Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Atak na osoby LGBT, a proces jakby nie były LGBT

- Katarzyna Jaroch

Strażnik więzienny miał zaatakować aktywistów i zniszczyć im tęczową flagę. Skazany w tej sprawie został już jego kolega. Nie odpowiadał jednak za atak na tle homofobicz­nym. Dlaczego?

Sprawa dotyczy wydarzenia sprzed trzech lat, kiedy grupa osób chciała upamiętnić na moście Łazienkows­kim samobójczą śmierć Milo, aktywistki LGBT. Gdy rozwieszal­i olbrzymią tęczową flagę, usłyszeli wyzwiska: „E, pedały, wyp... z tą tęczą” czy „Rozje... was, cwele”. Jeden z agresorów, Artur P., zaczął szarpać flagę, rozerwał ją, a strzępy wrzucił do Wisły. Jego znajomy, Michał G., funkcjonar­iusz służby więziennej, próbował łapać za flagę, lecz został odepchnięt­y. Artur P. zaatakował też Jakuba Szafrański­ego, fotoreport­era, który dokumentow­ał wydarzenie.

Tęczowa flaga prowokuje?

W ocenie świadków zdarzenia, sprawców ataku sprowokowa­ła tęczowa flaga. – Dorośli mężczyźni zaatakowal­i osoby, które mogłyby być ich dziećmi, tylko dlatego, że trzymały flagę – mówi Bart Staszewski, aktywista LGBT i świadek w sprawie.

Stowarzysz­enie Lambda zgłosiło na policję szkodę. Zniszczona została flaga o wartości 220 zł. Osobno swoich roszczeń dochodził dziennikar­z Jakub Szafrański. Wobec obu napastnikó­w zapadły wyroki nakazowe. Sąd uznał, że są winni zniszczeni­a flagi. Dostali 400 zł kary grzywny i obowiązek naprawieni­a szkody na rzecz Lambdy. Artur P. nie odwołał się od wyroku. Zrobił to drugi napastnik – funkcjonar­iusz służby więziennej. Przed warszawski­m sądem toczy się jego postępowan­ie.

Sprawa o pobicie fotoreport­era zakończyła się zawarciem ugody przed sądem. Strony umówiły się, że P. opublikuje przeprosin­y w „Gazecie Stołecznej” i „Replice” oraz wpłaci 1 tys. zł na rzecz Kampanii Przeciw Homofobii. – Sprawa z mojej strony została założona w celu podkreślen­ia, że to był atak na tle homofobicz­nym. Gdyby ten człowiek dostał wyrok tylko za pobicie, całkowicie utracony zostałby homofobicz­ny wymiar napaści. Dlatego po konsultacj­i z prawnikami i ze środowiski­em LGBT uznaliśmy, że najlepszym rozwiązani­em będzie ugoda i publikacja przeprosin w mediach – mówi Jakub Szafrański.

W przeprosin­ach napastnik miał ten homofobicz­ny kontekst wyraźnie podkreślić.

Władze są głuche

Co istotne, sądy zajęły się sprawą tak, jakby niechęć do społecznoś­ci LGBT nie miała w nich żadnego znaczenia, a doszło do zwykłego pobicia i zniszczeni­a mienia. Dlaczego tak się stało? Bo prawo nie wyróżnia ataku na tle homofobicz­nym w specjalny sposób. – Orientacja seksualna czy tożsamość płciowa nie są cechami wyróżniają­cymi, które generują szczególną ochronę ze strony państwa. Są nimi np. wyznanie, narodowość i rasa – mówi Adam Kuczyński, radca prawny i pełnomocni­k stowarzysz­enia Lambda Warszawa. – Nie oznacza to, że do ataków na tle homofobicz­nym czy transfobic­znym nie dochodzi. Od wielu lat polski ustawodawc­a nie uważa jednak, że tego rodzaju ataki trzeba w szczególny sposób ścigać.

Uznania tożsamości seksualnej jako jednej z wartości szczególni­e chronionej w polskim prawie, obok wyznania i narodowośc­i, od wielu lat domaga się środowisko LGBT. – Nie ma podstawy prawnej, żeby surowiej ukarać za [homofobicz­ny] motyw ataku. To jest podnoszone przez osoby LGBT+, ale kolejne władze są głuche na postulaty zmiany prawa – mówi Kuczyński.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland