Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Weselne fajerwerki w Naturze 2000
W sobotę wieczorem stołeczni policjanci udaremnili pokaz fajerwerków, do którego przymierzali się organizatorzy wesela nad Wisłą. Pokaz miał się odbyć na obszarze chronionym Natura 2000.
„Nasi wolontariusze przed chwilą zrobili zdjęcia i wezwali policję! W Boathouse Restaurant na Saskiej Kępie właśnie trwa wesele w ramach którego zaczęto rozstawiać pokaz pirotechniczny na terenie nie należącym do tej restauracji, na terenie obszaru chronionej przyrody Natura 2000 nad Wisłą, wśród drzew i krzewów, gdzie kryją się chronione ptaki i inne zwierzęta” – czytamy w komunikacie, który STOP opublikowało w sobotę po godz. 21.
Na zamieszczonych zdjęciach widać baterię kilkudziesięciu przygotowanych do odpalenia petard i taśmę odgradzającą teren z napisem: „Uwaga! Niebezpieczeństwo. Pokaz pirotechniczny”.
„Poinformowaliśmy personel Boathouse oraz firmę organizującą ten ślub, że na fajerwerki w tym miejscu trzeba mieć zgodę RDOŚ na płoszenie ptaków chronionych, że jest to teren chronionej przyrody i że są tu sarny, które przerażone hukiem wybiegną na ulicę Wał Miedzeszyński i spowodują zagrożenie dla życia ludzi poruszających się samochodami po tej kilkupasmowej ulicy” – relacjonują aktywiści.
Tymczasem, jak dodają, „personel restauracji i firmy weselnej wydawał się zaskoczony, że tam jest w ogóle teren chroniony” – podsumowują.
„Takie pomysły powinny być karane”
– Takie pomysły wprowadzane w życie na tym obszarze powinny być karane – komentuje Andrzej Kruszewicz, dyrektor warszawskiego zoo. Zwraca uwagę na porę roku, w której się to wydarzyło. – Słusznie, ze względu na dobro zwierząt, odchodzimy od fajerwerków nawet w sylwestra. Tymczasem mamy lipiec, a to czas, gdy w naturze żyje bardzo wiele młodych zwierząt. Obszar Natura 2000 został założony ze względu na ich ochronę. To np. nielotne mewy, rybitwy, ale i młode łosie, sarny, wydry. Pod wpływem huku bardzo łatwo mogą wpaść w panikę i poruszając się w niekontrolowany sposób, odłączyć od rodziców, a w konsekwencji zginąć – powiedział Kruszewicz.
Klient płaci, to wymaga?
Sobotni pokaz fajerwerków udaremniła policja, która po zgłoszeniu od aktywistów przyjechała na miejsce. Interwencję potwierdziła nam rzeczniczka południowopraskiej Komendy Rejonowej Policji.
Pracowniczka firmy Boathouse, do której dzwoniliśmy, skierowała nas do firmy „Kraina Ślubów Wedding Planners”, tłumacząc, że za pokaz fajerwerków odpowiada ta właśnie firma, nie Boathouse.
Pod numerem telefonu „Krainy Ślubów” usłyszeliśmy z kolei, że przedstawicielka firmy „nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia”. – Pokaz się nie odbył – ucięła.
Zapytaliśmy, czy firma wyciągnie wnioski na przyszłość. – Zatrudniają mnie klienci, którzy mają pewne oczekiwania i wymagania i płacą mi za organizację – powiedziała kobieta i odłożyła słuchawkę.