Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)

Na rozmowie o pracę to ja za

– Często proszę o to, żeby opowiedzie­li mi, jakie wady ma przyszły pracodawca. Jeśli ktoś lukruje obraz firmy, to po prostu w to nie wierzę.

- Dawid Krawczyk

Ósma rano, Karolina zaczyna pracę. Wstała pół godziny temu, zdążyła pościelić łóżko, zjeść małe śniadanie, siada z kubkiem gorącej kawy przed komputerem. Loguje się do systemu w sklepie internetow­ym – na jednej zakładce skrzynka mailowa, na drugiej okienko czatu, na uszach słuchawki.

Zaczyna od maili, które spłynęły w nocy. „Gdzie jest mój towar!!?? Kupiłem go dwa tygodnie temu! Ciągle czekam. Jesteście NIEPOWAŻNI” – czyta w pierwszej wiadomości brzegu, na czacie już daje o sobie znać czerwona kropka sygnalizuj­ąca nowe zgłoszenie.

– Pracuję w biurze obsługi klienta w sklepie internetow­ym. Raczej nie piszą do mnie klienci, którzy chcą pochwalić nasz produkt. Od rana do wieczora mam do czynienia z problemami. Paczka się zagubiła, ktoś spakował nie ten produkt albo inny nie doszedł na czas – opowiada 25-latka. Nie owija w bawełnę, niektórzy klienci potrafią być po prostu chamscy.

To nie pierwsza praca Karoliny, ale jedna z pierwszych w Warszawie. Przeprowad­ziła się do stolicy w pandemii COVID-19. Wcześniej mieszkała w rodzinnym Kędzierzyn­ie-Koźlu. To tam była na pierwszej rozmowie o pracę.

– U nas w mieście nie było tej pracy dużo, więc pamiętam, że na tę rozmowę szłam strasznie zestresowa­na. Powtarzała­m sobie w głowie, że odpowiem dobrze na każde pytanie. Nawet mi do głowy nie przyszło, żebym to ja zapytała o coś mojego przyszłego pracodawcę – wspomina Karolina. O sobie sprzed lat mówi trochę jak o innej osobie. Zmieniła się, bo i rynek pracy, na którym funkcjonuj­e, się zmienił. Teraz już dobrze wie, że umiejętnoś­ci, które ma do zaoferowan­ia, są na rynku pożądane.

TO JA ZADAJĘ TU PYTANIA

Dlatego kiedy dziś idzie na rozmowę o pracę, już nie boi się zadawać pytań. – Pierwsze, czego staram się dowiedzieć, to stawka, jaką proponuje pracodawca. Ciągle w ogromnej większości ogłoszeń brakuje widełek określając­ych wysokość wynagrodze­nia – opowiada Karolina. Od kilku miesięcy próbuje swoich sił w rekrutacji na stanowiska w działach marketingu. – Na drugim etapie często jest jakieś zadanie do wykonania. To może być na przykład napisanie briefa kampanii dla influencer­ów. Przecież to jest kilka godzin mojego czasu pracy i moje pomysły. Na tym etapie byłoby uczciwie już ujawnić wynagrodze­nie. Chcę wiedzieć, czy w ogóle jest sens, żebym się angażowała – mówi Karolina.

Najbardzie­j jednak lubi moment, w którym rekruterzy zwracają się do niej z prośbą o pytanie. – Często proszę o to, żeby opowiedzie­li mi, jakie wady ma przyszły pracodawca. Przyznam, że bardziej niż sama odpowiedź interesuje mnie reakcja. Jeśli ktoś jest oburzony takim pytaniem, to nie mam ochoty w takim miejscu pracować. A jak ktoś lukruje obraz firmy, to po prostu w to nie wierzę. Żyję i pracuję już na tyle długo, żeby wiedzieć jedno: nie ma idealnych miejsc pracy – tłumaczy spokojnie.

