Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Głosujemy na urlopach
Urzędy wyjątkowo czynne są w sobotę, bo do okienek ustawiają się kolejki po zaświadczenia do głosowania poza miejscem zamieszkania. Warszawiacy szykują się do drugiej tury wyborów. I do urlopów.
To był 2010 rok. Archiwalne prognozy mówią, że w niedzielę 4 lipca słońce przygrzewało, a termometry pokazywały ponad 25 st. C. Gorąco. Nie tylko w powietrzu. Właśnie trwa decydujące starcie między Bronisławem Komorowskim a Jarosławem Kaczyńskim. Warszawiacy nie głosują tylko w swoich lokalach wyborczych w stolicy, ale w całej Polsce. W końcu trwa sezon urlopowy. Szczególnie tłoczno jest na festiwalu Open’er w Gdyni. Mówi się, że razem z gwiazdami muzycznymi zjeżdża tam pół Warszawy. W gdyńskich lokalach wyborczych tego dnia było wyjątkowo tłoczno.
Polityka nie sprzyja relaksowi
Dziesięć lat później wybory prezydenckie znów przypadają w wakacje, tym razem z powodu epidemii. Czy w upale i pełnym słońcu będziemy mieli głowę do polityki? – Z gośćmi rozmawiam na każdy temat, choć te polityczne staram się omijać. Urlop to relaks, a polityka mu nie sprzyja – mówi Robert Marcinkowski, kierownik ośrodka wypoczynkowego Politechniki Warszawskiej w Wildze. Niecałe 60 km od Warszawy można tu wynająć drewniany domek i spędzić weekend za miastem. – Przez pandemię nie mamy oblężenia, ale trochę ludzi do nas przyjeżdża. Jeśli wzięli zaświadczenie ze swojego urzędu, to w Wildze na pewno znajdą miejsce, by zagłosować. Miałem gości bez zaświadczeń, którzy jechali 200-300 km, by wrzucić swój głos do urny wyborczej.
Anna Liman przyjechała z Kozienic, gdzie mieszka z rodzicami, do Warszawy, w której jest zameldowana w służbowym mieszkaniu wojskowym. – Specjalnie przyjechałam z synem na pierwszą turę i zostaniemy do drugiej. Zrobiły nam się wakacje w mieście. Pójdziemy do zoo, na plac zabaw – opowiada. Syna wychowuje samotnie. – Jestem na zasiłku, bo trudno mi znaleźć pracę zmianową, przy której mogłabym zająć się dzieckiem. Mój kandydat przeszedł do drugiej tury. To Andrzej Duda. Głosuję na niego, bo 500+ dużo mi dało. Syn chodzi na piłkę, lubi pływać, jest sporo wydatków – mówi. W tych wyborach nie da się przekonać kontrkandydatowi. – Może w przyszłości. Jeśli da 500+ i dorzuci coś jeszcze – mówi kobieta.
Stałem godzinę, ale nie żałuję
19-letni Konstanty i 18-letnia Sabina zagłosują na Rafała Trzaskowskiego. – Najbardziej do Dudy zniechęciła mnie Karta Rodziny. Człowiek
mówiący o „ideologii LGBT” nie może być prezydentem. Młodzi chcą zmiany, angażują się, choćby w strajki klimatyczne. I pewnie dlatego tak licznie popierają Krzysztofa Bosaka. My wolimy bardziej wyważonego Trzaskowskiego – mówi Konstanty, który w pierwszej turze głosował na wakacjach poza Warszawą. Wziął z urzędu zaświadczenie o prawie do głosowania poza miejscem zamieszkania. – Stałem w kolejce po zaświadczenie ponad godzinę, ale nie żałuję – mówi Konstanty. Sabina też wkrótce ustawi się w kolejce do urzędu. W drugiej turze zagłosuje w Mikołajkach, gdzie jedzie na wakacje z rodzicami. – Nie naciskają, żebym głosowała, sama zdecydowałam. Chcę, żeby rządził ktoś, kto mi pasuje – mówi.
Karolina Kopińska właśnie odebrała zaświadczenie. W drugiej turze zagłosuje w Karkonoszach. – Nie wiem jeszcze, w której dokładnie miejscowości będę, więc nie chciałam dopisywać się do konkretnego spisu wyborców. Kolejka w urzędzie po zaświadczenie rzeczywiście była dość spora, ale szło sprawnie. Całość zajęła mi jakieś 15 minut – opowiada. I wspomina swoich 90-letnich sąsiadów, którzy mimo upału 28 czerwca przydreptali do komisji wyborczej na Żoliborzu. – Nie wyobrażam sobie nie zagłosować. Fajnie jest mieć wybór i chcę, żeby tak zostało. W drugiej turze wybiorę Polskę, w której nikt nie będzie
Sens tych wyborów, a więc wyboru między dwoma rodzajami Polski, jest jasny. Spodziewam się dużej mobilizacji elektoratu. Obu kandydatów
PROF. ANDRZEJ RYCHARD socjolog