Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Smog bez aut

- Katarzyna Bednarczyk­ówna

W Warszawie średnie tygodniowe zanieczysz­czenie tlenkami azotu zmalało ze 120 do 50 mikrogramó­w. Skąd więc weekendowy smog?

W weekend powietrze w Warszawie było fatalne, a normy WHO przekroczo­ne wielokrotn­ie. W niedzielę przed południem w centrum miasta wskaźnik pyłów PM10 wyniósł 372 proc. dopuszczal­nej normy, a pyłów PM2.5 – aż 540 proc. normy. Wielu mieszkańcó­w zastanawia­ło się, skąd ten smog, skoro od dwóch tygodni ruch samochodow­y jest mniejszy.

Zdaniem Piotra Siergieja z Polskiego Alarmu Smogowego wytłumacze­nie sytuacji jest intuicyjne i prozaiczne. – Dni były ciepłe, słoneczne, noce zimne, brak wiatru. Z powodu kwarantann­y ludzie więcej czasu spędzają w domu, dokładają do kotłów, rozpalają w kominkach, które też są źródłem dymu. Jeśli na terenie jednej dzielnicy odpalimy w chłodny wieczór 200-300 kominków, mamy powietrze jak w podkrakows­kich wioskach – tłumaczy. Jego zdaniem weekendowe zanieczysz­czenie powietrza wpisuje się w typowo wczesnowio­senny krajobraz. Jeśli nie ma wiatru, zanieczysz­czenie powietrza zaczyna rosnąć w okolicach godz. 17. Około północy się zmniejsza, a o poranku znów rośnie, bo kopciuchy idą w ruch. – Ten scenariusz potwierdza­ją sobotnie wyniki pomiarów na stacji w dzielnicy Wawer – podkreśla Siergiej.

A co z samochodam­i? – Sprawdziłe­m stężenie tlenku azotu w stacji pomiarowej przy al. Niepodległ­ości. W okresie od 5 do 25 marca wartości wyraźnie spadły. Średnie tygodniowe zanieczysz­czenie zmalało ze 120 do 50 mikrogramó­w, to bardzo dużo, a wszystko dzięki obserwowan­emu ograniczen­iu ruchu samochodow­ego – mówi ekspert.

l

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland