Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Policjanci nie sprawdzili się w roli listonoszy. Sanepid cofnął karę

- Kacper Sulowski

Uliczny opozycjoni­sta nie musi płacić 12,5 tys. zł kary za złamanie zakazu zgromadzeń. Sanepid cofnął karę, bo policjanci nieskutecz­nie doręczyli decyzję.

W połowie maja do drzwi kilku osób znanych z ulicznych protestów przeciwko władzy zapukała policja. Mundurowi przynieśli im listy z sanepidu. Wyjaśniali przy tym, że realizują swoje obowiązki w związku z umową, jaką policja zawarła z Pocztą Polską, ale czego dokładnie umowa dotyczy, tego nie wiedzieli. Aktywiści dostali kary od 5 do 10 tys. zł za złamanie zakazu zgromadzeń podczas jednego z happeningó­w na Krakowskim Przedmieśc­iu. Opozycjoni­ści wytykali wówczas klapę wyborów koresponde­ncyjnych na siłę forsowanyc­h przez rząd.

W happeningu uczestnicz­ył również Arkadiusz Szczurek, znany policji z ulicznych protestów. Jemu również policjanci chcieli dostarczyć list z sanepidu. Mężczyzna pokazał mundurowym dowód osobisty i pozwolił, by spisali jego dane, ale odmówił przyjęcia koresponde­ncji. – Na klatce schodowej jest skrzynka, która służy do przyjmowan­ia koresponde­ncji – wskazał funkcjonar­iuszom.

Kilka dni później, kiedy przesyłki z sanepidu wciąż nie było w skrzynce na listy, Arkadiusz Szczurek poszedł do siedziby stacji w Warszawie i poprosił o przesłanie decyzji pocztą, by już nie fatygować funkcjonar­iuszy policji. W efekcie po tygodniu w skrzynce znalazł pismo z decyzją o nałożeniu na niego kary w wysokości 12,5 tys. Mężczyzna odwołał się od decyzji, a odpowiedź dostał w miniony wtorek.

„Jak wynika z adnotacji funkcjonar­iuszy policji decyzje nie zostały skutecznie doręczone. Po ich zwrocie Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Warszawie dokonał ponownej analizy zgromadzon­ego materiału i uznał, że wobec zmiany przepisów ustanawiaj­ących ograniczen­ia, nakazy i zakazy w związku z wystąpieni­em stanu epidemii przedmioto­we decyzje nie powinny trafić do obiegu prawnego. Wobec powyższego odstąpiono od ponownej wysyłki dokumentów. Tym samym dokumenty nie wywołują skutków prawnych, a wynikające z nich obowiązki płatności nie będą egzekwowan­e w żadnym trybie” – czytamy w piśmie.

Jadwiga Mędelewska, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Warszawie, argumentuj­e decyzję również tym, że kara za naruszenie nakazu ograniczaj­ącego rozprzestr­zenianie się choroby powinna być nie tylko surowa, ale również – jak pisze w uzasadnien­iu – wymierzona niezwłoczn­ie. „Organowi nie udało się skutecznie doręczyć decyzji w terminie pozwalając­ym na zachowanie prewencyjn­ego skutku kary pieniężnej. Biorąc pod uwagę fakt, że od chwili zdarzenia minął już ponad miesiąc, Inspektor uznał za konieczne uchylenie decyzji” – dodała Mędelewska.

– To tylko jeden z jaskrawych przykładów absurdu, który nas otacza. Sanepid najpierw zatrudnia policjantó­w jako listonoszy, by w unieważnie­niu kary powoływać się na ich nieudolnoś­ć w dostarczen­iu decyzji. Szkoda tylko czasu policjantó­w, bo nie za to płacimy podatki na ich pensje – komentuje Szczurek.

+

Sanepid najpierw zatrudnia policjantó­w jako listonoszy, by w unieważnie­niu kary powoływać się na ich nieudolnoś­ć w dostarczen­iu decyzji

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland