Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Miejskie parki do zszycia
Zieleń w Warszawie tworzy wyspy wśród blokowisk. Niewiele jednak trzeba, by utworzyć z nich zielony szlak, który połączy przeciwległe krańce miasta – przekonuje architekt, autor koncepcji.
– Ten pomysł chodzi za mną już od dobrych pięciu lat. Idąc do rodziny na Ochocie, zauważyłem, że od fortu Szczęśliwice można przejść do centrum, właściwie nie wychodząc z terenów zielonych – mówi Patryk D. Zaremba, architekt ze stowarzyszenia Forum Rozwoju Warszawy, członek Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej doradzającej prezydentowi Warszawy, który wylicza, jakie tereny zielone po drodze spacerowicz mija.
Wie, co mówi, bo opisał warszawskie parki, skwery, ogrody działkowe, a nawet niektóre cmentarze, miejskie lasy i rezerwaty. Zauważył, że tworzą zielone wysepki. – Żeby je zszyć w zielony szlak, potrzeba stosunkowo niewielkich inwestycji – przekonuje.
Czasami wystarczy ustawienie jednolitych mebli miejskich i tabliczek wskazujących drogę. Innym razem trzeba wytyczyć nowe przejście dla pieszych czy posadzić szpaler drzew. Tylko niekiedy trzeba wydać więcej pieniędzy - na budowę kładki nad torami kolejowymi łączącymi zielone tereny na Odolanach albo na kładkę dla pieszych i rowerzystów, która ma połączyć oba brzegi Wisły. – Atutem tej koncepcji jest to, że wszystko można robić etapami, przez 10-15 lat, a nie w jeden rok, zarzynając się finansowo na kilkaset milionów złotych. Nie, to są czasami drobne rzeczy, które można robić przy okazji innych inwestycji, na przykład budując tramwaj z Ochoty na Wilanów, można poprawić pasy dla pieszych przez ul. Rostafińskich i połączyć Pole Mokotowskie z ogrodami działkowymi Rakowiec – wylicza.
Swój pomysł Zaremba przedstawił na wystawie „Plany na Przyszłość”, którą można oglądać w pawilonie Zodiak przy Pasażu Wiecha.
Swoją koncepcję przedstawił też stołecznemu Zarządowi Zieleni. Jego urzędnicy zadeklarowali wolę współdziałania przy jej realizacji. W listopadzie 2019 r. wspólnie posadzili nawet drzewa na skwerze Samuela Orgelbranda na Mariensztacie, który planowany jest jako jeden z terenów spiętych Zielonym Szlakiem.
– Projekt przewiduje połączenie warszawskich terenów zieleni za pomocą środków dostępnych, często skromnych i niekosztownych, które jednak przez systemowość działania dają rezultaty w skali miasta. To działanie zgodne z bliską mi ideą akupunktury w mieście – chwali koncepcję Marlena Happach, dyrektorka Biura Architektury i Planowania Przestrzennego stołecznego Urzędu Miasta. – Koncentracja na poprawie jakości życia poprzez szereg drobnych, mądrych zmian, zamiast spektakularnych i bardzo drogich inwestycji, to też sposób działania obecnych władz miasta. Pomysł zszycia naszych skwerów i parków zieloną nitką świetnie się w program miasta wpisuje. Mam nadzieję, że stanie się oficjalną miejską strategią.
Rafał Trzaskowski w maju 2018 r. mówił: - Chcemy zbudować w Warszawie sieć zielonych korytarzy, która będzie miała prawie 100 km. Tak, żeby było można przejść Warszawę, właściwie nie wychodząc z terenów zielonych.
l