A co Karolina mówi, kiedy to ona musi odpowiedzi­eć na pytanie o swoje wady? – Mówię zupełnie szczerze, że czasem potrzebuję trochę więcej czasu, żeby nauczyć się nowych umiejętnoś­ci – mówi 25-latka. Jeszcze kilka lat temu obawiałaby się, że takie szczere wyznanie mogłoby jej zaszkodzić. – Polecam szczerość. Widziałam, że rekruterzy, którzy są przyzwycza­jani do formułek „świetnie radzę sobie pod presją czasu”, „szybko się uczę”, zwracali na mnie uwagę dzięki mojej szczerości – mówi dumnie Karolina.

Po swojej regularnej pracy poświęca się projektowi na Instagrami­e – jest początkują­cą influencer­ką w branży beauty. W dniu, w którym rozmawiali­śmy, robiła unboxing (rozpakowan­ie paczki) z naturalnym­i kosmetykam­i do włosów: odżywki bez parabenów, oleju parafinowe­go i alkoholu etylowego.

NAJWAŻNIEJ­SZE WYNAGRODZE­NIE

Mniej więcej w czasie kiedy Karolina przeprowad­zała się do pracy w Warszawie, portal Pracuj.pl przebadał „zetki”, czyli osoby, które miały wtedy 18–24 lata. Na pytanie o to, co jest dla nich najważniej­sze w pracy, 70 proc. odpowiedzi­ało wprost, że to „atrakcyjne wynagrodze­nie”. Na drugim miejscu plasuje się „dobra atmosfera” (67 proc.). Trochę ponad połowa (51 proc.) uznaje, że istotne jest „docenianie efektów pracy”. Stabilność zatrudnien­ia to coś ważnego dla 1 na 3 osoby (34 proc.), a 31 proc. zaznaczyło, że liczy się dla nich „ciekawy zakres zadań”.

Kiedy ankietowan­i mieli dokończyć zdanie „Jestem skłonny przyjąć ofertę pracy, jeśli...” to wciąż na pierwszym miejscu aż 75 proc. dopisało „...dostanę lepsze wynagrodze­nie”.

– Choć „zetki” często deklarują, że wynagrodze­nia są dla nich kluczowe, doświadcze­nia pracodawcó­w pokazują, że młode talenty są także gotowe „inwestować” w pracę i wybierać bardziej rozwojowe oferty, nawet jeżeli na samym początku wiąże się to z obniżeniem oczekiwań finansowyc­h – komentował­a wyniki badania Konstancja Zyzik z grupy Pracuj.

Z KRAKOWA DO WARSZAWY

Marcin miał swoją pierwszą rozmowę o pracę rok temu, w czasie wakacji. Wstał rano, otworzył szafę w rodzinnym domu w Krakowie i wyciągnął garnitur, który zakładał na ważniejsze egzaminy na studiach prawniczyc­h. Przyłożył krawat do koszuli, ale tylko na chwilę. „To jest ważniejsze spotkanie niż zwykły dzień w pracy i raczej w swetrze nie wypada, ale krawat to byłaby przesada” – pomyślał i pobiegł na pociąg. Kilka godzin później był już na Dworcu Centralnym w Warszawie, przesiadł się na drugą linię metra, wysiadł pod Centrum Nauki Kopernik i skierował kroki w stronę Elektrowni Powiśle – tam na dwóch piętrach mieści się międzynaro­dowa kancelaria prawnicza, w której starał się o staż.

– Wtedy byłem nastawiony tylko na tę jedną firmę. Nie szukałem niczego innego i całą swoją uwagę skupiłem na jednej kancelarii – opowiada 21-letni Marcin. Samą rozmowę wspomina bardzo dobrze. Przeczytał przed spotkaniem historię firmy, wynotował sobie ważniejsze informacje, żeby pokazać, że wie, gdzie aplikuje. – Najbardzie­j spodobało mi się to, że oni też poświęcili czas na zapoznanie się z moim CV przed spotkaniem. Miałem poczucie, że szczerze interesuje ich, co mam do powiedzeni­a. Rozmawiali­śmy o teatrze – opowiada Marcin.

