegium Odwoławcze ją uchyliło. Sprawa powtórzyła się dwa lata temu. Prezydent wydał nową decyzję, instytut też się od niej odwołał. Tylko tym razem sprawa trafiła aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Postępowanie trwa.
Warunki dla kluczowego elementu
– Istotą problemu jest to, że pokrzywdzeni mieszkańcy wpadają w machinę odwołań sądowych i wymieniania się pismami, przez co ich sytuacja się nie zmienia od siedmiu lat. A bez wyroku sądu nikt nie może nakazać zlikwidowania hałasu – tłumaczy Karolina Zdrodowska, ursynowska radna, współautorka marcowej interpelacji.
Walijewski tłumaczy, że serwerownia, którą chłodzą wentylatory, „jest kluczowym elementem funkcjonowania i dostarczania strategicznych dla bezpieczeństwa kraju prognoz pogodowych, w tym dla służb, lotnictwa cywilnego i administracji”. I musi być utrzymywana w odpowiednich warunkach. Rzecznik daje też nadzieję na zmiany. Zapowiada, że IMGW wkrótce przeanalizuje architekturę budynku i przeprowadzi niezbędne modyfikacje. Prace mają się odbyć w „najszybszym możliwym terminie, tj. w czwartym kwartale 2020 r.”.
l