Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Trzasko polo i ostry cień
Niedzielne wybory poprzedziła chyba najdziwniejsza kampania wyborcza we współczesnej Polsce.
Alfabet dziwnej kampanii
A– jak atak na TVP. Już następnego dnia po oficjalnym przejęciu roli kandydata KO na prezydenta RP Trzaskowski odpalił salwę w kierunku TVP i „Wiadomości”. „TVP stała się miejscem, z którego sieje się nienawiść. Potrzeba nowej publicznej telewizji” – mówił. To ustawiło kampanię, bo jasno wytknięto stronniczość telewizji.
B– jak grupa Bilderberg. Publiczna telewizja w tej kampanii nie stroni od teorii spiskowych. Rysuje obraz Trzaskowskiego jako marionetki wpływowej grupy Bilderberg. Trzaskowski był na spotkaniu tej grupy raz, na zaproszenie Radosława Sikorskiego. „Czyje interesy Trzaskowski reprezentowałby po ewentualnym zwycięstwie – Polaków czy zagranicznego lobby, które z pewnością kibicuje jego politycznej karierze?” – skandaliczna puenta wygłoszona w „Wiadomościach” TVP przejdzie do historii hańby dziennikarstwa.
C– jak Christian Paul. To jeden z najbardziej absurdalnych momentów kampanii wyborczej. „Wiadomości” w materiale wychwalającym modowy gust Agaty Dudy, żony prezydenta, wyemitowały wypowiedź Christiana Paula, przedstawionego jako amerykański projektant. Ale taki projektant nie istnieje, co próbowano zamaskować, naprędce zakładając mu konta w mediach społecznościowych.
D– jak długopis. „Trzask! I po długopisie” – mówił Bogusław Linda w filmiku podchwyconym przez sztabowców Trzaskowskiego. To nawiązanie do nazwiska kandydata KO oraz powszechnej opinii, że urzędujący prezydent Andrzej Duda jest „długopisem PiS”, bo bez mrugnięcia okiem podpisuje nawet najbardziej skandaliczne ustawy. – Potrzebujemy prezydenta, który szanuje swój podpis – mówił na debacie w TVP Trzaskowski, pokazując długopis.
E– jak wiek emerytalny. Największy kiks Trzaskowskiego w tej kampanii: na wiecu na Mazurach, zapytany o głosowanie w tej sprawie w 2016 r. totalnie się zaplątał. Najpierw powiedział, że nie był posłem (był), potem – że nie głosowano wtedy w tej sprawie (a Sejm wtedy cofnął reformę, która podnosiła wiek emerytalny do 67 lat). W końcu przyznał się (częściowo) do błędu i zapewnił, że zawetuje ustawę, która znów by odsuwała emerytury. PiS zapowiadał, że na wiece Trzaskowskiego będzie wysyłać maskotkę przypominającą jego głosowania.
F– jak frekwencja. W miarę, jak sondaże pokazują, że druga tura będzie bardzo zaciętym pojedynkiem Dudy i Trzaskowskiego, coraz większą wagę wszyscy zaczynają przykładać do mobilizowania swoich elektoratów. Rząd PiS, który wierzy, że jego twierdzą są małe miasteczka, obiecał wozy strażackie dla miasteczek z największą frekwencją w województwie. Z kolei stowarzyszenie Metropolia Warszawska, obejmujące rejon, gdzie wygrywa opozycja, obiecało 50 tys. zł gminie z najaktywniejszymi mieszkańcami.
G– jak grom z jasnego nieba. Trzaskowski wkroczył na wyborczą arenę niespodziewanie. Kandydatką Koalicji Obywatelskiej była Małgorzata Kidawa-Błońska. Popierające ją partie uznały jednak, że jej kampania została nieodwracalnie wykolejona po tym, jak wzywała do bojkotu majowych wyborów „kopertowych”, ale nie wycofała się z nich. Pięć dni po wyborach, które się nie odbyły, kandydatem KO był już Trzaskowski.
H– jak hasło wyborcze. Trzaskowski wybrał slogan: „Silny prezydent, wspólna Polska”, już na poziomie hasła przekonując, że Andrzej Duda silnym prezydentem nie jest. Hasło budziło skojarzenia z tym, którym w 2005 r. posługiwał się startujący po prezydenturę kraju Lech Kaczyński: „Silny prezydent, uczciwa Polska”. „Wiadomości” TVP tym uzasadniły tytuł na swojej „belce”: „Rafał Trzaskowski zrezygnował z uczciwości”.
I– jak idiotyczne pytania TVP. Pracownicy telewizji publicznej w tej kampanii często zadawali Trzaskowskiemu dziwaczne pytania. Na otwarciu dworca autobusowego w Nadarzynie pytali go o udział w obradach grupy Bilderberg, na konferencji w Nowym Tomyślu urządzili mu przesłuchanie, wypytując, dlaczego jedno z jego dzieci nie poszło do pierwszej komunii, a na konferencji, na której prezentował doradców ws. obronności, pytano go, czy jako prezydent poszedłby kupować dżem podczas wojskowej defilady, tak, jak zrobił to w 2018 r.. Pytanie o dżem podbiło media społecznościowe.
J– jak Patryk Jaki. Obecny europoseł PiS, który w 2018 r. przegrał z Trzaskowskim walkę o prezydenturę Warszawy, włączył się w kampanię wyborczą prezydenta Dudy. Jeździ po kraju, wygłaszając w wynajętych salach dla zwolenników PiS monolog, w którym w stylu kabaretowego stand-upu krytykuje Trzaskowskiego i opozycję.
K– jak komisarz. Jeśli Trzaskowski wygra prezydenturę kraju, wyznaczony przez rząd PiS urzędnik przejmie rządy w Warszawie. Dlatego Hanna Gronkiewicz-Waltz na początku przekonywała, że Trzaskowski nie powinien startować. On sam zapewniał, że jeśli zostanie prezydentem RP, nie pozwoli „w trzy miesiące zniszczyć Warszawy”
L– jak LGBT. Sztabowcy PiS chcieli wykorzystać mechanizm straszenia „ideologią” LGBT, który wykorzystali już w wyborach do europarlamentu 2019 r. Prezydent Duda, podpisując tzw. Kartę Rodziny, porównał „ideologię LGBT” do bolszewizmu. Prasa zagraniczna opisała go jako homofoba, prezydent przekonywał, że jego słowa „wyjęto z kontekstu”. Z kolei Trzaskowski ucieka od tematu LGBT. Od początku kampanii chyba nawet ani razu nie wymówił tego skrótu.
M– jak megafon. Trzaskowski używał go na wielu wiecach, grając na skojarzeniu z oddolnym, ulicznym protestem. Wizualnie to chyba najbardziej charakterystyczny element tej kampanii.
N– jak „Nowa solidarność”. „Dzisiaj potrzebujemy nowej solidarności. Władza musi być dla ludzi, a nie ludzie dla władzy. Do tego potrzebna jest współpraca. Dlatego potrzebny jest silny prezydent, który wychodzi z inicjatywami, który nie pozwoli nas dzielić, zawsze stanie w obronie słabszych, odbuduje wspólnotę” – mówił Trzaskowski w Poznaniu, na pierwszym dużym wiecu tej kampanii.
O– jak „Ostry cień mgły”. Rapowy występ Andrzeja Dudy w ramach akcji #Hot16Challenge został powszechnie uznany za żenująco nieudolny. Kto wie, być może to właśnie to przypieczętowało rozbrat młodzieży z prezydentem? Według niektórych badań tylko 19 proc. wyborców w wieku 18-29 lat chce głosować na urzędującego prezydenta.
P– jak program. Tegoroczna kampania wyborcza pod wieloma względami jest najdziwniejszą w historii współczesnej Polski. Trzaskowski jest chyba pierwszym politykiem głównego nurtu, który startując w wyborach, nie przedstawił programu. To proste – dopóki go nie ma, nie może nikogo zniechęcić. A bar