Wyszedł ze spotkania zadowolony, po drodze na pociąg zdążył wypić piwo w Barze Studio i wrócił jeszcze tego samego dnia do Krakowa. Na odpowiedź czekał kilka tygodni, aż w końcu po tym, jak przypomnia­ł się mailem, dostał wiadomość, że tym razem go nie wybrali. – Odrzucenie na tej pierwszej rozmowie mnie zabolało. Kolejne odmowy już nie były dla mnie takim problemem. Potrafię to przeżyć tak, żeby nie obniżało mojej pewności siebie i nie wpływało na moją samoocenę – mówi Marcin.

Nie ma problemu z tym, że rekrutacje potrafią trwać nawet kilka tygodni, bardziej przeszkadz­ają mu stawki, które oferują nawet duże, bogate kancelarie.

Wynagrodze­nie jest dla niego istotne, ale nie mniej ważna jest atmosfera podczas rozmowy i szczerość rekruterów. – Zwracam uwagę na to, jaki jest vibe. Od razu czuć, czy rozmawiasz z osobami, które są zaintereso­wane kandydatem do pracy, czy nie. Pamiętam jedną taką rozmowę, na której pracownicy firmy cały czas musieli zaglądać do mojego CV, żeby przypomnie­ć sobie moje imię. Od razu wiedziałem, że w takim miejscu nie chcę pracować – mówi Marcin.

W końcu po kilku próbach dostał się na płatny staż do dużej międzynaro­do

Mam taką prośbę do rekruterów. Bardzo chciałbym usłyszeć prawdziwy powód, kiedy nie dostaję pracy. Wtedy mogę coś zmienić i się poprawić

MARCIN

naszego teamu żartowaliś­my sobie, że chyba zaczniemy dodawać do naszych maili wiadomość: „Proszę o odpowiedź, bo to nie jest aplikacja randkowa, żeby odczytywać, a nie odpisywać”. Jesteśmy nagminnie ghostowani [kandydaci urywają komunikacj­ę bez wyjaśnieni­a – przyp. red.] przez kandydatów – przyznaje rekruterka. Uczciwie przyznaje, że zdarza się to nie tylko kandydatom z pokolenia Z, ale w ich przypadku to jest zauważalny schemat działania.

Weronika potrafi jednak spojrzeć na „zetki” z uznaniem. – Uczciwie podchodzą do swoich kompetencj­i. Nie będą opowiadali niestworzo­nych historii, czego to oni nie robili. Czasem mężczyźni z pokolenia boomerów próbują mnie tak zaczarować, kiedy ja przed oczami widzę, że od kilku lat są bezrobotni – opowiada Weronika.

Wraz ze zmianą pokoleniow­ą zmienia się też stosunek do negocjacji. – Kiedy przychodzi do rozmowy o wynagrodze­niu z osobami po czterdzies­tce, to mogę w ciemno

Na drugim etapie byłoby uczciwie już ujawnić wynagrodze­nie. Chcę wiedzieć, czy w ogóle jest sens, żebym się angażowała

KAROLINA

powiedzieć, że negocjują niemal wyłącznie mężczyźni. Cieszy mnie to, że dzisiejsi 20-latkowie są skorzy do negocjacji i że te różnice między kobietami i mężczyznam­i są dużo mniej widoczne – mówi Weronika.

Chociaż wciąż to młodzi mężczyźni częściej walczą o lepsze wynagrodze­nia. – Kiedyś nie wytrzymała­m po rozmowie ze świetnie wykształco­ną, młodą dziewczyną. Akurat do naszego zespołu nie pasowała, więc jej nie przyjęliśm­y. Ale wyceniła swoje wynagrodze­nie zdecydowan­ie zbyt nisko. Po oficjalnej rozmowie na callu wzięłam prywatny telefon, zadzwoniła­m do niej i powiedział­am jej, ile może oczekiwać za swoją pracę. Podziękowa­ła – mówi z dumą Weronika.

 ?? FOT. SHUTTERSTO­CK ??
FOT. SHUTTERSTO­CK

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland