Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Wirus paraliżuje służbę zdrowia
Zamknięte oddziały, ewakuacja pacjentów, lekarze i pielęgniarki w domach na kwarantannie – to coraz liczniejsze doniesienia z warszawskich szpitali.
Centrum leczenia zakażonych koronawirusem na Mazowszu znajduje się przy ul. Wołoskiej, w szpitalu MSWiA, ale z zagrożeniem epidemicznym zmagają się wszystkie warszawskie placówki. W Szpitalu Bródnowskim nie działa oddział chorób wewnętrznych i gastroenterologii. Po odebraniu pozytywnych wyników testów 18 pacjentów ewakuowano stamtąd do szpitali z oddziałami zakaźnymi. Dwoje pacjentów, którzy nie wymagali dalszej hospitalizacji, udało się do domów na kwarantannę. Podobnie personel, który miał kontakt z zakażonymi pacjentami.
Lekarze w kwarantannie
– Od piątku siedzę w domu i czekam na wynik testu. I denerwuję się, bo chciałabym pomóc kolegom, choćby zdalnie, np. przy dokumentacji medycznej, ale ze względów formalnych, takich jak RODO, jest to niemożliwe. Jestem skazana na bezczynność – denerwuje się lekarka ze Szpitala Bródnowskiego. Ze względu na kwarantannę personelu w ograniczonym zakresie działa również oddział chorób wewnętrznych, kardiologii i nadciśnienia tętniczego.
Od poniedziałku nie działa stacja dializ Szpitala Czerniakowskiego przy ul. Stępińskiej. U tamtejszej pielęgniarki stwierdzono zakażenie koronawirusem, dlatego na kwarantannę skierowano 14 lekarzy, 19 pielęgniarek, 7 członków personelu pielęgniarsko-medycznego i 5 członków personelu pomocniczego szpitala przy Stępińskiej. Zawieszono tam również możliwość przyjmowania pacjentów, którzy wymagaliby podłączenia do respiratora. W ograniczonym zakresie – bez możliwości wykonywania operacji – działa też chirurgia.
Od piątku zamknięty jest blok operacyjny Szpitala Praskiego. Tam również pracowała pielęgniarka zakażona koronawirusem. Władze szpitala zleciły już zewnętrznej firmie dekontaminację bloku. W szpitalu od blisko dwóch tygodni nie działa również oddział położniczy, bo koronawirusa wykryto u lekarki rezydentki. – We wtorek kończą się kwarantanny, więc być może oddział wkrótce ruszy – słyszymy nieoficjalnie.
Trzeba testować
W Szpitalu Bielańskim 30 osób z personelu nie pracuje z powodu kwarantanny po tym, jak trafiła tu zakażona koronawirusem pacjentka szpitala psychiatrycznego przy ul. Nowowiejskiej. Bez wykonanego testu nie chciał jej przyjąć szpital MSWiA. Klinika odsyła niezdiagnozowanych pacjentów do miejskich szpitali, by tam wykonano im test. – To może je sparaliżować. Wszystkie nasze interny zmienią się w oddziały zakaźne, a przecież to nie tu powinien być front walki z wirusem – mówił w piątek „Stołecznej” wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej.
Jak ustaliliśmy, w ostatnim tygodniu zamknięto również oddział neurologii Szpitala Czerniakowskiego. Powód: brak personelu. – Pacjenci zostali przeniesieni na inne oddziały – informuje rzeczniczka miasta Karolina Gałecka. Warszawski Szpital dla Dzieci zawiesił działalność ośrodka rehabilitacji narządu ruchu, Szpital Bielański zawiesił funkcjonowanie zakładu rehabilitacji. Zgodnie z zaleceniem sanepidu na kilka dni została również zamknięta przychodnia przy ul. Strusia w Wawrze.
– Sytuacja zmienia się z minuty na minutę – słyszymy od członka zarządu jednego z warszawskich szpitali. – Problem w tym, że zatykają się laboratoria. Czekamy na wyniki testów nawet ponad 36 godzin. Załoga jest w panice. Niektórzy zgadzają się pracować po 36 godzin bez przerwy, byleby utrzymać ciągłość funkcjonowania oddziału. Inni biorą postojowe i siedzą w domach, bo się boją. Tych pierwszych podziwiam, tych drugich rozumiem.
Brakuje wszystkiego
Problemem dla personelu jest przede wszystkim niedobór środków
ochrony osobistej. Lekarze narzekają, że w przeciwieństwie do szpitala MSWiA mają ich zdecydowanie za mało, a przecież też stykają się z zakażonymi pacjentami. – Szpital jednoimienny [MSWiA – przyp. red.] został wyposażony, my nie. Brakuje procedur, sanepid nie każe nam badać pacjentów w pełnym zabezpieczeniu, bo pewnie szybko by go zabrakło – mówi lekarka ze Szpitala Bródnowskiego.
Longina Kaczmarska, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, apeluje o dostarczenie brakujących środków ochrony osobistej, m.in. masek, kombinezonów, rękawiczek i przyłbic do Szpitala Czerniakowskiego. – Szpital znalazł się w trudnej sytuacji – dodaje Kaczmarska.
– Lekarz, mając kontakt z chorymi, musi mieć odpowiednie zabezpieczenie, by uniknąć zarażenia, a co za tym idzie, zarażania innych – komentuje rzeczniczka prasowa Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie Renata Jeziółkowska. – Dla pacjentów w czasie epidemii najgorszym scenariuszem jest wykluczenie lekarza z możliwości pomocy chorym. Testy powinny być standardem, ich brak paraliżuje pracę szpitali. W Polsce już w normalnych warunkach było za mało lekarzy, a epidemia jedynie obnaża skutki niewydolnego systemu.
Lekarka ze Szpitala Bródnowskiego: – Problematyczna jest też sama specyfika choroby wywoływanej koronawirusem. Ona ma pięciodniowe okienko. Przez pięć dni możemy nie mieć objawów, otrzymać ujemny wynik testu, a mimo to być zakażonym.
l
Brakuje procedur, sanepid nie każe nam badać pacjentów w pełnym zabezpieczeniu, bo pewnie szybko by go zabrakło
LEKARKA ze Szpitala Bródnowskiego