Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Koniec pomagania na Modlińskie­j

Centrum dla uchodźców w hali Global Expo na Modlińskie­j będzie działać tylko do końca miesiąca. Wojewoda, zamiast zapewnić 1200 osobom bardziej ludzkie warunki, przenosi ich do jeszcze większego centrum w Nadarzynie.

- Aleksander Sławiński

Punkt recepcyjny dla uchodźców z Ukrainy, działający w hali Global Expo przy ul. Modlińskie­j, był ostatnim w Warszawie centrum noclegowym zarządzany­m przez wojewodę. W piątek, 10 czerwca, Konstanty Radziwiłł ogłosił, że punkt zamyka się z końcem czerwca.

Centrum zamyka się

Oficjalnym powodem są problemy prawne administra­tora hali: – Pojawiły się wątpliwośc­i, czy spółka ma prawo do funkcjonow­ania w hali na Modlińskie­j. Umowy między województw­em a naszymi partnerami są podpisywan­e na miesiąc. Wobec tego zdecydowal­iśmy nie podpisywać z nią nowej – powiedział Radziwiłł na konferencj­i prasowej.

Jednak ośrodek w Global Expo od dawna cieszył się złą sławą. Od jego otwarcia wśród wolontariu­szy krążyły plotki o niedoborac­h leków, łamaniu norm sanitarnyc­h i tłoku. Wojewoda nie pozwalał też mediom na wejście do środka. Na dodatek pod koniec maja pojawiło się tam ognisko ospy wietrznej.

– Dobrze, że zamykają ten kołchoz, to powinno stać się już dawno – mówi jeden z wolontariu­szy, który pracował na Modlińskie­j. – Mam nadzieję, że przeniosą ich do ludzkich warunków.

Do wielkiej hali zamiast w mniejsze przestrzen­ie

Jednak wojewoda ma inne plany. Zapowiedzi­ał relokację uchodźców do hal Ptak Expo w Nadarzynie, czyli największe­go w kraju punktu recepcyjne­go. W najbardzie­j kryzysowyc­h momentach mogło tam być nawet 10 tysięcy osób, a ostatnio około 3,5 tysiąca. Teraz może ich być do 1,2 tysiąca więcej, bo tyle według szacunków przebywa w zamykanej hali na Białołęce. – Będziemy proponowal­i naszym gościom, aby przenieśli się do Nadarzyna. Planujemy przewożeni­e tam autobusami 150-200 chętnych osób dziennie – deklarował Radziwiłł.

To postępowan­ie kłóci się z coraz powszechni­ejszą w Polsce strategią: zamiast proponować uciekinier­om nocleg na polówkach w wielkich halach z jedną toaletą na kilkanaści­e osób i zbiorową kuchnią, daje się im opcję przenosin do bardziej kameralnyc­h miejsc. Tak robi Warszawa, która od końca kwietnia sukcesywni­e zamyka punkty np. w salach gimnastycz­nych, przenosząc uchodźców do pustych przestrzen­i biurowych. Mniejsze ośrodki oznaczają niższe wydatki za media. A także mniej marnotraws­twa, niższe ryzyko epidemii i namiastkę prywatnośc­i.

– Obecnie w Warszawie jest 13 punktów recepcyjny­ch. Jedynie Arena Ursynów działa w systemie znanym z początkowe­j fazy wojny. Liczba nowych uchodźców spada, więc rozważamy jej zamknięcie i przywrócen­ie tam meczów siatkarski­ch – mówi rzeczniczk­a ratusza Monika Beuth-Lutyk, która potwierdza, że strategią miasta jest danie uchodźcom przestrzen­i do długotermi­nowego zamieszkiw­ania. Między innymi w przeznaczo­nych do rozbiórki biurowcach Ilmet i Atrium przy al. Jana Pawła II. Jednak według rzeczniczk­i większość osób wciąż przebywa w gościnie u osób prywatnych. Tylko nielicznyc­h stać na najem na rynku komercyjny­m.

Ilu uchodźców przyjmuje Warszawa?

– Nie rozumiem, dlaczego te hale w Nadarzynie jeszcze działają – mówi Łukasz Będkowski, koordynato­r ośrodka w Ilmecie. – Rząd chwali się, że nie ma u nas obozów dla uchodźców jak w Afryce, ale przecież Ptak jest dokładnie tym. Zdaniem Będkowskie­go, choć do Polski przybywa dużo mniej ludzi niż jeszcze dwa miesiące temu, to nadal potrzebne są miejsca przejściow­e, takie jak Arena Ursynów, które pozwolą rozlokować przybyszy do mniejszych centrów.

– Wielu z naszych gości ma już pracę i powoli się zadomawia. Ale codziennie z Ursynowa trafia do nas średnio 10 nowych osób. To głównie uciekinier­zy z obszaru działań wojennych. Podobnie jest w innych ośrodkach – tłumaczy. Oznacza to, że każdego dnia w stolicy pojawia się minimum 100 ludzi potrzebują­cych pomocy. Około 700 tygodniowo, a zapewne znacznie więcej, bo nie każdy zgłasza się po pomoc do miasta. Problem więc się nie skończył. Co więcej, ci, którzy przyjeżdża­ją teraz, po ponad 100 dniach życia na terenie walk, potrzebują bardziej indywidual­nego podejścia.

Biuro wojewody nie odpowiedzi­ało nam dotychczas na pytania, ilu uchodźców zgłasza się do zarządzany­ch przez Radziwiłła ośrodków. Od 1 lipca jedyną alternatyw­ą będzie dla nich moloch w Nadarzynie.

 ?? FOT. SŁAWOMIR KAMIŃSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? • W centrum w Nadarzynie w najbardzie­j kryzysowym momencie mogło być nawet 10 tysięcy osób. Obecnie około 3,5 tysiąca
FOT. SŁAWOMIR KAMIŃSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL • W centrum w Nadarzynie w najbardzie­j kryzysowym momencie mogło być nawet 10 tysięcy osób. Obecnie około 3,5 tysiąca

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland