Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Dla kogo nowa Ząbkowska?
Radni Pragi-Północ znaleźli sposób na połączenie miejskiego gwaru Ząbkowskiej ze spokojem jej mieszkańców. Chcą ich przesiedlać. – Nie wierzcie im – ostrzegają sami zainteresowani.
– Hałasy bywały tu takie, że spać nie można było – mówi pani Ewa, lokatorka mieszkania komunalnego przy Ząbkowskiej, którą spotykamy na ulicy. – Ale mieszkam tu 40 lat i nie wyobrażam sobie gdziekolwiek się wyprowadzać, nawet gdyby było tam złoto – dodaje po chwili.
Pomysł dobrowolnych przesiedleń padł na ostatniej sesji rady Pragi-Północ. Architekci z biura Inicjatywa Projektowa zaprezentowali koncepcję przekształcenia Ząbkowskiej. Zaproponowali wprowadzenie jednokierunkowej organizacji ruchu na odcinku najbliższym ul. Targowej i przekształcenie ulicy w deptak z szerszymi chodnikami i ścieżkami rowerowymi. W parterach budynków miałyby się ulokować lokale gastronomiczne, klubokawiarnie czy galerie i biura.
– Przypominam, że były skargi na hałasy podczas festiwalu Otwarta Ząbkowska. No, ale skoro taki ma być kierunek zmian na Ząbkowskiej, to osobom, którym przeszkadzałyby niedogodności mieszkania przy gwarnej ulicy, chcemy dać możliwość zamieszkania we wskazanych przez nas lokalizacjach, w cichszej, spokojniejszej okolicy – mówił prezentujący koncepcję wiceburmistrz Dariusz Kacprzak (Stowarzyszenie Kocham Pragę).
I w tym momencie na sesji zawrzało.
– Starych drzew się nie przesadza, nie wolno w sztuczny, mechaniczny sposób zabierać ludzi z Ząbkowskiej – krytykował m.in. radny Nowej Lewicy Mariusz Borowski.
Pomysł zakłada, że mieszkańcy, którym przeszkadza hałas, przeprowadziliby się do nieistniejących jeszcze budynków w okolicy. Karolina Jakobsche, rzeczniczka dzielnicy: – Projekty, których celem jest „ożywienie” miejskich przestrzeni, mają zwolenników i przeciwników, dlatego chcemy zaproponować lokatorom możliwość przeniesienia do czterech nowych budynków komunalnych w tej samej okolicy. Dwóch przy ul. Ząbkowskiej oraz po jednym przy Brzeskiej i Markowskiej – wyjaśnia.
Budynki prezentowane w koncepcji modernizacji Ząbkowskiej to na razie tylko mglisty pomysł, do ich budowy droga bardzo daleka.
Co na to mieszkańcy Ząbkowskiej?
Zapytaliśmy o zdanie samych mieszkańców Ząbkowskiej.
Gosia i Artur (kilkuletni Tomek jeździ w podwórku na hulajnodze) na wieść o deptaku i zmianie mieszkań łapią się za głowy. Gosia: – Tu centralnego ogrzewania nie ma, klatki wyglądają obskurnie, a teraz zamiana mieszkań? Kto w to uwierzy, jak ludzie po dziesięć lat czekają na komunalne – mówi. Gdy zastanawia się, kiedy i gdzie miałyby stanąć budynki, jej partner Artur przerywa: – Deptak i zamknięta ulica to byłoby super, ale nie wierzymy w żadne obietnice. Centralne zamontowali dwa lata temu, ale wciąż nie jest podłączone.
Po chwili dołącza ich kolega Patryk. – Deptak w porządku, ale nie daj Boże gdzieś się spali kamienica, i ci ze spalonej kamienicy będą mieli pierwszeństwo do nowych mieszkań, a nie ci, co im hałas przeszkadza. Poza tym mnie tu bardzo dobrze.
A hałasy? Artur: – A samochody bębniące o ten bruk to niby ciche? Nawet wiemy, kto te skargi na hałasy pisał do dzielnicy. Starszy, samotny pan, któremu wszystko przeszkadza, że psy szczekają albo że dzieci biegają po podwórku – kpi.
Auta hałasują bardziej
Lokalni społecznicy od lat walczą o to, by ta część Ząbkowskiej stała się pierwszym na Pradze deptakiem – zielonym i bez tranzytu, z możliwością wjazdu dla mieszkańców i dostawców. Pomysł radnych im też wydaje się jednak kontrowersyjny. Krzysztof Michalski z Porozumienia dla Pragi: – Pomysł z możliwością wykwaterowania mieszkańców miejskich lokali to przykład skrajnej gentryfikacji, dodatkowo rodzący mnóstwo pytań – mówi. I wylicza: – Wykwaterujemy lokatorów z mieszkań komunalnych, a co z mieszkańcami wspólnot? Co z lokatorami, którzy dziś czekają w kolejce po mieszkania komunalne? Czy będą musieli ustąpić miejsca tym z Ząbkowskiej? Zamiast monokultury knajpianej należy raczej myśleć o miksie usług w lokalach miejskich, tak by ich oddziaływanie było jak najmniej uciążliwe.
Marcin Chlewicki, mieszkaniec Pragi-Północ i członek Miasto Jest Nasze: – Pomysł jest skandaliczny. Jeżeli miasto mnie poinformuje, że mam imprezownię pod domem, więc mogę się wyprowadzić, byłbym zdumiony. Z jednej strony dobrze, że dzielnica myśli o komforcie akustycznym mieszkańców, ale z drugiej strony największy hałas generują auta.
Ostatecznie na 15 obecnych na sesji radnych 14 poparło koncepcję, jeden się wstrzymał.
Gosia z podwórka na Ząbkowskiej: – Ja w to nie wierzę, że wybudują dla nas nowe kamienice. Pani też im nie wierzy.
A samochody bębniące o ten bruk to niby ciche?
ARTUR mieszkaniec Ząbkowskiej