Gazeta Wyborcza - Regionalna (Stoleczna)
Gotowy wiadukt doczeka się dojazdu
Wiadukt nad linią PKP w Ursusie stoi gotowy od ponad dekady, ale wciąż nie doczekał się dojazdów. Ale władze dzielnicy chcą zacząć prace w ciągu kilku tygodni.
„Wiadukt bez dojazdów” – taką nieoficjalną, ironiczną nazwę dla odcinka drogi w Ursusie można znaleźć na mapie Google’a. Konstrukcja powstała w 2013 r. nad ruchliwą linią PKP z Warszawy w kierunku Pruszkowa. Równocześnie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przerzuciła nad torami południową obwodnicę Warszawy. Włączenie lokalnego wiaduktu do sieci ulicznej pozostawiono władzom dzielnicy, która ma tylko dwie przeprawy przez linię kolejową. Problem w tym, że teren po jej drugiej stronie należy już do sąsiedniego Piastowa.
To mocno komplikowało inwestycję. O ile po stronie Warszawy w ciągu dekady udało się wykonać rondo przy ul. Orląt Lwowskich z nową pętlą autobusową dla osiedla Niedźwiadek, w Piastowie niewiele się zmieniło. Oba miasta podpisywały kolejne porozumienia, ale nic się nie działo. Co gorsza, w miarę upływu lat rosła kwota na wykonanie dojazdów i wykup kilku nieruchomości. W lutym 2023 r. relacjonowaliśmy w „Stołecznej” konferencję prasową burmistrza Ursusa Bogdana Olesińskiego (Koalicja Obywatelska), który apelował do starosty pruszkowskiego, by wydał w końcu zezwolenie na realizację inwestycji drogowej: „Ogromna prośba o wsparcie, żeby przebić mur niemocy i żebyśmy dostali ostatnie niezbędne uzgodnienia”.
W połowie zeszłorocznych wakacji mieszkańcy obchodzili równą, dziesiątą rocznicę, odkąd wiadukt stoi bezużytecznie. Z tej okazji happening zorganizowało Stowarzyszenie
Zielony i bezpieczny Ursus, które na listach do wyborów samorządowych skupiło lokalnych kandydatów od prawa do lewa. „Miasto Warszawa i gmina Piastów od dekady nie są w stanie dogadać się co do budowy dojazdów do wiaduktu. Z okazji urodzin posprzątamy naszego piątoklasistę, zjemy torcik wedlowski i zdmuchniemy świeczki oraz wypijemy szampana bezalkoholowego” – pisali społecznicy o swojej imprezie.
Dojazdów do wiaduktu wciąż nie ma, ale od pewnego czasu przygotowania przyspieszyły. We wtorek, 26 marca rzeczniczka urzędu dzielnicy Agnieszka Wall przekazała „Stołecznej”, że udało się w końcu zdobyć pozwolenie na budowę i ogłosić przetarg. Jest już nawet jego zwycięzca – to spółka Instalnika z ceną 4,5 mln zł. Zmieściła się w kosztorysie inwestycji, który wynosił 5,6 mln zł. – Jesteśmy gotowi do podpisania umowy. Czekamy tylko na uzupełnienie dokumentacji przez zwycięską firmę, by potwierdziła, że ma odpowiednie doświadczenie i kadrę – informuje Agnieszka Wall. Początek prac jest według niej możliwy nawet w kwietniu.