Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Badania starych drzew. Komputerem i tomografem
Kasztanowiec przy Krakowskim Przedmieściu zadrżał w posadach, ale żaden ze wskaźników nie zaświecił na czerwono. Drzewo wytrzyma nawet wiatr wiejący z siłą 12 w skali Beauforta.
Kasztanowiec rośnie u zbiegu ul. Karowej i Krakowskiego Przedmieścia. Jest ogromny. Ma 407 cm obwodu, a swoją koroną zacienia pomnik Bolesława Prusa i sporą część skweru ks. Twardowskiego. Kamil montuje właśnie na nim czujniki elektroniczne.
W tym czasie Krzysztof strzela do drzewa z wielkiej procy, którą zaczepia liny o wysokie konary. Pień już wcześniej obwiązali linami na wysokości kilku metrów. Teraz Krzysztof zaczyna naprężać linę wyciągarką, tak żeby obciążyć potężne drzewo, symulując działanie wiatru. Kamil patrzy w laptopa – gdy któryś z siedmiu wskaźników zaświeci na czerwono – trzeba będzie przerwać. Ale nie świeci.
Stare drzewa badane są w reprezentacyjnych miejscach miasta: w Ogrodzie Saskim, Krasińskich, w parku Rydza-Śmigłego, na Polu Mokotowskim, w Dolince Szwajcarskiej, na kilku skwerach w Śródmieściu. – Do badania wytypowano drzewa, które wizualnie oceniono jako osłabione lub zagrażające upadkiem. Mamy zdiagnozować ich stan i wystawić zalecenia – mówi Kamil Witkoś-Gnach z konsorcjum Arboria i EKO-TREK, które prowadzi badania.
Kasztanowiec ze skweru przy Karowej faktycznie wzbudza podejrzenia. W środku pnia ma wielką dziuplę, którą ktoś kiedyś jeszcze drążył. – To drzewo próbowano ratować kilkakrotnie. Dawniej uważano, że czyszczenie ubytków pomaga. Było też podwiązywane – Kamil pokazuje w koronie stare liny.
Diagności drzew badają je za pomocą specjalistycznego sprzętu i programów komputerowych. Mają tomograf do prześwietlania pnia, wiertarkę oporową oraz test obciążeniowy. Czujniki mierzą w trakcie badania m.in. odchylenie bryły korzeniowej. Na podstawie zebranych danych i pomiarów powierzchni korony komputer przeprowadza symulację, czy drzewo wytrzyma podmuchy wiatru 12 w skali Beauforta (powyżej 117 km na godz.).
Kasztanowiec ze skweru przy Karowej ma się całkiem dobrze. Postoi jeszcze kilka dekad. Choć możliwe, że będzie potrzebne przycięcie korony. To jedna z metod pozwalająca
Na podstawie zebranych danych komputer przeprowadza symulację, czy drzewo wytrzyma podmuchy wiatru powyżej 117 km na godzinę
na uratowanie drzewa. Dzięki przycięciu korony od góry zmniejsza się powierzchnia, na którą oddziałuje wiatr. Tym samym drzewo jest w stanie wytrzymać znacznie silniejsze podmuchy. Za to spacerowicze nawet nie zauważą ubytków w koronie wysoko nad ich głowami.
– Wycinka drzewa to ostateczność. Większość daje się uratować – mówi Kamil. Podobnie będzie w Warszawie. Z około 100 problematycznych drzew, które wytypował Zarząd Zieleni, zbadali już 70. Żadne nie kwalifikuje się jednoznacznie do wycięcia. Większość będzie wymagała pielęgnacji czy przycięcia korony. W ekstremalnych przypadkach nawet o 20-30 proc. Ale postoją jeszcze wiele lat.
l